www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 20 kwietnia 2024, w 111 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Czesława, Agnieszki, Amalii, Nawojki, Teodora.
Kwietniowe przysłowia: Świętego Marka - ostatek grochu do garnka. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Publicystyka


- - - - POLECAMY - - - -




Polska piłka nożna, czyli jak przebić dno od spodu - cz. 12: o czym nie powie Canal Plus

Uczuciem, które dominuje we mnie od ubiegłego tygodnia w kontekście polskiej piłki nożnej, jest wściekłość. A zaraz po niej zdołowanie. Zdołowanie tym, co się już zdążyło stać w europejskich pucharach z naszymi klubami. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem sezonu, czyli bojem o Superpuchar Europy, w rozgrywkach sygnowanych przez kontynentalną federację pozostał zaledwie jeden polski klub. A i ten nie zagra już o cel, który mu postawiono. Liga Mistrzów znów okazała się jedynie epizodem.

Legia Warszawa - będąca bez wątpienia faworytem pojedynku z FK Astana - nie potrafiła wyeliminować mistrza Kazachstanu. Po pierwszym meczu przegranym 1:3 w rewanżu potrafiła strzelić wyłącznie jednego gola. Co gorsza, nie może powiedzieć, iż zabrakło jej szczęścia, bo stworzyła wiele sytuacji do zdobycia kolejnych bramek. Okazji bowiem brakowało.

Gole na pewno mogli zdobywać piłkarze Lecha Poznań, którzy po bezbramkowym remisie w Utrechcie musieli wygrać u siebie z ostatnim klubem w karierze Włodzimierza Smolarka. I choć Christian Gytkjaer strzelił dwie bramki, to rywale również. Znów więc "Kolejorz" w europejskich pucharach zaliczył wtopę.

Na Arkę Gdynia mało kto stawiał. Po wydarciu zwycięstwa w ostatniej akcji pierwszego spotkania z duńskim Midtjylland w rewanżu - mimo wyjścia na prowadzenie - najpierw dostali "samobója", a w doliczonym czasie gry już normalnego gola. Liga Europy zatem też już bez gdynian.

O Jagiellonii Białystok można powiedzieć jeszcze mniej dobrego. Jak wiele warta jest azerska Qabala, z którą wicemistrzowie Polski przegrali jeszcze w lipcu, pokazał w kolejnej rundzie Panathinaikos Ateny. Zespół, który naprawdę w ostatnich latach zaliczył gigantyczny zjazd.

Wyznam Państwu, że może bym i to wszystko przebolał, gdybym nie obejrzał ostatniej "Ligi Plus Extra". Wiadomo, że to magazyn ligowy, więc występom naszych drużyn w Europie nie poświęci zbyt wiele miejsca. Tym bardziej jednak powinno to być miejsce sensownie wykorzystane. Tymczasem usłyszałem tyradę eksperta, Grzegorza Mielcarskiego, który przyczyn takich wyników polskich klubów upatruje... w braku szczęścia. Bo każdemu z trzech pierwszych wymienionych przeze mnie zespołów do awansu zabrakło tylko jednej bramki.

Najszczerzej jak tylko mogę powiem, że w tym momencie nóż mi się w kieszeni otworzył.

Po pierwsze: owszem, gdybyśmy mieli sytuację odwrotną, czyli jednobramkowe awanse naszych klubów, moglibyśmy chwalić piłkarzy i mówić, że idziemy w dobrym kierunku. Ale niestety nie mamy sytuacji odwrotnej i warto podkreślić, że dotyczy to KAŻDEJ polskiej drużyny grającej w ubiegłym tygodniu w pucharach. To nie jest przypadek.

Po drugie: w przypadku Lecha bardziej adekwatna powinna być porażka z Utrechtem 1:3. Goście z Holandii zdobyli bowiem jedną bramkę więcej, której po prostu nie zaliczył arbiter, choć powinien. Pierwszy gol Gytkjaera zaś padł ze spalonego. Pewnie, że prawidłowe decyzje sędziego wcale nie musiałyby sprawić, że mecz potoczyłby się w innych sferach tak samo. Ale faktem jest, że Utrecht awansował zasłużenie. Po trzecie: to prawda, bardzo szkoda Arki Gdynia. Niemniej awans "żółto-niebieskich" chyba jeszcze bardziej zakłamałby rzeczywistość niż promocja Legii czy Lecha.

Rozumiem w pełni, że Canal Plus (a w zasadzie NC+) musi reklamować swój firmowy produkt. Musi, bo po utracie praw do ligi hiszpańskiej, włoskiej i francuskiej, a w dalszej perspektywie Ligi Mistrzów i Ligi Europy, poza tzw. Ekstraklasą w ofercie piłkarskich rozgrywek pozostanie im już tylko Premier League i Puchar Króla, który i tak rozgrywa się głównie w styczniu i lutym. Ale im dłużej na to patrzę, tym coraz częściej dochodzę do wniosku, że właśnie ta kodowana stacja jest współodpowiedzialna za stan polskiej piłki klubowej. W dalszym ciągu "kroplówka" z praw telewizyjnych utrzymuje sporą część drużyn z tzw. Ekstraklasy.

To dzięki niej niektóre zespoły mogły sobie bumelować całymi latami (vide Ruch Chorzów), w zamian nie musząc w zasadzie nic. Liczyła się tylko oglądalność, którą pompowano stale okłamując widzów, że oglądają widowiska na wysokim poziomie. A widzowie łykali to, bo od września praktycznie nie mieli już porównania z zespołami z zagranicy. Owszem, w transmisjach innych lig widzieli, że tam piłka zawodnikom nie przeszkadza w grze, że można zaraz po przyjęciu futbolówki odegrać ją dokładnie tam, gdzie się chce, a akcje rozgrywają się w tempie kilka razy szybszym od tego w Polsce. Ale łudzili się, że kiedy tylko nasze drużyny dostaną szansę pokazania się w Europie, to się pokażą ze znakomitej strony. I co roku (z małymi wyjątkami) kibice dostawali - mówiąc bezpośrednio - w pysk. W tym sezonie nie jest inaczej.

Najwięcej mówić powinna nam kwota, jaką Lotto wypłaci w tym sezonie klubom tzw. Ekstraklasy, czyli 380 tysięcy złotych na podmiot (niewiele ponad 5 mln zł na wszystkie). Można to oczywiście wyśmiewać, ale porównując wspomnianą sumę z około 150 milionami rocznie od NC+ i Eurosportu na ligę różnica bije po oczach. Zwłaszcza, że poprzedni kontrakt telewizyjny opiewał na kwoty ok. 40 mln zł niższe. Sponsor rozgrywek zaś dla odmiany płacił wcześniej więcej.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sama platforma NC+ dochodzi do podobnych wniosków. Podobnie jak jego największa konkurencja w postaci Grupy Eleven Sports Network, która ponoć już dwa lata temu chciała przejąć prawa do tzw. Ekstraklasy. Gołym okiem widać, że tego balonu dłużej pompować się po prostu nie da. Śmiem twierdzić, że prawa telewizyjne od 2019 roku już tak wiele warte nie będą. I chyba dopiero wtedy będziemy mieli szansę, aby polskie kluby naprawdę zaczęły iść do przodu.


autor / źródło: Robert Marchwiany
dodano: 2017-08-09 przeczytano: 3468 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet