Strzegom '09 - refleksje natury ogólnej

W niedzielę, na hipodromie Morawa pod Strzegomiem dobiegły końca zawody jeździeckie, będące Finałem Pucharu Świata w WKKW.

Jeno trzy są olimpijskie dyscypliny jeździeckie na tym świecie: ujeżdżenie, skoki i Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego, który swym programem dwie pierwsze konkurencje pochłania, a nadto cross, czyli próbę terenową jako kwintesencję zawiera.

Zawody trwają 2 lub 3 dni, zaczynają się od ujeżdżenia, a kończą skokami.

Ujeżdżenie śmiało przyrównać można do gry wstępnej, skoki zaś do tzw. przytulanek post factum, jasne staje się wówczas, że cross to prawdziwy szał uniesień i sedno wszystkich poczynań. Ale dopiero przejście wszystkich trzech etapów daje pełnię szczęścia.

Jako, że brak czasu uniemożliwił mi śledzenie całości zmagań, poniechałem gry wstępnej i do obejrzenia wybrałem to, co najlepsze, czyli cross. Z przytulanek post factum, czyli skoków również musiałem zrezygnować. Wyjaśnić muszę, iż fakt ten nie oznacza wcale, że jestem miłośnikiem pornosów, co zarzuciła mi babka Onegdajka, słuchając mej relacji.

Cross rozgrywany na poziomie Finału Pucharu Świata to widowisko zaiste wielkie ? prawdziwy festiwal dzielności koni i wspaniały pokaz umiejętności jeździeckich, gdzie wszystko odbywa się z niezwykłym impetem i dynamiką. Dystans - 4275 m, liczba przeszkód - 27, ilość skoków - 40, norma czasu 7, 30 minut. Te dane mówią same za siebie. Cross to po prostu wojna! Jak na wojnie dochodzi do nagłych zmian sytuacji. Faworyci wylatują z siodła, przewracają się konie...

W crossie wysportowani twardzi mężczyźni rywalizują z kobietkami, niekiedy nawet filigranowymi, które pomykają szybko jak wicher, nie mając wobec facetów żadnego respektu. Koniec świata!

Reasumując, powiedzieć muszę, że WKKW to jest dopiero jeździectwo!!!

Konie małopolskie mają do tego sportu duże predyspozycje, ale trudno im przełamać pewne schematy. Dziś modne jest kupowanie koni na Zachodzie. Koń małopolski ma szansę zostać zauważony w Polsce dopiero wtedy, gdy wyjedzie zagranicę pod imieniem np. Admirał, a wróci do kraju choćby jako Admiral von Hochenloche.

Zobacz podobne:
     Filozofia doboru / 2011-10-25
     Zaklęty łan / 2011-08-12
     Owies się nie daje / 2011-08-10
     Ach te baby!!! / 2011-07-27
     Świat zielenieje / 2011-04-03
     Wiosenna burza w typie angloarabskim / 2011-04-01
     Manifest lutowy / 2011-02-25
     Tej pani już dziękujemy / 2011-02-22
     Kto rano wstaje... / 2010-11-16
     O jesiennych radościach / 2010-10-19
     Zimowa prognoza babki Onegdajki / 2010-09-20
     O filmie "Taras Bulba", zatruwaniu krwi pobratymczej i kozackiej fantazji / 2010-09-19
     Słomobranie / 2010-08-12
     Skąd te deszcze? / 2010-08-10
     Białka 2010: refleksje, podsumowania, statystyki / 2010-06-10
     Pędzlem i słowem / 2010-06-07
     Psie kwitki / 2010-03-09
     Wyścigi w Lublinie? / 2009-12-04
     Schyłek listopada / 2009-11-30
     Wino hipologiczne / 2009-11-21

Warto przeczytać:

[do góry]