www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w wtorek, 23 kwietnia 2024, w 114 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Jerzego, Wojciecha, Ilony.
Kwietniowe przysłowia: Grzmot w kwietniu dobra nowina, już szron liści nie pościna. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Śpiewający muzyk - rozmowa ze Zbigniewem Wodeckim

Piosenkarz, instrumentalista, kompozytor i prezenter telewizyjny. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego show-biznesu. Niedawno obchodził jubileusz 40-lecia swojej pracy artystycznej. Zbigniew Wodecki, uhonorowany Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", wystąpił w koncercie "The Best of Wodecki & VOX" podczas 8. Zamojskiego Festiwalu Kultury.



- Zaczniemy nie od Bacha, lecz od... Juliusza Webera.

Zbigniew Wodecki: O! Miło. To była postać w Krakowie. Bo to się nie mówiło, że chodzi do szkoły muzycznej, tylko "chodzi do Webera". Weber był dyrektorem, wybierał sobie zdolnych ludzi. I Bogu dziękować - wpadłem w jego ręce. A on miał rzeczywiście świetnych uczniów. Przede mną, wcześniej skończył szkołę Stefan Sałanowski, rewelacyjny skrzypek, jest koncertmistrzem we Francji, Janusz Wroński świetnie grał. Nauka u Webera troszkę mnie nobilitowała. Jak byłem u Webera to byłem ważny w szkole. Miałem z dyrektorem Juliuszem Weberem świetną relację, ponieważ mnie lubił. Pozwalał mi na wyjazdy zagraniczne. Miałem wtedy osiemnaście, dziewiętnaście lat. Wówczas już grałem z Ewą Demarczyk, która jeździła po świecie, występowała w paryskiej Olimpii. A ponieważ Demarczyk kończyła tę samą szkołę to Weber był dumny z tego. Zawsze mi mówił: Jedź, tylko ćwicz, bo zagrasz koncert na koniec roku z orkiestrą. Więc jeździłem na zagraniczne koncerty, graliśmy, piliśmy. Paryż, Szwajcaria i Genewa, i Zurich. Co ja tu będę mówił - był Hamburg, Kuba, Sydney. Świetne sale, świetne koncerty.

- Zawrót głowy...

Zbigniew Wodecki: Zawrót głowy. I jak tu wracać do szarej rzeczywistości i zagrać koncert na koniec roku, którego ćwiczyć nie miałem czasu? Ale jakoś Bóg dał te zdolności do skrzypiec i jakoś zagrałem ten dyplom. Udało mi się nawet zagrać "Koncert skrzypcowy A-dur" Karłowicza na dyplomie. Otrzymałem wyróżnienie, ku zmartwieniu nauczycieli, którzy uczyli mnie przedmiotów bardziej teoretycznych: harmonii, form muzycznych, literatury muzycznej, itd. Do tego jakby nie miałem głowy. Zagrałem koncert i udało mi się zdobyć dyplom. Później musiałem zdawać eksternistycznie maturę, bo cały czas jeździłem na koncerty. Także to moje życie było cały czas pod jakąś presją...

- Przygodę z muzyka rozpoczął pan mając 5 lat. Ale pięciolatek nie podejmuje decyzji. To za sprawą rodziców?

Zbigniew Wodecki: Tak. Cała rodzina. Ojciec muzyk, mama muzyk - sopran koloraturowy, siostra gra na wiolonczeli, solistka Operetki Krakowskiej, później Śląskiej, nauczycielka śpiewu, ksiądz znajomy, fantastyczny tenor i koledzy ojca z 8 Pułku Ułanów. Ojciec - pierwszy trębacz Krakowskiej Symfonicznej Orkiestry, jeszcze od założenia w 1947 r., w której ja później grałem. Starałem się o to, to było moje marzenia. Siedem lat grałem w tej orkiestrze.

- Rozumiem, że na początku były skrzypce.

Zbigniew Wodecki: Skrzypce, skrzypce. Ja jestem skrzypkiem. Śpiewać to każdy może i nie musi się uczyć. I to jest ta niesprawiedliwość. Bo prawdziwi artyści musieli pokonać te trudne bariery i gra utwory geniuszy, którzy napisali bardzo piękne i bardzo trudne utwory żeby zdać dyplom. Trzeba było grać Paganiniego, Bacha, Beethovena i Mozarta. Boże, jakież to trudne. Fascynujące też, a później jakby trochę nie ma z czego żyć. A tu się zaśpiewa trzy głupie piosenki, i proszę bardzo... Nie ma sprawiedliwości na świecie. Ja troszkę o tym wiem, bo jestem tym właśnie... Troszkę wam współczuję - powiem szczerze, jeśli nie udało się wam zaśpiewać "Pszczółki Mai". A z drugiej strony - może i mam szczęście, że mnie się udało, a wam - nie. Bo ja miałbym wtedy kłopoty.

- "Śpiewający muzyk" - tak pan mówi o sobie. To jest dookreślenie Zbigniewa Wodeckiego?

Zbigniew Wodecki: Tak, bo ja jestem dumny z tego, że jestem skrzypkiem. I muzykiem. Że grałem w tych formacjach, że się urodziłem w Krakowie, miałem szczęście grać z fantastycznymi ludźmi.



- Wśród nich był Marek Grechuta. Jak się panom współpracowało?

Zbigniew Wodecki: Wzruszyłem, bo zobaczyłem ten szary budynek, w którym była szkoła muzyczna, do której chodził Marek w tym przepięknym mieście. Przepiękny ten Zamość. Zawsze się cieszę, jak tu jestem. W Zamościu rzadko bywam, ale jest tu fantastycznie. Później, jak Marek studiował w Krakowie, to przyszedł do mnie do szkoły muzycznej. Przyszedł do mnie chłopaczek w płaszczyku i powiedział, że mają kabaret studencki. Szukają skrzypka i wiolonczelistki. Poprosiłem koleżankę Anię Wójtowicz i pojechaliśmy na miasteczko studenckie na próby do Kabaretu "Bambuko". Jan Kanty Pawluśkiewicz pisał fajne piosenki. Myśmy sobie na karteczkach pisali parę taktów i wychodziło: "Pani mi mówi niemożliwe...". Później "Serce". I to był właśnie Marek Grechuta. Dopiero później przyszła praca z Ewą Demarczyk.

- Odległe wspomnienia... A potem przyszedł czas solowej kariery. To świadoma decyzja?

Zbigniew Wodecki: Nie, to wszystko jakby przypadkiem poszło. Jak zdałem do orkiestry symfonicznej, pojechałem do knajpy zagrać, zarobić parę groszy bo się żeniłem. To było w Świnoujściu, akurat była FAMA. Jeździliśmy tam z Markiem wcześniej. Pewnego wieczoru przyszedł reżyser i usłyszał, że ja - skrzypek, co nagrywa muzykę do programów rozrywkowych w Telewizji Kraków - śpiewam. Mówi: - Ty śpiewasz? To zróbmy program. I śpiewałem w programie "Wieczór bez gwiazdy". Usłyszał to w Warszawie Andrzej Stankiewicz. I tak już poszło.

- A pana przeboje? To tak samo przyszło?

Zbigniew Wodecki: Trzeba mieć szczęście. "Chałupy" też mi zaproponowali, bo ja tego nie chciałem śpiewać. "Pszczółki Mai" nie chciałem śpiewać. Nigdy nie wiadomo, co człowiekowi przyniesie potem profity. Byłem ambitny, bo to symfoniczna orkiestra, rodzina muzyczna i nie chciałem śpiewać piosenek ewidentnie "pod nogę". Miałem to obciążenie symfoniczne. Tak się jednak stało, że zaśpiewałem tę "Pszczółkę Maję", a pani męczyła mnie chyba z pół roku żeby to zaśpiewać. I zaśpiewałem. Okazało się, że to pomogło mi utrzymać się na powierzchni wody show-biznesu przez tyle lat. Potem przyszły, też przypadkiem, "Chałupy". Miał to śpiewać ktoś inny. Na zasadzie kontry - jak powiedział mi Poznakowski. - Weź zaśpiewaj taki numer, zdystansuj się. Trafiłem na numer, który jest bardzo pamiętny, ponieważ plaża nudystów, to wówczas była mocna rzecz w naszym kraju. A później dzięki temu mogłem sobie nagrać te piosenki, np. "Z tobą chcę oglądać świat" i moje kompozycje.

- Czy to prawda, że "smutek lubi pana"?

Zbigniew Wodecki: Ja jestem taki depresyjny gość. Nie lubię sam z sobą przebywać, nudzę się jak cholera. Jestem leń, nie chce mi się ćwiczyć. Lubię towarzystwo. Od dziecka grałem w zespołach, w gromadzie jeździliśmy na koncerty: orkiestra, zespoły kameralne, zespoły. A teraz muszę sam jeździć, wychodzić i się denerwować przed koncertem czy wszystko będzie dobrze. Czasem jeżdżę z moim zespołem i jest fajnie. Ale generalnie nie narzekam. Dziękuję Bogu, że jest tak, jak jest.

- Czyli bardziej scena niż studio telewizyjne i "Taniec z gwiazdami"?

Zbigniew Wodecki: "Taniec z gwiazdami" to człowiek sobie robi tzw. "gębę". To ma wpływ na ilość koncertów, na stawki. Tak to jest. Występuje w telewizji więc jest znany, a niekoniecznie dobry. Tak to jest.

- Miał pan też przygodę w filmie. Grał pan siebie.

Zbigniew Wodecki: To zabawa, żadne granie. W filmie może każdy grać, każdy może śpiewać, ale grać na instrumencie to się trzeba nauczyć. Trzeba poświęcić życie całe żeby dobrze grać. Co później mało ludzi docenia.

- Życie spełnione...

Zbigniew Wodecki: Tak, tak. Cholera wie, ile jeszcze przede mną. Właśnie nie wiem, czy jestem bogaty, czy biedny? Jeśli wziąć ostatnie dziesięć lat to jestem biedny, jak dwa lata - to może być.

- Co pan zagra i zaśpiewa przed zamojską publicznością?

Zbigniew Wodecki: Tak, żeby się przypodobać publiczności zamojskiej. Cieszę się, że tu jestem. Wszystko jest tu zawodowo zrobione. Jest olbrzymia scena, świetne nagłośnienie, świetna Orkiestra. Fajnie jest. I koledzy mają 35. lat...

- Plany, marzenia?

Zbigniew Wodecki: Być zdrowym, bogatym i szczęśliwym. Dziękuję bardzo.

- Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia na koncercie.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2014-06-18 przeczytano: 5171 razy.



Zobacz podobne:
     XV ZFK: "Madama Butterfly", najpiękniejsza opera o miłości w Zamościu / 2022-07-16
     XV ZFK: San Remo w Zamościu / 2022-07-15
     13. ZFK: Tadeusz Wicherek o festiwalu i filharmonii / 2019-06-12
     13. ZFK: Włoskie Złote Przeboje pod niebem Zamościa / 2019-06-12
     13. ZFK: Niezwykła Włoska Noc Operowa na Rynku Wielkim / 2019-06-11
     13. Zamojski Festiwal Kultury "arte, cultura, musica e..." / 2019-06-03
     12. ZFK: VOX i Namysłowiacy w koncercie roku / 2018-06-10
     12. Zamojski Festiwal Kultury / 2018-06-04
     Zamojski Festiwal Książki / 2018-05-09
     Twórczość Herberta motywem przewodnim ósmej edycji Zamojskiego Festiwalu Książki / 2018-04-20
     Kuba Badach o koncercie, nauce w Zamościu i pierwszej płycie autorskiej / 2017-06-21
     11. ZFK: Kuba Badach i "Dire Straits Symfonicznie" / 2017-06-15
     Maestro Wicherek o 11. Zamojskim Festiwalu Kultury / 2017-06-13
     11. ZFK: Włoska Noc Operowa "Pod słońcem Italii" / 2017-06-13
     11. Zamojski Festiwal Kultury w obrazach / 2017-06-13
     11. Zamojski Festiwal Kultury "arte, cultura, musica e..." - program / 2017-06-03
     10. ZFK: Wieczór piosenki włoskiej w Zamościu / 2016-06-29
     10. Zamojski Festiwal Kultury "arte, cultura, musica e..." w obrazach cz.2 / 2016-06-27
     10. Zamojski Festiwal Kultury "arte, cultura, musica e..." w obrazach cz.1 / 2016-06-27
     VI Zamojski Festiwal Książki / 2016-05-06

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet