Wszystko powinno mieć swój czas. I swój kres. Ten ostatni w sporcie częściej od sukcesów wytyczają porażki. Adamek dotknął wielkiego boksu. Poczuł (dosłownie) jego smak i siłę. Spróbował wspiąć się na piedestał. Nie dał rady. "Do trzech razy sztuka" w jego przypadku brzmi dość przewrotnie, bo trzecia porażka oznacza dla "Górala" koniec. Marzeń i kariery. Facet jest mądry, więc na pewno zdaje sobie z tego sprawę. Z decyzją nie powinien długo czekać, choć na pewno nie będzie łatwa. Jak każda, która każe zerwać na zawsze z nadzieją. Nie będę z pewnością sam, twierdząc, że przygnębiające byłoby oglądanie w ringu Adamka odcinającego kupony od chwały w walkach z amatorami.

Coraz częściej zastanawiam się też, czy kariery rajdowej nie powinien zakończyć Robert Kubica. Z powodów zupełnie innych niż "Góral". W tym nomen omen wypadku mam na myśli dosłownie życie byłego już kierowcy F1. Zbyt często zdarzają mu się dachowania i nieukończone rajdy. Jedni mówią o pechu, inni o brawurze. Bez względu na to, jak to zwać, ten wyścig zakończyć może się bardzo, bardzo smutno.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2014-03-18 przeczytano: 2750 razy.