| 
 
  
 
 | 
   "Zamojszczyzna": Wspomnień czarNiezapomniane wspomnienia o Zespole skreśliła na stronach albumu wydanego z okazji jubileuszu 25-lecia Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" Monika Hildebrand, choreograf i instruktor tańca. 
  
Wspomnień czar  
Fascynacja tańcem i folklorem obudziła się we mnie po obejrzeniu koncertu z okazji jubileuszu pięciolecia ZPiT "Zamojszczyzna". Przerodziła się w chęć bycia w tym zespole, w marzenie, które wydawało mi się wtedy nieosiągalne. A jednak...
  
Pamiętam jak dziś ten dreszcz niepokoju i wahanie, kiedy pół roku później stałam przed schodami WDK-u i nie miałam odwagi wejść na umówione przesłuchanie i próbę wokalną zespołu.  Jeden z przyjaciół, który zaaranżował to spotkanie niemal siła zaprowadził mnie na górę, przedstawił Pani Joli i tak wszystko się zaczęło.
  
Tydzień później jechałam na zgrupowanie artystyczne do Różańca, gdzie uczyłam się kroków walczyka i polski (Pani Jola ustawiała właśnie tańce lwowskie i starowarszawskie), oberka oraz techniki tańca klasycznego. Tam też przeżyłam zespołowe otrzęsiny i bliżej poznałam członków zespołu.
  
Potem był pierwszy koncert i pierwszy taniec - byłam kwiaciarką w sucie lwowsko-warszawskiej, a za kilka tygodni pierwszy wyjazd do Istambułu. Co prawda tańczyłam wtedy tylko uliczniaka i śpiewałam podczas parady, ale nie to było najważniejsze. Festiwalowe wieczory, zabawy integracyjne, koncerty i my jako reprezentacja Polski - to dostarczało niesamowitych emocji i wzruszeń. A poza tym długa i niezapomniana podróż, z wielogodzinnym oczekiwaniem na granicach, z postojami na przygotowanie posiłków (woziliśmy wtedy ze sobą butle gazowe i garnki!), spaniem w przejściu między fotelami pełnym radości, żartów i oczywiście śpiewu autokarze - tego nie da się zapomnieć.
  
Podobnych przeżyć dostarczały wszystkie wyjazdy z Zamojszczyzną, dlatego wyczekiwaliśmy kolejnych i cieszyliśmy się na każdy z nich. Dziś odnajdując w pamięci najciekawsze wspomnienia widzę jak wędrujemy po zaułkach starożytnego Efezu, jak płyniemy nocą promem przez cieśninę Bosfor, jak siedzimy na najwyższym wzgórzu w parku Gaudiego mając Barcelonę u swoich stóp, jak z niedowierzaniem i niepokojem patrzymy na podziurawione mury i worki z piaskiem w oknach powojennego Zagrzebia.
  
Z nostalgią wspominam gaje oliwne, sady pełne pomarańczy, morza słoneczników i pola kukurydzy, przy których robiliśmy postoje na posiłki, a przede wszystkim te piaszczyste i kamieniste plaże z różnych zakątków Europy, dzięki którym zapominaliśmy o trudach podróży, i których nam zawsze było żal...      
  
Powracają też wspomnienia z przygotowań do wyjazdów, z warsztatów artystycznych w stanicach harcerskich w majdanie Sopockim - bez wielkich wygód, ale za to z wielkimi przeżyciami (np. wywołanymi salmonellą). Trasa do remizy strażackiej, gdzie odbywały się zajęcia mierzyła jakieś 1000 kroków mazurowych, a biorąc pod uwagę drogę powrotną i ilość prób spokojnie wystarczało na poznanie i ugruntowanie wszystkich kroków mazura (i nie tylko). Oczywiście była tez plaża, ogniska, wieczory z gitarą i piosenką, a nawet nocny bieg patrolowy.
  
Wspomnień związanych z zespołem mam całe mnóstwo. Są ciągle blisko, przeplatane z życiem prywatnym i zawodowym. Historia pisze się dalej, więc wystarczy tylko sięgnąć, a pojawiają się następne.  
  
Dla patrzących z boku Zamojszczyzna to przede wszystkim próby, koncerty, warsztaty, wyjazdy na konkursy i festiwale w kraju i za granicą, a także jubileusze - ja z zespołem przeżyłam ich już cztery, mam nadzieję, że przed nami jest ich dużo więcej. 
  
Ale Zamojszczyzna to też, a może przede wszystkim, przyjaciele. Ci, których spotykam na co dzień w pracy, ci, co tańczą lub przyprowadzają swoje dzieci na próby, ci, których widuję raz lub kilka razy do roku w czasie Eurofolku lub spotkań świątecznych oraz ci, którzy pojawiają się z okazji kolejnego jubileuszu. Każdy wniósł i pozostawił tu jakąś cząstkę siebie, może dlatego też tak chętnie powraca...
  
Monika Hildebrand     
  
"Dwadzieścia pięć lat Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" Zamojskiego Domu Kultury. Redakcja Anna Polska i Jolanta Kalinowska-Obst, Wydawnictwo ABACUS 2010   autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2010-09-08 przeczytano: 19269 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                                         
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |