www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w środę, 24 kwietnia 2024, w 115 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Horacego, Fidelisa, Egberta, Fidelii, Grzegorza.
Kwietniowe przysłowia: Gdy w końcu deszcz rosi, błogosławieństwo polom przynosi. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Prześliczna wiolonczelistka - rozmowa z Bożeną Szurek

Kiedy poprosiłam ją o rozmowę zdawała się być zaskoczona. Ja? Dlaczego? Od Galii Kulturalnej, podczas której została uhonorowana przez Prezydenta Zamościa Nagrodą Finansową za szczególne osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury upłynęło parę miesięcy. Zdaje się nie przepadać za szumem medialnym, a jednak życie płata figle. Czasem są one przyjemne i bardzo interesujące. Prześliczna wio, wiolo, wiolonczelistka la la la - nuciłam w głowie - na myśl mi nie przyszło, że nucę właśnie o niej, wiolonczelistce Marka Grechuty.

Teresa Madej - Dlaczego ten Luigi Boccherini przypadł Pani do gustu, z powodu wykształcenia muzycznego?

Bożena Szurek - Urodziłam się i wykształciłam w Krakowie. Jestem krakowianką. Uczyłam się w Liceum Muzycznym im. F. Chopina i Akademii Muzycznej w Krakowie grać na wiolonczeli. Mam bardzo dobry rodowód wiolonczelowy. Luigi Boccherini to jest taki włoski wiolonczelista, jedyny wielki wiolonczelista - kompozytor.

Teresa Madej - To dlatego, że taki wielki to Panią urzekł?

Bożena Szurek - Tak jak Paganini (włoski wirtuoz skrzypiec - przyp. autor).

Teresa Madej - Przeczytałam, że on jest znany z powodu jakiegoś Menueta, jakoś tak skromnie o nim piszą.

Bożena Szurek - Nie, tak nie jest. My w Polsce nie jesteśmy aż tak zaznajomieni z jego osobą. To był powód mojego zainteresowania się tą tematyką. Na świecie są płyty, koncerty, festiwale, a w Polsce utknęliśmy jakieś trzydzieści lat temu i ciągle mamy pięć linijek w encyklopedii. Często wręcz ośmieszają się ludzie, którzy się na tym powinni znać, a nie potrafią nazwiska Boccherini poprawnie napisać, co w niektórych kręgach na zachodzie jest po prostu niedelikatnie mówiąc zwyczajnym "obciachem" . Chciałabym to przełamać.

Teresa Madej - Przyjechała Pani do Zamościa i...

Bożena Szurek - Przyjechałam zastąpić moja koleżankę i miałam ją zastępować rok, a spotkałam mojego męża i zostałam tutaj. Mężczyźni z Zamościa kochają Zamość ponad wszystko. Mieliśmy różne możliwości i propozycje wyjazdu i to w takich czasach, kiedy wyjazd do Skandynawii był bardzo atrakcyjny, ale to było nie do przeskoczenia. Jeśli chodzi o chłopaków z tych stron - Zamojszczyzna ponad wszystko - więc wybrałam.

Teresa Madej - Dopytuję -Jak to było z zastępstwem koleżanki?

Bożena Szurek - Tak się jakoś odwróciły nasze losy, że ona się rozwiodła tutaj, a ja wyszłam za mąż. Ona chciała stąd wyjechać i zastanowić się nad swoim życiem. Miałam ją zastąpić.

Teresa Madej - Wniosła tutaj Pani trochę wielkiego świata do Zamościa, to z powodu Krakowa w rodowodzie?

Bożena Szurek - Uwielbiam Zamość. Uważam, że jest bardzo piękny. Moja rodzina, która tutaj przyjeżdża jest pod wielkim wrażeniem tego miasta. A mój ojciec, który już nie żyje pasjami przesiadywał w Zamościu na Rynku i mówił, że ma "cały Kraków przed sobą ".

Teresa Madej - Jak wyglądał Pani czas przed Zamościem?

Bożena Szurek - Kiedy przyjechałam do Zamościa byłam już przed trzydziestką. Jeździłam po świecie. Wróciłam z kontraktu z Grecji, gdzie pracowałam szereg lat, stąd moja bardzo dobra znajomość tego języka. Miałam się tu tylko zatrzymać na chwilę i pojechać na kontrakt do Danii. Stało się inaczej.

Teresa Madej - Jakoś szybko przeskoczyliśmy Pani życiorys.

Bożena Szurek - Różne rzeczy w życiu robiłam, jak wszyscy moi koledzy muzycy. To taki zawód, w którym żyje się na adrenalinie całe życie. To jest największa i być może najistotniejsza rekompensata tego zawodu, za wszystkie niedogodności. Trzeba pracować możliwie dużo, żeby normalnie żyć. A z drugiej strony - są takie satysfakcje, których inni nie doświadczają.

Teresa Madej - A jak to było z Markiem Grechutą?

Bożena Szurek - Byłam na studiach. Pracowałam z nim. Po prostu - przyszedł na uczelnię, spotkał mnie ,powiedział, że właśnie jago wiolonczelistka zachorowała?

Teresa Madej - Była Pani jego wiolonczelistką?

Bożena Szurek - Byłam - chyba trzecią. Parę lat już miał, gdy u niego grałam. Był chyba tuż po czterdziestce. To były takie dawne czasy.

Teresa Madej - To fajna przygoda?

Bożena Szurek - Fajna przygoda i dużo pieniędzy. Wtedy, w tamtych czasach, to były ogromne pieniądze.

Teresa Madej - Jak wyglądała współpraca z Markiem Grechutą?

Bożena Szurek - To był najbardziej uroczy człowiek, jakiego znałam. My wszyscy, w większym lub mniejszym stopniu gramy kogoś. Człowiek zawsze odgrywa. jakąś role. Staramy się być szczerzy, ale nie zawsze jest to możliwe. A to był chyba najwrażliwszy, najsympatyczniejszy człowiek jakiego znałam. Trudno w to uwierzyć, ale on taki dobry i taki miły jaki był - był naprawdę. Spotykałam go w wielu sytuacjach na trasach, kiedy po czterech tygodniach wszyscy już się "gryzą", bo gdy jest piętnaście, dwadzieścia osób w jednym autokarze tak długo, to nie pomaga, że hotel jest ekskluzywny. Wszyscy siebie mają dość. Pamiętam Marka, który był zawsze uśmiechnięty, pełen ciepła. Nie przypominam sobie u niego gniewu, czy jakiegoś wybuchu. Inna rzecz, że on za to zapłacił wysoka cenę. Był to bardzo wielkiej charyzmy człowiek. Pamiętam taki koncert, kiedy przyjechaliśmy do Łodzi, do klubu studenckiego i wszyscy byli na "nie"- bo Kraków. A On? wychodzi - widać naburmuszone twarze widowni - i wszyscy po trzydziestu minutach topnieją. Robił z ludźmi coś takiego, śpiewał tak partie z "Szalonej lokomotywy", w taki sposób wykreował Mefista? On po prostu zniewalał ludzi. "Nie umiem śpiewać", mówił o sobie. On nie umiał śpiewać faktycznie.

Teresa Madej - To jest niesamowite!

Bożena Szurek - Nie, on nie śpiewał. Bardzo trudno go naśladować. Żartował że nie ma głosu, bo nie miał. Ale ja rozumiem fascynację jego osobą. To hipnotyzowanie publiczności , to czarowanie z estrady, to jest rzecz bardzo skomplikowana. To jakiś rodzaj przywództwa, robienie z człowiekiem co się chce. On był bardzo wielki duchem i miał to "coś" co ludzi fascynowało. Mówił do kobiet w swych piosenkach, że je "kocha po prostu", że "jest nieśmiały w miłości" a one go za to uwielbiały. Ja naprawdę widziałam tłumy wielbicielek, przed którymi musiał się wymykać z koncertów. Mówił wprost o miłości, o czym nie umieją mówić kobietom ich mężczyźni i to wystarczyło.

Teresa Madej - A może to z powodu Marka Pani przyjechała do Zamościa?

Bożena Szurek - Nie. Gdy z nim grałam byłam jeszcze studentką. Studiowałam u wybitnego wirtuoza, wiolonczelisty. Wszystko dobrze egzystowało, dopóki nie zobaczył mnie w telewizji w Opolu. Wtedy dostał szału dlatego, że w naszym zawodzie muzyka i tzw. chałtura - to są rzeczy, które się kompletnie wykluczają. No i odbyliśmy rozmowę, po której ... przyszła następna wiolonczelistka. To jest taki zawód - mistrz i uczeń, zależność jest bardzo silna w tym zawodzie.

Teresa Madej - A zdjęcie z tamtych czasów koncertów z Grechutą?

Bożena Szurek - Byłoby trudno. Mam wiersz, który Marek napisał dla mnie. Dał mi go ze słowami: "Może kiedyś, jak będę sławny /oczywista kokieteria - był bardzo sławny/ to będzie miało jakąś wartość". I proszę sobie wyobrazić, teraz, kiedy on zmarł, przerzuciłam wszystkie książki i nuty, bo ten wierszyk nabrał dla mnie szczególnego wymiaru. Bardzo przeżyłam wiadomość o jego śmierci. Niektórzy mówią, że to niemożliwe, że napisał ten wiersz w ciągu kilkunastu minut. Ale to prawda, tak to było!!! Zrobił to na naszych oczach, bo taką miał łatwość w pisaniu.

Teresa Madej - Wiedziała Pani, że Marek Grechuta urodził się w Zamościu?

Bożena Szurek - Dowiedziałam się po dwu, czy trzech latach współpracy. Nigdy go o to nie pytałam, skąd jest. Myślałam, że jest z Krakowa, bo mieszkał w Krakowie, bo wyjeżdżaliśmy z Krakowa na trasy koncertowe.

Teresa Madej - To taki trochę zbieg okoliczności - Marek Grechuta z Zamościa, robił karierę w Krakowie, a Pani przyjechała z Krakowa do Zamościa z ambicją na karierę. No to jak z ta karierą?

Bożena Szurek - Ja nie robię żadnej kariery. Jak ktoś w naszym zawodzie zarabia 3 tys. euro, to się mówi, że robi karierę. Ja po prostu uprawiam swój zawód a różnie to bywa. Czasem się pracuje w Salonikach, a czasem, w Zamościu. W życiu człowieka przychodzi taki czas, że fruwanie po świecie staje się męczące. To w pewnym momencie, szczególnie kobiecie zaczyna ciążyć. Kiedy się tutaj znalazłam, potrzebowałam trochę spokoju. Ja się tutaj czuję znakomicie.

Teresa Madej - Ale Pani nie wystarcza rola nauczycielki w Szkole Muzycznej.

Bożena Szurek - W pewnym momencie zapragnęłam czegoś innego. Nasze czasy młodzieńcze nie stwarzały wielkich możliwości. Dzisiaj - jeśli człowiek jest kreatywny i czegoś chce? Teraz właściwie człowiek może sięgnąć po wszystko. Kiedyś byliśmy zaszczuci, wystraszeni. To co teraz zrobiłam, to zrobiłam, bo mogę. Zrobiłam ten festiwal - bo nagle tego zapragnęłam. Przypomniałam sobie, że Boccherinim interesuję się od dziecka, pisałam o tym maturę, pracę magisterską, pracę nauczyciela dyplomowanego. Więc pomyślałam sobie, dlaczego nie?

Teresa Madej - Wszystko o nim? - to wyjaśnia wszystko. Co na to otoczenie?

Bożena Szurek - Boccherini to moja wielka pasja. Skorzystałam ze wszystkich moich kontaktów i choć nikt nie wierzył, że to możliwe, stworzyłam ogólnopolski festiwal. Nigdzie nie znalazłabym jednak takiego wsparcia, jak tutaj, w Zamościu - od ludzi bardzo wpływowych, znaczących - właśnie tutaj, a nie w Warszawie czy w Krakowie. Pomaga mi środowisko. To mnie ogromnie cieszy.

Teresa Madej - Serdecznie dziękuję za rozmowę.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2007-07-08 przeczytano: 13393 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet