|
Klęska Hetmana, 1:4 w meczu z RuchemTakiego scenariusza nie przewidywali nawet najwięksi pesymiści. Hetman, po bardzo słabej grze uległ na własnym boisku Ruchowi Wysokie Mazowieckie 1 : 4. Większość bramek padła po indywidualnych błędach naszych zawodników, a co najmniej 2, na swoje konto może zapisać zamojski bramkarz. Ruch przyjechał do Zamościa pokazać jak się gra w futbol.
Początkowe minuty nie wskazywały na to, że mecz zakończy się klęską gospodarzy.
Od początkowych minut Hetman przystąpił do ataku i już pierwsze dwie akcje mogły zakończyć się powodzeniem.
Najpierw z lewej strony do linii końcowej przedarł się Piotrowicz, zagrał na krótki słupek do Polniaka, a ten piętką, na pamięć odegrał do wchodzącego w pole bramkowe Margola. Jednak ten ostatni został uprzedzony przez obrońcę i zabrakło kropki nad "i".
Chwilę później z drugiej strony boiska pociągnął po skrzydle Cieciura, odegrał piłkę na 7 metr do "Polnego". Zamojski napastnik strzelił z pierwszej piłki, ale w ostatniej chwili strzał został zablokowany przez obrońcę.
Po tych kilku minutach dobrej gry Hetmana do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni.
Już w 5 minucie bardzo niebezpiecznym strzałem z linii pola karnego popisał się Karwacki, jednak Skrzypiec zdołał wybić piłkę na róg.
Goście z minuty na minutę coraz częściej gościli na zamojskim polu karnym.
W 10 minucie swoją przewagę przypieczętowali zdobyciem bramki.
Rzut wolny z ok. 20 metrów, na wysokości prawego słupka bramki Skrzypca wykonywał Dzidosław Żuberek. Technicznie bita piłka przeszła nad murem, tuż przy słupku i "Skrzypa" po raz pierwszy tego dnia musiał wyjmować piłkę z siatki.
Po zdobyciu bramki goście nadal atakowali. Cały środek boiska należał do nich. Hetman długo nie mógł skonstruować składnej akcji. Zawodnicy razili niecelnymi podaniami, stale wyprzedzani przez przeciwników.
Dopiero w 22 minucie prawą strona boiska akcję przeprowadził Cieciura, odegrał do tyłu na 20 metr do Migalewskiego. Ten strzelił mocno z półobrotu, ale bardzo niecelnie.
Kolejna akcja przyniosła zamościanom wyrównanie.
Daleki wyrzut z autu Chałasa, najwyżej do piłki wyskoczył Kiema i głową wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Straty zostały wyrównane, jak się okazało nie na długo.
W 30 minucie piłkę po zdawałoby się niegroźnym dośrodkowaniu Żaglewskiego z rąk wypuścił zamojski bramkarz i będący o krok od niego Żuberek po raz drugi tego dnia wpisał się na listę strzelców.
Hetman do końca pierwszej połowy nie był w stanie skutecznie zagrozić bramce gości, natomiast każda sytuacja pod bramką Skrzypca mogła się zakończyć kolejną stratą. Na szczęście do przerwy wynik się nie zmienił.
W przerwie w miejsce Polniaka wszedł Mikołajek, do ataku przesunięty został Cieciura. Te zmiany miały się przyczynić do zdobycia wyrównującej bramki.
Już w 47 minucie tą bramką zapachniało.
Z prawej strony boiska bardzo mocno dośrodkowywał Mikołajek. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Kiema, jednak zabrakło jeszcze kilku centymetrów żeby sięgnąć piłkę.
Co się nie udało gospodarzom, udało się gościom.
Minutę później było już po meczu.
Wolański nie upilnował Twardowskiego, w wyniku czego napastnik gości wyszedł sam na sam ze Skrzypcem i nie dał mu żadnych szans.
Jeszcze drużyna nie odetchnęła po tej stracie, a Skrzypiec po raz czwarty musiał wyjmować piłkę z siatki.
Na dalekie wyjście z bramki zdecydował się zamojski bramkarz, niestety źle wyliczył lot piłki i jej nie sięgnął. Co się nie udało "Skrzypie" udało się Twardowskiemu.
Bez problemów opanował piłkę, minął bramkarza i nie miał problemów z trafieniem do pustej bramki.
Ciężko się gra ze stratą 4 bramek, a do tego z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem, który praktycznie do końca nie oddawał pola.
Hetman próbował zmniejszyć rozmiar porażki, ale nic z tego nie wychodziło.
W 74 minucie w idealnej sytuacji znalazł się Twardawa.
Z prawej strony dośrodkował na pole karne Sękowski. Piłka trafiła na 7 metr do pozostawionego bez opieki Twardawy, który huknął z całej siły z pierwszej piłki. Gdyby piłka trafiła w światło bramki, Holewiński musiałby ją wyjmować z siatki. Niestety piłka musnęła zewnętrzną stronę siatki i wyszła na aut. Zabrakło centymetrów.
Na domiar złego z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Wachowicz, zatem ostatni kwadrans Hetman grał w osłabieniu - limit zmian już został wyczerpany.
Do końca meczu dwukrotnie o strzelenie bramki mógł pokusić się Turczyn.
W 90 minucie odebrał obrońcy piłkę na 20 metrze, wszedł w pole karne, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany.
Chwilę później "Boniek" zdecydował się na strzał z linii pola karnego. Piłka o centymetry minęła długi słupek bramki Holewińskiego.
Mecz zakończył się zwycięstwem gości 4:1. Za kadencji trenera Cecherza była to pierwsza tak dotkliwa porażka.
Niestety trzeba przyznać, że całkowicie zasłużona. Drużyna Ruchu była piłkarsko lepsza, byli lepsi pod każdym względem. Cóż i takie porażki się zdarzają, teraz trzeba tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski i walczyć o punkty w kolejnych meczach.
Hetman Zamość - Ruch Wysokie Mazowieckie 1 : 4 (1:2)
Bramki: Kiema (25 min) - Żuberek 2 (10, 30 min), Twardowski 2 (48, 54 min)
Hetman: Skrzypiec - Sękowski, Wolański, Wachowicz, Chałas - Cieciura, Migalewski, Kiema, Piotrowicz (59 Twardawa), Margol (59 Turczyn) - Polniak (46 Mikołajek)
Ruch: Holewiński - Bartkiewicz, Kołłątaj, Zalewski, Jurkowski - Karwacki, Jóźwiak, Żaglewski (81 Jegliński), Twardowski (81 Janik) - Kołodziejczyk, Żuberek (69 Kobeszko)
Sędzia: Grzegorz Wnuk (Leżajsk)
Widzów: 2,5 tys.autor / źródło: wald dodano: 2008-08-25 przeczytano: 2999 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|