|
Mistrz Litwy lepszy o jedną bramkę Mecz pomiędzy trzecioligowym Hetmanem i aktualnym mistrzem Litwy zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gości. Pomimo porażki z silniejszym przeciwnikiem zamościanie pokazali się z dobrej strony.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Dużo było gry defensywnej, dużo fauli, zabrakło sytuacji podbramkowych. Strzały zawodników Hetmana, które trafiły w światło bramki można zliczyć na palcach jednej ręki. Po stronie litewskiej nie było wcale lepiej.
W 28 minucie zrobiło się bardzo niebezpiecznie pod zamojską bramką, ale bramkarz Hetmana stanął na wysokości zadania i zdołał wybronić silny strzał z linii pola karnego.
Kilka minut późnej, w jednej z nielicznych sytuacji bramkowych znaleźli się gospodarze. Dokładne dośrodkowanie Bartosa trafiło na głowę zamykającego akcję Wachowicza, ale piłka minimalnie przeszła ponad poprzeczką.
Nie minęła chwila i podobnej sytuacji nie zmarnowali goście. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Rafaela Ledesmy trafiło do zamykającego akcję Neriusa Radzusa i ten głową umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Skrzypca.
W drugiej połowie gra się nie zmieniła. Choć częściej przy piłce byli zamościanie, to jednak ich akcje kończyły się przed polem karnym gości.
Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach Hetman zabrał się do odrabiania strat i wypracował sobie kilka sytuacji, z których mogły paść bramki.
W 82 minucie idealne podanie Bartosa trafiło pod nogi wbiegającego w pole karne Piotrowicza, jednak jego piłka po jego strzale odbiła się od nogi obrońcy i zamiast wpaść do bramki opuściła plac gry.
Minutę później Tomasik dostrzegł wchodzącego w pole karne Osucha. Zagrał mało precyzyjnie i piłka zamiast do "Osy" trafiła w ręce bramkarza.
Ostatnią bramkową sytuację Hetman miał już w doliczonym czasie. Z linii pola karnego karnego strzelał pozostawiony bez opieki Piotrowicz, jednak jego silny strzał trafił wprost w bramkarza.
Pomimo przegranej Hetman pozostawił po sobie całkiem niezłe wrażenie i można być optymistą przed rozpoczynającą się już za tydzień rundą rewanżową.
Po meczu powiedzieli:
Andriej Zygmuntowicz- trener FBK Kowno: Uważam, że obie drużyny zagrały na podobnym poziomie. Hetman był dla nas równorzędnym przeciwnikiem. Trochę za mało było gry piłką, dużo fauli. Dawno nie trenowaliśmy na boisku, stąd zabrakło z naszej strony składnych akcji. Uważam, że był to dobry, pozytywny sparing. Kibice mogli obejrzeć dobry mecz.
Przemysław Cecherz- trener Hetmana: Za mało było w tej piłce piłki. Dużo fauli, dużo gry defensywnej. Mam pretensje do swojego zespołu, że zagrał zbyt asekuracyjnie.
W defensywie nie popełniliśmy zbyt wielu błędów, jednak w grze ofensywnej zabrakło płynności, dokładności.
Zabrakło przetrzymania piłki.
Przeciwnik nam nie pozwalał na zbyt wiele, grał pressingiem, często faulował. Ale dzisiaj tak się gra w piłkę.
Cieszę się, że zagraliśmy z takim przeciwnikiem, bo to daje nam obraz tego, w którym miejscu się teraz znajdujemy i co jeszcze jest do poprawienia.
Hetman Zamość - FBK Kowno 0 : 1 (0:1)
Bramki: Nerius Radzus
Hetman: Skrzypiec (46 Baranowski) - Sękowski, Wachowicz (46 Tomasik), Wolański, Chałas - Cieciura, Bartos, Migalewski (60 Onyekachi), Piotrowicz, Turczyn (60 Kiema) - Nakoulma (70 Osuch)
Kowno: Kello Marian - Radzus Nerius, Mendy Pascal, Ledesma Rafael, Zubavichus Vignatas, Beguzis Mindavoas, Laurishas Aivaris, Kvarackhelia Givi, Ershovas Arturus, Pilisavtis Linas, Luksha Vitas
Widzów: 2,5 tys.
autor / źródło: wald dodano: 2008-03-09 przeczytano: 3408 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|