Trudno pominąć "dziurawy temat", obserwując jak wygląda wjazd na postój taksówek od strony restauracji Kanclerz. Na widok wertepów w samym centrum miasta od lat zadaję sobie pytanie, jaki jest powód takich zaniedbań. W miejscu gdzie zbiega się kilka istotnych dróg dojazdowych, na kierowców czyhają głębokie dziury, od czasu do czasu nieudolnie łatane. Ten krótki, dziurawy fragment drogi utrudnia przejazd taksówkarzom, muzykom zamojskiej orkiestry, klientom sklepu wielobranżowego, a ostatnio też bywalcom zajazdu Kanclerz. Gdy ktoś nierozważnie zaparkuje samochód przed wejściem do zajazdu, na jedynej drodze wjazdowej na parking taksówek ustawia się kolejka poirytowanych kierowców. Taksówkarze i bez takiej przeszkody mają niełatwe zadanie dotrzeć do miejsca pracy klucząc pomiędzy głębszą, a płytszą z dziur Największa widoczna na zdjęciach ma około 30 cm głębokości i od 1,5 do 2 m długości. Trudno się zatem dziwić, że taksówkarze niekiedy wjeżdżają na swój postój od strony... wyjazdu! Wolą złamać przepisy ruchu drogowego niż zawieszenie samochodu, a wypada też wspomnieć o pieszych. Przecież właśnie tędy, z jedynego w mieście parkingu dla autokarów przechodzą na Starówkę grupy turystów. Choć nocą, kiedy jest ciemno i nie daj Boże ślisko można tu po prostu połamać nogi, decydentom dziurawy problem jakoś nie rzucił się w oczy.

Nasuwa się pytanie na czym koncentruje uwagę zarząd dróg grodzkich, skoro w samym sercu miasta straszy trakt dojazdowy porównywalny do polnej drogi. Przypuszczam, że wobec planów przebudowy Starówki niebawem i w tym miejscu coś się zmieni. Pewności jednak nie ma, a na dzień dzisiejszy na pewno istnieje urzędnik któremu ten dziurawy problem podlega.

Nawet jeśli to jest droga prywatna /?/, warto się pochylić nad problemem. Poszukać rozwiązania, które pozwoli podatnikom bezpiecznie tędy przejeżdżać.

Optymistycznego podsumowania nie będzie, przy czym nadmieniam, że miniona sroga zima nie stanowi wytłumaczenia dla opisanego problemu. Po pierwsze mamy już koniec kwietnia, a po drugie nie przypominam sobie, żeby to miejsce wyglądało kiedykolwiek dużo lepiej. Aż trudno uwierzyć, że przedstawiona na zdjęciach nawierzchnia drogi, której długość łącznie z postojem taksówek ma nie więcej niż 100 metrów, składa się głównie z dziur. W dodatku nawierzchnia postoju taksówek, wciąż niechlujnie reperowana, wciąż przedstawia żałosny widok. To nie jest pocieszające ale warto pamiętać, że szkody poniesione przez kierowców i pieszych na drogach wewnętrznych też podlegają odszkodowaniom...