www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 2 maja 2024, w 123 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Zygmunta, Anastazego, Witomira, Anatola, Longina.
Majowe przysłowia: Pankracy, Serwacy, Bonifacy chłodem się znaczą i zwykle płaczą. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Wszyscy ludzie Zamościa


- - - - POLECAMY - - - -




Fascynuje i inspiruje mnie Zamość - wyznała Teresa Madej w rozmowie z Elżbietą Gnyp cz. 1

Promotorka Zamościa, autorka tysięcy artykułów z wydarzeń kulturalnych na portalu Zamość onLine, (od 2006 r.) prowadząca autorski program "Kultura na celowniku" w lokalnej telewizji (rozmowy z artystami i animatorami kultury 2009-2013), realizatorka inscenizacji "Sąd nad czarownicami" (czterokrotnie), pomysłodawczyni i organizatorka "Alei Sław" (od 2008 upamiętniono dwanaście zasłużonych dla Zamościa Ludzi Kultury), uhonorowana tytułem honorowym i statuetką "Ambasador Kultury Zamościa" za 2018 rok.

Elżbieta Gnyp: Mroźne, styczniowe południe 2019 r., Zamość - idealne miasto, niezwykłe miejsce. Spotykam się z Teresa Madej - osobą o wielu zainteresowaniach i pasjach, osobą, którą bardzo trudno przedstawić jednym słowem.
Teresko - kim jesteś - przewodnikiem turystycznym, dziennikarką, animatorką kultury? Jaką jesteś i czym dla Ciebie jest Zamość? Zamość - miasto historia, tradycja i dziedzictwa, ludzie. Co Ciebie inspiruje do tak różnorodnej działalności?



Teresa Madej: Odpowiadając na pierwszą część pytania - jestem Teresą Madej. Na ukształtowanie mojej osobowości i aktywności miały wpływ dziesiątki lat przeżytych tu i teraz. Duże znaczenia ma historia, z niej czerpię najwięcej oraz z tego co mnie otacza, uczy, motywuje, rozwija. To wszystko ma wpływ na mnie i na moje wnętrze. Podczas gali Podsumowania Roku Kultury Zamościa w grudniu 2018 r., podczas której otrzymałam od Andrzeja Wnuka, prezydenta miasta Zamość zaszczytny tytuł Ambasadora Kultury Zamościa powiedziałam, że Zamość jest moją miłością od pierwszego wejrzenia. Miałam 14 lat - gdy brat mojego ojca, który mieszkał na zachodzie Polski, zabrał mnie do Zamościa, nie byłam wcześniej. To było moje pierwsze spotkanie i zauroczenie miastem. Tamta wyprawa miała duże znaczenie i bardzo mocno zapadła w pamięć, w pewien sposób wpłynęła na to, co w przyszłości mnie ukształtowało. Pamiętam Zamość skromny, ale było w nim coś, co wywarło wpływ na moją wrażliwą duszę. Pamiętam Rotundę, to też miało znaczenie. Bardzo lubiłam historię Polski, a stąd blisko do poznania historii Zamościa, oczywiście to zdarzyło się kilka lat później. Pamiętam także obiad w restauracji "Centralka", trochę brakuje mi dzisiaj wytwornej "Centralki"! Była na niezwykłym poziomie, dzisiaj nie ma takiego lokalu mimo, że jest wiele restauracji, to jednak tamten klimat i smak obiadu - pamiętam niemalże całe menu. W szkole średniej interesowałam się historią. Niewątpliwie, ogromny wpływ miało sąsiedztwu mojego rodzinnego domu z domem sołtysa, który wówczas wynajmował pokoje na potrzeby wiejskiej biblioteki. To był mój raj! W dzieciństwie nie miałam wiele czasu na zabawę, bowiem w gospodarstwie były rozliczne prace, a ja zawsze chciałam i byłam we wszystkim prymuską. Nie wiem czy było to dobre czy złe?, ale myślałam, że tak trzeba, dużo czytałam. Wszystko, co potem wydarzyło się dobrego i złego nie "zatraciło" mojej duszy. Ponad wieloma laty powiedziałam, że chciałabym tak przeżyć życie, żeby je poczuć, zachowując wrażliwość dziecka. Taką byłam i nadal taką się czuję, taką jestem dzisiaj. Czy Zamość był mi pisany? - myślę, że tak miało być. Od pierwszego pobytu czułam wielki sentyment do miasta, wierzyłam, że dostarczy mi dużo dobrych doznań. Po latach postanowiłam zrewanżować się za hojność miastu swoją aktywnością. Tuż po maturze zostałam przewodnikiem turystycznym po mieście, byłam zachwycona swoją rolą. W kolejnych latach zgłębiałam wiedzę o jego twórcy Janie Zamoyskim. Na pytanie: w jaki sposób godzę wiele różnych zainteresowań i aktywności? (nie chcę być zarozumiałą) - odpowiem, że czerpię z życiorysu i żywota J. Zamoyskiego. Studiując kierunek Public Relations - sztukę osiągania harmonii z otoczeniem poprzez wzajemne porozumienie oparte na prawdziwej i pełnej informacji, poznawałam rys historyczny PR np.: działalność faraonów, a właściwie to ich kapłanów w jaki sposób prowadzili komunikację międzyludzką z korzyścią dla siebie, przez następne długie lata nie było nikogo takiego, aż pojawił się Jan Zamoyski. Jest mistrzem autoreklamy, autopromocji, potwierdzają to kroniki, badacze historii, naukowcy. Największym pomnikiem Zamoyskiego jest jego Zamość i Akademia Zamojska. Dla Zamoyskiego książki były wszystkim, dla mnie podobnie, wielkie znaczenia miała biblioteka "przez miedzę". Już, jako dziecko, wiedziałam, że książki to wielki świat, bogactwo wiedzy. Zamoyski mówił, że wielką inwestycją człowieka jest nauka, którą rodzice winni dać dzieciom - z odezwy do Polaków wygłoszonej podczas inauguracji Akademii. Wprawdzie żyję w zupełnie odmiennych czasach, ale zaufałam książkom czując, że mogą mieć wielki wpływ na moją przyszłość. Dzisiaj zdania nie zmieniam. Wszystko, czego się nauczyłam i co przeżyłam ma swój związek z książkami - przygoda, życie, piękno, mądrość. To także źródło mojej odwagi. W Zamościu wszystko mi sprzyjało, polubiłam miasto i byłam pod wrażeniem jego historii, wzniosłości, wszystkiego, co mnie otaczało i czego "dotykałam" na co dzień. Wydawało mi się, że nie ma piękniejszego miejsca - bo i nie ma!

EG: Zamość - miasto nadzwyczajne, ono Cię motywuje, zachwyca, omamia, pobudza, animuje do działania ale również do poznawania siebie i swoich możliwości?

TM: Tak, oczywiście. Zamość jest miastem szczęśliwym!



EG: Miałam przyjemność poznać Cię przed wieloma laty w sposób szczególny, jeszcze nie osobiście (mimo, że wielokrotnie mijałyśmy się na uliczkach Starego Miasta). W 1993 r. widziałam i zapamiętałam sylwetę młodej, pięknej kobiety z lat 30-tych XX wieku w kadrze filmu pt. Przypadek Pekosińskiego, w reżyserii niedawno zmarłego Grzegorza Królikiewicza. Ówczesna moda, wąskie kostiumy, delikatne ale finezyjne nakrycia głowy przypominały mi klimat fotografii mojej mamy z rodzinnego albumu.
Zatrzymajmy się na chwilę przy sztukach pięknych, tj. przy filmie i teatrze. Gra w filmie biograficznym pokazującym dramatyczne losy mieszkańca Zamościa Bronisława Pekosińskiego to epizod - przypadek czy realizacja jednej z Twoich pasji, marzeń lub odsłon wieloaspektowy osobowości?

TM: Propozycję zagrania lub statystowania w filmie o B. Pekosińskim otrzymałam od reżysera G. Królikiewicza, którego wcześniej oprowadzałam po Zamościu. Zagrałam dwie role: matki, która zabierała Dziecko Zamojszczyzny (Bronka Pekosińskiego) do swojego domu na święta Bożego Narodzenia oraz działaczki, która uczestniczy w uroczystym bankiecie wydanym na część Mieczysława Moczara w zamojskim ratuszu. Miałam przyjemność grać obok Anny Seniuk.

EG: Zapamiętałam scenę bankietu i postać wytwornie ubranej kobiety.

TM: Moda zawsze mnie interesowała, pierwszą sukienkę uszyłam mając 14 lat. Kreacja filmowa była moja, przyniosłam wszystko z domu, kostium, toczek, biżuterię.

EG: Mają Państwo możliwość poznania jeszcze jednej odsłony umiejętności Teresy Madej - kreatorki mody, nie tylko w życiu prywatnym, ale również na potrzeby filmu.

TM:, Lubię się wyróżnić, podkreślić swą indywidualność, zawsze coś interesującego wyszukam, uszyję. Cenię sobie piękno przeżyć i wrażeń. Ormianie, którzy niegdyś mieszkali w Zamościu, ogromną wagę przykładali do stylu życia, estetyki otoczenia, wystroju mieszkań, ubrań.

EG: Cieszę się, że o tym rozmawiamy. Czasy i tempo życia powodują, że coraz mniejszą uwagę przykładamy do piękna, harmonii, estetyki otoczenia, przedmiotu i stroju.

TM: Strój jest bardzo ważny, wyraża szacunek do osoby lub wydarzenia, w którym uczestniczę. Lubię ładnie wyglądać. Udział w wernisażach wystaw, koncertach - dla mnie to święto. Zaproszenie - zobowiązuje również do wyglądu. Nie mogłabym się inaczej zachować.

EG: Powróćmy do filmu i teatru.

TM: Przypadek Pekosińskiego to nie jedyny film. Zagrałam również w filmie dokumentalnym z cyklu Twierdze Polskie, w roli przewodnika po Twierdzy Zamojskiej. Było to duże przeżycie. Ze scenariusza wybrałam najtrudniejszy fragment - scenę z początku XVIII w. oblegania twierdzy Zamość przez wojska rosyjskie. Było bardzo emocjonująco, z nadmiaru emocji serce tak biło, że słychać je było w mikrofonie. Bardzo to przeżywałam, chciałam zagrać jak najlepiej potrafię. W następnych dniach, na planie filmowym przy Bramie Lwowskiej, jak emocje nieco opadły, to tak się rozgadałam, że operatorowi zbrakło taśmy filmowej. Był jeszcze film telewizyjny dla dzieci pt. Tik, Tak z ciotką Klotką i Grześkiem oraz odcinek pt. Zamość od A do Z na podstawie książki Andrzeja Kędziory.

EG: To niezwykłe, niezależnie na jaki temat rozmawiamy - motywem głównym jest Zamość. Przenikającą myślą jest miłość do zamojskiego grodu z jego historią, teraźniejszością i wizją przyszłości. Ma to swe odzwierciedlenie w inicjatywach teatralnych.

TM: Uważam, że nie wystarczy mówić, że lubi się Zamość, ale za deklaracjami winne iść działania. Znam genezę powstania i spektakle Zamojskiego Lata Teatralnego, pamiętam inscenizacje wystawiane i tworzone tutaj przez Jana Machulskiego. Widowisko plenerowe pt. Sąd nad czarownicami było pomysłem reklamy nowego projektu - portalu Zamość onLine, do udziału w którego zaprosił mnie w 2006 r. redaktor naczelny Waldemar Brzyski. Będąc marketingowcem wypromowałam portal proponując nietuzinkową formułę tj. konkursem literackim pt. Szukamy ducha Zamościa, uznając, że zacne miasto musi mieć swojego ducha. Przewodnicy lubią opowiadać legendy, a turyści lubią ich słuchać. Była to wyjątkowa okazja do przedstawienia historii miasta w intrygującej oprawie. Najlepsze legendy publikowane były na portalu. Wygrała praca pt.: Legenda o nieszczęsnej Katarzynie.

EG: I czarujesz dalej?

TM: Cały czas, oczywiście w dobrym znaczeniu. Najciekawsza historia dotyczyła losów Katarzyny Bielenkiewiczowej, chciałam ją rozreklamować w sposób interesujący. I...tak powstał spektakl. Wcieliłam się w rolę reżysera, logistyka, napisałam scenariusz, zagrałam główną rolę Katarzyny, rozpisałam role i nauczyłam się swojej kwestii w języku staropolskim (sama ją napisałam).

EG: Koncepcja, scenariusz, reżyseria - plenerowy spektakl? Jak to ogarnęłaś?

TM: Nie miałam czasu na myślenie i rozważanie, że zbyt dużo pracy i nie podołam? - rzadko tak myślę. Człowiek zdolny jest wykonać wszystko, dobrze, jeśli ma talent lub talenty. Wiemy, że Bóg obdarzył wszystkich talentami, chociaż może niezupełnie. Najważniejszy talent - to talent do życia, pięknego życia. Jestem sobą cały czas, może to zastanawiać lub dziwić!

EG: Wnikliwy obserwator lub czytelnik Twoich tekstów może dowiedzieć się także o Tobie, o Twoich priorytetach, upodobaniach, spojrzeniu i odbiorze świata, poczuciu estetycznym, wrażliwości na piękno. W pewnym stopniu kreujesz poglądy. Fascynuje mnie szerokie spektrum Twojej działalności animującej życie artystyczne.

Z teatrem łączą się późniejsze projekty jak: lalki i ilustracje historycznych wydarzeń miasta oraz "Aleja Sław", w której prezentujesz wielkie osobowości związane z Zamościem. Obserwując i uczestnicząc w uroczystościach związanych z honorowaniem osób, przyświeca mi refleksja, że to po prostu jest Twoja aleja - jesteś inicjatorką, realizatorką, decydujesz o wyborze honorowanych w niej osób.

TM: Od dwunastu lat piszę na stronie portalu teksty, wywiady z bardzo interesującymi ludźmi. Spotkania i rozmowy pozwoliły bliżej poznać ludzi kultury i sztuki. Napisałam bardzo dużo relacji z wydarzeń, wystaw, koncertów, spektakli. Nauczyłam się "czytać" artystów, zobaczyłam jak ważne jest zainteresowanie i uznanie ich twórczości. Dla nas, są również bardzo ważni ale nie w pełni docenieni. Uznałam, że nie należy czekać z honorowaniem ich po śmierci, trzeba się śpieszy i wyrazić uznanie jeszcze za życia. Tak zrodził się pomysł utworzenia w Zamościu przy ul. Grodzkiej Alei Sław - miejsca szczególnego. Ludzie są ważni tu i teraz, a nie dopiero po śmierci. Chcę prezentować artystów żyjących i Ich dzieła. Portal Zamość onLine powstał właśnie po to, by pisać rzeczy pozytywne, dobre, szlachetne i pokazywać ludzi, piękną stronę życia, aktywność mieszkańców Zamościa, relacjonować wydarzenia. Zamysł ten leżał również u podstawy idei Alei Sław. Zaczerpnęłam go także z życia i działalności J. Zamoyskiego, który finansował, fundował stypendia, otaczał się wielkimi ludźmi kultury i sztuki.

EG: W późniejszych wiekach równie hojną osobowością był XV ordynat hr. Maurycy Klemens Zamoyski.

TM: Tak, mecenas kultury, ale dla mnie wzorem pozostaje nadal wielki twórca miasta. Doceniał ludzi żyjących, spotykał się z nimi na dysputach, wspierał finansowo, a nawet czytał ich poezję jeszcze przed drukiem.
W Alei Sław - honoruję wybitne osobowości świata kultury i sztuki. Zamość powinien być zaszczycony, że osoby te związały swą drogę życiową lub twórczą z miastem. W pewien sposób tworzeniem Alei Sław oddaję hołd pamięci mojego ojca (był w wieku Jana Machulskiego), moich rodziców - w głębi swej świadomości czuję, że czynię to też dla nich. Dzień uroczystości - odsłonięcia tablicy z odciskiem buta osoby honorowanej - jest dla mnie ważnym wspomnieniem pamięci rodziców.

EG: Nie wiedziałam, że geneza Alei Sław sięga do rodziny i zacnych wartości wyniesionych z rodzinnego domu.

TM: Idea, zamysł jest o wiele bogatszy w treści. Tablicą pamiątkową honorujemy artystów żyjących wyrażając tym samym nasze uznanie, zadowolenie, dostarczając satysfakcji. Wiem, jak dużo dla wielu z nich znaczyła złożona przeze mnie propozycja udziału w Alei Sław. Każdorazowo, podczas uroczystego aktu honorowania osoby, niezależnie czy był to, Jan Machulski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Krzysztof Zanussi, prof. Janusz Stanny, myśli me błądziły wspomnieniami do przeszłości, do rodziców. Składam hołd artystom, ale i rodzicom. Nigdy nie chciałam by aleja była jedynie atrakcją turystyczną.

EG: Trafnie nazwałam Twoją Aleją, mimo że nie znałam dotychczas skrywanej myśli jej powstania.

TM: W wymiarze mojego dzieła - to tak. Nie potrafię dyrygować orkiestrą, malować, ale w marketingu jestem dobra i chciałabym te umiejętności rozwijać dalej, mam pomysły...

c. d. n.

Zamość, 13 stycznia 2019 roku


autor / źródło: Elżbieta Gnyp, fot: W. Czerwieniec, A. Szumowski, K. Chmiel
dodano: 2019-02-16 przeczytano: 4024 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet