| 
 
  
 
 | 
   Z wizytą u Państwa ZanussichDzięki uprzejmości Elżbiety Grocholskiej-Zanussi i Krzysztofa Zanussiego prezentujemy naszym Czytelnikom wnętrza domu w Laskach pod Warszawą i mieszkania na Żoliborzu.
  
Do każdego z domu Państwa Zanussich przylega oranżeria, miejsce wypoczynku gospodarzy. Wnętrza rezydencji w Laskach urządziła, według własnego projektu, pani Elżbieta - artysta malarz, skoligacona z rodem Zamoyskich. Jej pasją stało się nie tylko malowanie na porcelanie, także projektowanie i prace przy urządzaniu nowego siedliska i ogrodu.
  
  
Wizyta w posiadłości Państwa Zanussich związana była z przekazaniem przez Krzysztofa Zanussiego pamiątek na wystawę w Zamościu pn.: "Filmowiec Krzysztof Zanussi", którą będzie można oglądać w dniach od 13 do 18 sierpnia w Centrum Kultury Filmowej "Stylowy".
  
Najpierw znakomita kawa w najnowszych filiżankach z uszkiem, które stanowi głowa psa. To najnowszy prezent od młodego reżyseria i jego żony aktorki z Moskwy, gości państwa Zanussich. Jak widać, goście świetnie znają słabość gospodarzy domu do psów. Mamy dziesięć psów - podkreślają zgodnie pani Elżbieta i pan Krzysztof.  Wszystkie łagodne - dodaje sławny reżyser. I za chwilę - ten łajdak podarł całą serwetę. 
  
Potem pan Zanussi staje się przewodnikiem po rezydencji. Zaglądam na chwilę, za zgodą gościnnych gospodarzy, do kilku pokoi, oranżerii, salonu.  
  
- Tu mamy monumentalne kolumny. Wykonane są z grubego papieru, tak dla zabawy, żeby komin nie był taki ciężki. Wiem, że to pomysł pani Elżbiety, niespokojnego, artystycznego ducha. Pani Elżbieta prowadzi mnie do kuchni. - Płytki wycięłam sama, w kształcie liści. 
  
  
Wszystkie okna wychodzą na ogromny ogród. Kiedy mówię, że jest piękny, słyszę - na 60-te urodziny Krzysztofa zasadziłam w ogrodzie sześćdziesiąt drzew. To było jedenaście lat temu. 
Państwo Zanussi uwzględnili także nowinki i cała podłoga jest podgrzewana. 
  
- Przodków moich już pani widziała, na galerii. Tu, genealogia mojej teściowej, sięgająca Rusi Kijowskiej. Włodzimierz Wielki, księżna Olga, ponad tysiąc lat - objaśnia pan Krzysztof. 
  
Do opowieści o drzewie genealogicznym Grocholskich włączyła się pani Elżbieta. Prapradziadkiem pani Elżbiety Idalii hr. Grocholskiej z Grabowa herbu Syrokomla, był Stanisław Kostka Zamoyski - dwunasty ordynat Ordynacji Zamojskiej.
  
- Gdybyśmy wzięli genealogię Czetwertyńskich - Zamoyscy są nie tylko młodsi, to dzieciaczki, bo Czetwertyńscy pochodzą od założyciela Rusi, z Waregów. 
  
Wywiązała się dyskusja, gdzie szukać początków obu skoligaconych rodów. Objaśniał sławny reżyser:
  
  
- Kiedy Zamoyski pod Byczyną wziął w niewolę Habsburga, to właśnie wtedy zwrócił uwagę, że to jest młodszy ród. Habsburgowe są z dziewiątego, dziesiątego wieku ze Szwajcarii. 
Pani Elżbieta oponuje, że nie było wtedy Szwajcarii, a pan Krzysztof delikatnie strofuje małżonkę. 
  
- A wy Wikingowie, to jesteście tacy pyszałkowaci. Na tych łódeczkach Sycylię podbili, Normandię podbili. Zamiast siedzieć z białymi niedźwiedziami rozpełzli się po całej Europie i teraz się pysznią. Było Cesarstwo Rzymskie, myśmy byli tam byli i takich bandytów nie puszczali (przyp. autora - przodkowie Zanussich wywodzą się z Włoch) - żartobliwie podsumował dyskusję o założycielach rodu Krzysztof Zanussi. 
  
Czas krótkiej wizyty dobiegł końca. W planach jeszcze warszawskie mieszkanie i kolejna porcja pamiątek - nagród i plakatów. 
  
Na pożegnanie pani Elżbiecie towarzyszy jeden z ulubionych psów. Miał być utopiony w jeziorze na Mazurach jako szczeniak. Wzięłam go do domu. Jest pełen uroku i najlepiej ze wszystkich pilnuje domu - wspomina pani domu. 
  
- A tutaj sama dorzeźbiłam ten kamień. Dostałam parę sztuk kamienia i chcę piaskowiec porzeźbić w kolumny i to będzie ładnie wyglądać przed wejściem. Na malowanie nie mam czasu. Jak Krzysztof ma parę tysięcy odbiorców swojego filmu to ja lepiej obiad ugotuję dla gości.
  
  
W drodze na Żoliborz Krzysztof Zanussi opowiedział gościom z Moskwy całą historię Zamościa i dodał, że fundator miasta walczył z carem Iwanem Groźnym i to z sukcesem.   
  
Podczas pakowania najważniejszych nagród i plakatów filmowych sławny reżyser skomentował każde ze swoich trofeów. W międzyczasie odtworzył kilkadziesiąt nagranych telefonów z zaproszeniami na spotkania, kongresy oraz życzeniami z okazji imienin.   
  
Z niektórych, jak zdążyłam się zorientować, musiał zrezygnować, ponieważ na 13 sierpnia przyjął już kilka miesięcy temu zaproszenie do Zamościa. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2010-08-12 przeczytano: 22000 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                 
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |