Z okna mojego salonu roztacza się smutny widok. Pięknie położone wieżowce przy ulicy Wyszyńskiego to istne Alternatywy 4. W ciągu ostatnich kilkunastu lat na osiedlu nic się nie zmieniło oprócz tego, że prezes trochę posiwiał. Widok zaniedbanych budynków opanowanych przez gołębie nie jest zachęcający, a nielegalne zabudowy balkonów uniemożliwiają mieszkańcom skuteczną walkę z panoszącymi się wszędzie ptakami. Obecność gołębi doprowadziła tu do istnej katastrofy. To dobrze, że Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni obaliło dotychczasowy zarząd.

Niepokojące jest, że do tymczasowych władz weszły osoby nie budzące zaufania, z poprzednich zarządów i takie, które za program wyborczy obrały sobie powstrzymanie remontu elewacji i przebudowy balkonów zasiedlonych przez gołębie. Utworzony jeszcze przed zmianami gabinet cieni, w którym rej wiedli mieszkańcy sami posiadający nielegalne zabudowy, obserwowano z obawą. Komentarze, że remont nie zainteresuje tych, którzy do 2032 rok nie dożyją, brzmiały jak makabryczny żart. Wygłaszanie takich opinii w dobie licznych zagrożeń epidemiologicznych jest zdumiewającą beztroską. W dbałości o zdrowie mieszkańców azbest z elewacji powinien być jak najszybciej usunięty, tak samo jak nielegalne zabudowy balkonów stanowiące siedlisko lęgowe dla gołębi.

Mamy nadzieję, że w drodze konkursu na czele Spółdzielni stanie wreszcie osoba młoda, spoza miejscowych układów i przeprowadzi zaplanowany przez poprzedni zarząd remont. Przedstawi mieszkańcom wyliczenia kosztów modernizacji wieżowców wykonane przez ekspertów i nie będzie się osobiście angażować w zniechęcanie sąsiadów do poprawiania jakości życia na blokowisku. Warto podkreślić, że po zlikwidowaniu połączeń PKP do Zamościa, wrotami miasta dla większości turystów jest dworzec autobusowy. Chyba nikt nie chce, żeby tak obskurne bloki były pierwszym wrażeniem dla przyjezdnych. Nie zgadzamy się zostać niechlujnym marginesem piękniejącego miasta. Znane są przecież optymistyczne przykłady uporania się z problemami pokomunistycznej zabudowy wielkopłytowej, choćby na terenach byłej NRD.

Pozostaje mi tylko życzyć mieszkańcom wieżowców przy ulicy Wyszyńskiego, żeby głoszone pokątnie przez niektórych świeżo upieczonych decydentów spółdzielni ich własne MEMENTO MORI, nie zaważyło na losie osiedla. Z drugiej strony wiadomo o istniejących programach wspierania finansowego właścicieli budynków demontujących pokrycia azbestowe zgodnie z zalecaniami UE /ostateczny termin to 2032 rok/. Obyśmy nie obudzili się z przysłowiową "ręką w nocniku" i 100% rachunkiem za obowiązkową modernizację, gdy dotacje się skończą.

Elewacje azbestowe uszkodzone w takim stopniu jak widać na fotografiach, emitujące do środowiska szkodliwe pierwiastki, mogą się stać przyczyną nałożenia na Spółdzielnię kar finansowych. Kto za to zapłaci?