|
|
 "Rewolucji nie będzie"- rozmowa z Witoldem Winiarskim prezesem KS Hetman Zamość - Czy po tygodniu działania zapał do pracy w Zarządzie nie minął?
- Na razie nie zaobserwowałem zmniejszenia. Wszyscy chcą się angażować i liczę na to, że razem coś zwojujemy.
- Czy zadania i role zostały już podzielone? Kto za co odpowiada w klubie?
 - Wstępnie tak, ale nie chciałbym jeszcze o tym mówić, bo musimy jeszcze domówić szczegóły. Na pewno klubem na co dzień będzie zarządzała osoba zatrudniona na etacie. Czy to będzie ktoś z Zarządu, czy spoza jeszcze nie wiadomo.
Z racji wykonywanych obowiązków służbowych - praca w LHS - nie jestem w stanie zająć się tylko sprawami klubu, a wiadomo, że ktoś klubem musi zarządzać.
Aktualnie, w klubie etatowym zarządcą jest Gabriel Milczuk, który pełni rolę managera klubu.
Jest to człowiek dość stanowczy, umiejący znaleźć się w każdej sytuacji i dobrze prowadzić interesy. Te sprawy w najbliższych dniach powinny znaleźć rozwiązanie.
- Czy nowy Zarząd będzie kontynuatorem polityki poprzedników, czy też macie Panowie inne spojrzenie na zarządzanie klubem.
- Nie chciałbym robić w klubie rewolucji. Wiadomo w jakim momencie sezonu się znajdujemy, na jakim miejscu się znajdujemy i jakie mamy możliwości. Jestem na tyle doświadczonym człowiekiem, że wiem, że robienie rewolucji w takim momencie byłoby najgorszą rzeczą jaką byśmy mogli zrobić. Będziemy się starać dojść spokojnie do końca sezonu, tak by Hetman zakończył rozgrywki na jak najwyższym miejscu. A jak nam wyjdzie pierwsza liga to będziemy wszyscy zadowoleni.
Będzie to kontynuacja polityki poprzedników, a w międzyczasie zapoznam się z sytuacją finansową klubu, z wydatkami jakie klub ponosi. Te sprawy mnie najbardziej interesują, bo one w gruncie rzeczy są najważniejsze. Klub nie może dobrze funkcjonować, zawodnicy nie będą dobrze grali, jeśli nie będzie pieniędzy.
- Wiadomo, że jeżeli nie będzie dobrego zaplecza, to i wyników dobrych nie będzie.
- Tak. Nie możemy lekceważyć ani zawodników, ani trenera, ani kibiców, ani Miasta, a szczególnie sponsorów.
- Czy nie boi się Pan odpowiedzialności prowadzenia klubu w tak ważnym momencie, w przededniu reorganizacji rozgrywek i walce o najwyższe cele.
- Powiem tak, ktoś to musiał wziąć. Ktoś musiał podjąć wyzwanie i doprowadzić klub do szczęśliwego finału. Prezes postawił na mnie i tak się stało. Czy to była dobra decyzja okaże się za jakiś czas.
- Proszę powiedzieć, czy Zarząd będzie korzystał z pomocy, doświadczenia ludzi poprzedniego Zarządu.
- Na razie nikt nie przedstawił chęci pomocy, ale nie wynika to z tego, że między Zarządem, a ludźmi starego Zarządu coś jest na rzeczy. Po prostu było za mało czasu. Ja ze swej strony powiem, że otwieram tę drogę i widzę możliwość współpracy z każdym, któremu dobro klubu leży na sercu. Klub to nie tylko prezes i Zarząd, to też zawodnicy, trenerzy, kibice oraz ludzie którzy służą pomocą. Jeżeli będą wyniki- będą sponsorzy. Chciałbym aby współpraca była jak najszersza i zapraszam wszystkich chętnych. Jestem otwarty.
- Jeśli już mowa o współpracy. Wczoraj odbyło się spotkanie z władzami Miasta, jak Pan ocenia możliwości szerszej współpracy Miasta z klubem?
- Miasto ma już budżet podzielony. W tym budżecie są przewidziane środki tylko na dofinansowanie do szkolenia młodzieży, może uda się coś uzyskać ze środków przeznaczonych na promocję. Ale te tematy są przed nami. Mamy cichą nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Nie należy też oczekiwać na to, że to będą znaczne kwoty. Dużych pieniędzy nie dostaniemy na pewno.
- A czy w takim razie można się spodziewać większych pieniędzy od sponsorów? Czy dobra gra drużyny ma przełożenie na przyciągnięcie większych pieniędzy i czy widzi Pan w Zamościu firmy, które mogą wejść z większym kapitałem?
- Ja takich firm nie widzę. Głównymi sponsorami są Zamojska Korporacja Energetyczna SA i Linia Hutnicza Szerokotorowa, i w tej kwestii chyba się nic nie zmieni. Raczej trzeba się spodziewać tego, że obecni sponsorzy, jeśli będą dobrze prosperować, będą hojniejsi. Im będzie wyższa liga, tym mam nadzieję dadzą większe pieniądze.
Możemy też liczyć na drobnych sponsorów, ale będą to kwoty nieznaczne. Na pewno będą to kwoty, które będą pomagać w bieżącej działalności, ale nie będą to pieniądze tak znaczne, że sytuacja się poprawi diametralnie. Ale oczywiście i tacy sponsorzy są też mile widziani.
- Skoro w Zamościu już dużych pieniędzy się nie znajdzie, to czy klub będzie szukał tych pieniędzy na zewnątrz?
- Będziemy szukać sponsorów wszędzie. Nie chcę teraz ujawniać szczegółów, bo jest to jeszcze tajemnica, ale jak najbardziej szukamy sponsorów nie tylko w Zamościu. W tym momencie każda złotówka jest dla nas ważna.
- Szykuje się w Zamościu awans. Niezależnie czy to będzie pierwsza czy druga liga koszty związane z utrzymaniem klubu wzrosną. Czy klub ma obietnice od sponsorów na większe pieniądze?
- Jeszcze nic na ten temat nie mogę powiedzieć. Chcemy zrobić spotkanie z głównymi sponsorami, na którym te sprawy zostaną omówione. Będziemy zachęcać ich do podniesienia stawek, a także pomocy na innych płaszczyznach. Bo przecież pomagać można też w sposób niefinansowy. Klub ma wiele rzeczy do zrobienia, za które normalnie musi zapłacić, a mógłby je uzyskać od sponsora. Mówię o pomocy fizycznej, nie finansowej.
- Jak Pan ocenia szanse drużyny na awans do pierwszej ligi i czy jeśli się nie uda wywalczyć pierwszej, a awansujemy do drugiej, czy będzie to traktowane jako porażka?
- Na pewno nie będzie to porażką gdyż teren działania będzie dużo większy niż teraz. A musimy przekładać to od razu na promocję. I promocja, i reklama- wszystko się z tym wiąże. Im większy obszar, na którym są prowadzone rozgrywki, tym dla nas lepiej. Natomiast nie chciałbym powiedzieć - i proszę mnie źle nie zrozumieć - że druga liga i na tym kończymy. Marzeniem naszym, naszych zawodników i wiernych kibiców jest gra na zapleczu ekstraklasy. Mamy i zawsze mieliśmy dużą widownię, więc jest dla kogo grać. Zamość jest miastem, w którym o kibica nie jest trudno. Tylko trzeba grać ładnie i walczyć z najlepszymi. Zamojscy kibice od lat czekają na powrót na zaplecze ekstraklasy.
- W piątek ma dojść w klubie do spotkania z władzami Miasta i działaczami AMSPN, czy współpraca z "autonomiczną" zostanie odnowiona?
- Jesteśmy otwarci na współpracę, ale czym się to spotkanie zakończy, tego nie wiem.
- Dotychczas ta współpraca się nie układała.
- Nie znam szczegółów, nie wiem dlaczego ta współpraca ustała. Moim zdaniem, wielką głupotą jest żeby tę zamojską piłkę rozdzielać. Tworzyć autonomiczną sekcję młodzieżową i oddzielnie klub wyczynowy, a później trwa walka o tego młodego człowieka. A ten młody człowiek patrzy na to, jak stare wygi się biją o niego. Starzy się biją, a młody traci. Mówię to jako mieszkaniec miasta, a nie jako prezes Hetmana. Jesteśmy otwarci na wszelką współpracę, nie zamykamy się, bo w tym dostrzegam powodzenie zamojskiej piłki.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Witoldem Winiarskim prezesem KS Hetman Zamość rozmawiał Waldemar Brzyski. autor / źródło: wald
dodano: 2008-04-10 przeczytano: 3260 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|
