|
O urodzie koni z babką Onegdajką rozmowa Reporter: Babko, wywiad o koniach małopolskich przyniósł wam wielką popularność. Głośno o was w całej Rzeczpospolitej i we Francji nawet.
Babka Onegdajka: To o tych koniach jest głośno, bo ja tam, panie, cicha kobieta jestem.
Reporter: Cicha woda brzegi rwie...
Babka Onegdajka: Dziś to mnie w krzyżu rwie, chyba deszcz nadają.
Reporter: Ale nie o medycynie i pogodzie chciałbym teraz rozmawiać. Powiem wprost, zarzucają babce, że babka sportem hippicznym gardzi i od koni małopolskich tylko urody żąda.
Babka Onegdajka: Łżą, łżą jak pies! Ludziska są zazdrosne, ale jechał ich sęk. Słuchaj pan, teraz to ja stara jestem, ale jakem młoda jeszcze była, to chłopaki za mną latały, że strach. Mocno ładna byłam i sakramencko zgrabna! Niejeden chciał mnie mieć. I nie dwóch... Inne młódki okrutnie zawistne o to były i po wsi poszła plotka, że ja ładna, ale głupia i sprytu do roboty nie mam. Ale kto się znał i podejście miał, to skorzystał i później sobie chwalił, że hej... A w szkole, to w berka nie było na mnie siły, latałam jak szalona, przez pół dnia złapać mnie nie mogli. Jakem na gimnastyce jednemu pytona zrobiła, to nieborak omdlał. W warcaby, wilka i owce, a później w szachy też wszystkich łupiłam i do dziś jeszcze łupię. Koziołka to już nie fiknę, ale dawniej to na zawołanie... A jak ja pięknie przed wojną haftowałam, a jakie nalewki szykowałam, a ciasta... We wojnę do partyzantki poszłam. Strzelałam wyborowo, a meldunki nosiłam piorunem. Dali mi pseudo Impala. To taka antylopa, panie... Po wojnie na Sybir mnie wywlekli, ale wróciłam cała i zdrowa, bo zdrowie zawsze dobre miałam. Widzisz pan, dzielna byłam, sprytna, mądra i zdrowiuteńka, a przy tym, mówię panu, ładna jak pisaneczka... Głupi by takiej nie brał, ale mądrzy brali... Z końmi jest, panie, całkiem podobnie. A co one winne, że są ładne?
Reporter: Dziś koń sportowcem być musi, a sport to nie konkurs piękności.
Babka Onegdajka: Gdzie jest napisane, że jedno drugiemu przeczy? Tyle, że trudniejsza to sztuka i nie dla wszystkich pojęta. Są na to w dziejach różne przykłady. A tak na marginesie, chciałby pan mieć brzydką babę? No, mów pan, tylko szczerze.
Reporter: Szczerze, to najlepiej mieć klika bab. Każda do czego innego...
Babka Onegdajka: Że niby ta ładna - do kochania, druga silna - tylko do roboty, a trzecia uczona - na mądre gadki?
Reporter: No, całkiem fajnie by było...
Babka Onegdajka: Domyślam się, że fajnie, ale przyznaj się pan, że wolałbyś pan, aby te wszystkie baby całkiem nieliche były, żeby ta silna i ta mądra dużo kobiecości miała. I tak wam tylko jedno we łbie...
Reporter: Cicho babko... Dajcie już spokój.
Babka Onegdajka: Na koniec słuchaj pan, co mówi program hodowlany i jakie atrybuty rasowe wymienia. Koń małopolski powinien odznaczać się suchą konstytucją, długimi liniami, harmonijną budową i urodą, urodą panie! - głowa szlachetna, zbliżona kształtem do głowy konia arabskiego! A wiesz pan, co to jest program hodowlany? To są reguły gry! To tak, jak w karty, w wojnę na przykład. W wojnę 9-tka zaraz po 10-tce idzie, a w tysiącu nic warta nie jest. Nikt nikogo do żadnej gry nie przymusza, ale jak się do stolika usiadło i grę zaczęło, to nie można po rozdaniu kart z tysiąca robić piotrusia, durnia, wojny albo macao. Czaisz pan? autor / źródło: Krzysztof Kordalski dodano: 2009-09-19 przeczytano: 2507 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|