www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 25 kwietnia 2024, w 116 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Jarosława, Erwiny, Kaliksta.
Kwietniowe przysłowia: Grzmot w kwietniu dobra nowina, już szron liści nie pościna. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Polski następca Stephena Kinga

Idzie sobie strzyga i idzie, przez pola i łąki, strzykając na lewo i prawo jadowitą śliną, spomiędzy podwójnego rzędu dawno niemytych zębów. Myśli tylko ciągle, kogo by tutaj jeszcze dźgnąć szponiastym paluchem albo przyprawić o zawał serca.

Wbrew pozorom, strzygi można napotkać w trakcie wykonywania bardzo prozaicznych (i prozatorskich) czynności. Najczęściej mają z nimi do czynienia mężowie/zięciowie wracający nad ranem do domu. Stoją wtedy przyczajone za drzwiami, a w miejsce tradycyjnego atrybutu grozy, w postaci puszczyka, towarzyszy im broń obotłuczna. Człowiekowi i tak już pęka głowa, nogi plączą się niemiłosiernie, usta i język wyschły na wiór, pod powiekami zalega tona piachu, a tu trzeba dodatkowo przejść przez małą inkwizycję i stoczyć półprzytomnie bój z siłą nieczystą. Oj tak, często nie zdajemy sobie nawet sprawy, czy ktoś za naszymi plecami nie dybie przypadkiem na nasze marne dusze i jeszcze bardziej sponiewierane przez los, powłoki cielesne?

Ale generalnie debiutancka powieść Stefana Dardy Dom na wyrębach, nie traktuje o walce ze zgubnym nałogiem alkoholizmu, choć konsumpcja C2H5OH zajmuje w niej poczesne miejsce. Nie jest też kompendium tłumaczącym niepojętą do dzisiaj dla nikogo skomplikowaną naturę relacji damsko-męskich. I to w wymiarach doczesnych i pozagrobowych. Do książek "pod poduchę" też się raczej nie zalicza, no chyba, że ktoś jest masochistą, uwielbia czytać "powieści grozy", a potem gasić światło w całym domu i po omacku szukać drogi do łazienki.

Owoc debiutanckich trudów Stefana Dardy jest mądrą i wielopoziomową opowieścią o tym, że wszyscy musimy w życiu za coś płacić, że wszystko ma swoją cenę, a najwięcej płaci się za marzenia, spokój ducha i szczęście. Jeżeli nawet "na tym świecie" nikt nie ma nic przeciwko temu, zawsze mogą się znaleźć istoty lub siły, którym się to nie spodoba, a na myśl o których sięgamy niemal odruchowo po ulubiony talizman czy atrybut religijny. Wielu z nas oficjalnie stwierdza, że nie wierzy w duchy i upiory, ale tak na wszelki wypadek dodajemy, że "coś" w tym jednak musi być, że oprócz świata namacalnego i odbieranego za pośrednictwem dostępnych nam zmysłów, są jeszcze rzeczy i zjawiska, "o których nie śniło się nawet filozofom".

Doświadczył tego główny bohater powieści Marek Leśniewski. Dobrze rokujący wykładowca i prawnik, zlikwidował swoje wrocławskie sprawy, a przy okazji dawne życie osobiste, i przeniósł się na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie, do "małego, zacisznego domku". Idylla trwała krótko. Stanowczo za krótko, jak dla kogoś, kto chciał "tylko" spokojnie pracować dalej zawodowo, kochać, być kochanym, podpatrywać intymne życie żurawi i znaleźć kawałek swego miejsca na ziemi.

Leśniewski, tak jak każdy "normalny" człowiek, brał wszystko początkowo za wytwór przewrażliwionej wyobraźni, ewentualnie skutki samotnych alkoholowych posiedzeń, wreszcie efekt działań sąsiada, co to bardziej wygląda na kuzyna Hannibala Lectera, niż osobę gotową pożyczyć nam szklankę cukru. I my powoli dajemy się autorowi w to "wciągać". Aż nagle, tak do końca nie wiadomo, gdzie i kiedy, następuje moment przejścia na stronę bohatera, trzymania za niego kciuków, i bezapelacyjnego zaakceptowania istnienia zjaw żywiących się nienawiścią, cierpieniem i bólem osób, które niegdyś kochały.

Z realistów i sceptyków, jakim był na początku Marek Leśniewski, przekształcamy się powoli w osoby szukające wyjścia z tak dramatycznej sytuacji. "Odkurzamy" więc szybko w pamięci wszelkie historie o wampirach, upiorach i południcach, starając się przypomnieć co skuteczniejsze metody walki z nimi. Większym sentymentem zaczynamy darzyć medaliki, wodę święconą, gromnice, czosnek, osikę w ogródku i telefon do wujka egzorcysty. Być może najlepszą bronią jest tutaj prawdziwa wiara i zdrowe poczucie humoru, to nic, że w pewnych momentach wisielczego.

Stefan Darda nie używa w swej powieści niewiadomo jakich środków wyrazu, tylko po to, by nas przerazić. Posuwa się o krok dalej. Do książki wpisywanej ogólnie w stylistykę thrillera lub horroru przemyca wartości, jakich gdzie indziej nie uświadczysz. Jest więc miejsce na lirykę, humor, celne obserwacje życia przyrody. Do tej pory jeszcze nigdzie nie spotkałem się z tym, żeby ofiara ataków strzygi kazała się jej całować w tylną część swego ciała czy serwowała jej "wiązanki" słowne. A to bardzo wiele wnosi, obniża trochę napięcie, daje szansę na nabranie dystansu do toczącej się akcji. Nie tak jak u Mickiewicza, że tylko "dokoła truny stańmy kołem", uuuhhhuuu itd.

Dom na wyrębach jest też poniekąd powieścią wpisującą się w szerszy nurt rozważań o kryzysie wieku średniego. Tak się złożyło, że ostatnio miałem okazję zapoznać się z Niech to nie będzie sen Daniela Odiji i Gestami Ignacego Karpowicza. W obu tych książkach główni bohaterowie uciekają z miejskich molochów, by szukać siebie samego w bardziej spokojnych i sprzyjających rozmyślaniom okolicznościach. Podobnie jak u Dardy, mają po około czterdzieści lat, zastanawiają się co dalej, wiele już stracili, nie chcą zaprzepaścić reszty.

Każdego z tych autorów znam osobiście i bardzo cenię ich dokonania literackie. Cieszę się jednak, że Stefan Darda obrał własną drogę, której zamierza się dalej konsekwentnie trzymać. Nie bał się przypięcia mu "łatki" epigona Stephena Kinga. Dla niego to komplement, nie obelga. Najtrudniej jest bowiem napisać książkę, która autentycznie "wciąga", którą czytamy z "zapartym tchem", "od deski do deski". Najłatwiej jest czepiać się kogoś, że powiela stare schematy, sprzedaje się lub idzie na komercyjną łatwiznę. Stefanowi Dardzie udało się coś prawie nierealnego - napisał to, co szczerze chciał napisać, znalazł wydawcę, który dostrzegł w nim świetnie zapowiadającego się autora (postawił na nikomu nieznanego debiutanta), osiągnął sukces rynkowy (trzy tysiące nakładu, który rozszedł się w pierwszym miesiącu sprzedaży i trzeba było robić dodruk!), a przy tym pozostał nadal sobą (skromnym urzędnikiem z Przemyśla, któremu też marzy się w przyszłości życie z dala od miasta).

Co równie tutaj istotne, obronił przy okazji wartość artystyczną swego debiutu. O książce nie zapomina się w dwie minuty po przeczytaniu ostatniej strony, tylko jeszcze długo myśli się o niej w różnych chwilach codziennej egzystencji. A to niełatwe, skoro tyle spraw potrafi nas absorbować swą natarczywością.

Autor mógł się starać "popełnić" powieść psychologiczną. Mógł problemy poruszane w Domu na wyrębach usiłować ubrać w formę, którą krytyka zaszufladkowałaby z czasem, jako: "powieść niosącą ważkie treści filozoficzne pod przykrywką inklinacji metafizycznych, dezawuującą zastany obraz realnego świata, za pośrednictwem indyferentnych środków stylistycznych i rozbudowanych synantropijnie dychotomicznych konwergencji słownych głównego bohatera, miotającego się między szekspirowskim być a jungowskim mieć". Taaa, ale dzięki Bogu Stefan Darda nie dał się skusić na lep taniej popularności książki, z której nikt by nic nie zrozumiał, ale w publicznych dyskusjach na jej temat, wszyscy kiwaliby z głęboką zadumą głowami; jak ten znawca sztuki w tundrze przed zamarzniętą kupą mastodonta, który myślał, że ma przed sobą artefakt jednego z zapomnianych plemion dalekiej północy.

W tym alternatywnym scenariuszu wydarzeń głównemu bohaterowi mogło się wszystko wydawać. Mogło mu się wydawać, że ktoś dybie na jego życie, mógł w końcu nawet nie wiedzieć czy jeszcze żyje czy nie. Żurawie kołujące nad Wyrębami mogły się zastanawiać czy są żurawiami (a nie np. sztukasami). Pohukujący puszczyk mógł się zastanawiać czy to rzeczywiście on pohukuje, a nie samo echo. Sąsiadowi Leśniewskiego mogło się ubzdurać, że ucieka sam przed sobą, a przyjacielowi Marka, że chyba mu się wydaje, że jego kumpel ma delirkę i jest lekko szurnięty. Upiorowi mogło się wydawać, że kogoś stale nawiedza. Czytelnicy mogli się zastanawiać czy aby ktoś ich nie nabija w butelkę, wydawcy mogło się wydawać, że coś wydał, a autorowi - że coś napisał.

Ktoś kiedyś nakręciłby może na tej podstawie film. Kamera stałaby w jakimś ciemnym kącie, ukazując ciemność i czerń. Ręka operatora drżałaby niczym ciało wampira przebijanego osikowym kołkiem, a nad wszystkim rej wodziłaby muzyka rodem z garkuchni polowej drugiej dywizji piechoty. Nie można nie przypuszczać, że w ślad za tym pojawiłyby się "Złote Lwy", "Brązowe Niedźwiedzie" i "Oscary". A czytelnik i tak dalej zachodziłby w głowę - "ale panie, o co w tym wszystkim biega?". A ja odpowiem: Lubyczanin popełnił powieść grozy i chwała mu za to! Społeczeństwo czeka na ciąg dalszy, zatem do pióra panie Stefanie, do pióra.

Stefan Darda, Dom na wyrębach, Wyd. "Videograf II", Katowice 2008.

* * *

Powyższa recenzja jest odpowiedzią na apel naszej redakcji o rekomendację wydawnictw wpisanych na listę Książek Roku 2008- wydawnictw związanych z naszym regionem .


autor / źródło: Mariusz Kargul
dodano: 2009-01-28 przeczytano: 3394 razy.



Zobacz podobne:
     Poezja słowa, poezja obrazu / 2011-05-17
     Młodzi literaci spotkają się na schodach / 2010-03-12
     IV Zimowe Spotkania Muzyczno - Poetyckie / 2009-12-10
     Poeci obecni słowem... / 2009-11-17
     Piotra Szewca "Moje zdanie" / 2009-10-25
     Piotr Szewc i "Moje zdanie" / 2009-10-09
     Nagrodzona za zasługi dla kultury ludowej / 2009-09-10
     Konkurs Poetycki im. St. Buczyńskiego rozstrzygnięty / 2009-05-22
     Konkurs sonetów o miłości / 2009-05-12
     Monodram zamościanina najlepszy / 2009-04-29
     Konkurs "Przebudzeni do życia" rozstrzygnięty / 2009-04-27
     Oddaj głos na "Dom na wyrębach" / 2009-04-16
     Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Bolesława Leśniana - odwołany / 2009-04-07
     Piotr Linek - tropiciel życia / 2009-03-23
     Rzecz o poecie  Piotrze Linku / 2009-03-23
     "Spotkanie na schodach" ILO / 2009-03-08
     "Bliżej skóry" Piotra Linka / 2009-03-08
     Wybrano laureatów konkursu DEBIUT 2009 / 2009-02-24
     Finał 22. Konkursu Literackiego "DEBIUT" / 2009-02-11
     Turniej na wiersz lub małą prozę / 2009-02-11

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet