www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 25 kwietnia 2024, w 116 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Jarosława, Erwiny, Kaliksta.
Kwietniowe przysłowia: Kiedy w kwietniu słonko grzeje, rolnik nie zubożeje. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Opowieści o Zamościu


- - - - POLECAMY - - - -




W cieniu klasztornej furty: O franciszkankach ratujących dzieci Zamojszczyzny

Franciszkanki Misjonarki Maryi - Łabunie, Radecznica, Zamość, Klemensów.
Zimą 1942/1943 roku trwały wysiedlenia ludności polskiej z wiosek zamojskich. Rzesza Niemiecka rozpoczęła realizację Generalnego Planu Wschodniego (Generalplan Ost). Wśród wysiedlonych znalazły się również dzieci, dla których pobyt w obozie był niezwykle tragiczny. W akcję ratowania dzieci włączyło się wiele osób i instytucji wśród nich, Franciszkanki Misjonarki Maryi, które narażając życie niosły pomoc, nadzieję i modlitwę. To czyniły od początku swojego pobytu na ziemiach polskich.

Historia zgromadzenia
Zgromadzenie powstało w 1877 roku. Pierwszą Polką przyjęta do zgromadzenia 28 kwietnia 1896 roku we Włoszech, przez samą założycielkę Marię od Męki Pańskiej (Helena Maria Filipina de Chappotin) była Katarzyna Godzik (imię zakonne Maria Antonina). Nazywano ją "żywą regułą". Jej złoty jubileusz uroczyście obchodzono 8 września 1948 roku, zmarła 1 marca 1956 roku w Klemensowie.



Pod zaborami nie mogło swobodnie rozwijać się życie religijne. Korzystając z ukazu religijnego cara Mikołaja II, FMM założyły pierwszą fundację w Petersburgu, współpracowały ze Zgromadzeniem Rodziny Maryi założonym przez ks. Konstantyna Łubieńskiego, następną w Odessie (1908 r). Po wybuchu rewolucji w 1917 roku, zaczyna się wielkie prześladowanie kościoła, domy zakonne zostały zamyknięte, siostry zmuszone do opuszczenia swoich miejsc. Polskie siostry wraz z podopiecznymi udały się do różnych ośrodków wychowawczych w kraju, a od 1922 roku do nowego otwartego domu w Łabuniach.

Historia pierwszej Fundacji w Polsce ściśle łączy się z rodziną Szeptyckich. Przed I wojną światową Aleksander Szeptycki wraz z rodziną mieszkał w Łaszczowie. W 1915 roku otrzymał nakaz opuszczenia Łaszczowa, udał się do brata żony Hieronima Sobańskiego, mieszkającego w dobrach na terenie Ukrainy. Choroba córki Zosi zmusiła Szeptyckich do zamieszkania w Odessie, gdzie w kwietniu 1917 roku zmarła w wieku 21 lat. Chorą córką jak i całą rodziną będącą w bardzo trudnych warunkach materialnych opiekowały się Franciszkanki Misjonarki Maryi, które prowadziły Zakład dla Sierot.

W 1918 roku Szeptyccy powrócili do Polski. Dom w Łaszczowie nie nadawał się do zamieszkania, początkowo przebywali u krewnych w Korczynie, a od 1921 w Łabuniach. Sami zamieszkali w dworku obok, pałac przeznaczyli dla FMM. W liście skierowanym do przełożonej generalnej Iza Sobańska Szeptycka pisała:

"Mój mąż nie może się podnieść po śmierci naszej drogiej córki. Bardzo użytecznie będzie dla jego duszy, by ofiarował siostrom, które tak ją kochały, ziemię, obszerne budynki i wielki park (w sumie 60 mórg), które razem mogą być przydatne do założenia Waszych domów. Mój mąż ofiarował ten dar w 1917 roku na ręce M. Drzewickiej".

Był to dar opatrznościowy, siostry bowiem po opuszczeniu Odessy szukały miejsca dla siebie i swoich podopiecznych. Dnia 29 czerwca 1922 roku przybyły do Łabuń siostry: Maria Drzewiecka (Maria od św. Jana) z tytułem Delegowanej prowincjonalnej, Klara od Jezusa, Irlandka, przełożona w latach 1933-1960, Maria Immaculata (Teresa Wawrowska).



Przez całe lata 20-te i 30-te franciszkanki prowadziły remonty, które pozwalały na użytkowanie całości pomieszczeń pałacowych. Na I piętrze urządziły kaplicę, na tyłach oficyny wybudowały parterowy budynek pełniący funkcje internatu dla sierot będących w opiece sióstr. Na początku sierpnia 1924 roku do Łabuń przyjechali bracia Aleksandra, metropolita lwowski Andrzej i Klemens - ihumen grekokatolickiego zakonu Studytów. Jesienią tegoż roku przybyła Matka Generalna, a w 1925 roku wizytę złożył biskup lubelski Marian Leon Fulman.

W 1928 roku w Łabuniach przybywało już 29 nowicjuszek i postulantek. W tym też roku ustawiono krzyż fundacyjny na cmentarzu klasztornym w parku. Cmentarz rozplanowano na planie koła o średnicy 28 metrów. Od początku swojego pobytu w Łabuniach siostry prowadziły Zakład Wychowawczy dla Sierot w którym przybywało ok. 50 dzieci, do 1936 roku ochronkę (przedszkole) dla dzieci wiejskich i folwarcznych, szwalnię w której uczyły nauki szycia, kroju, haftu. Od maja 1938 roku prowadziły ambulatorium.

Pod niemiecką okupacją
Wybuch II wojny światowej w życiu zakonnym wyznaczył nową historię i nowe zadania, które siostry wypełniły z wielkim oddaniem i heroizmem. Pierwsze bomby spadły na Łabunie 9 września 1939 r. Na szczęście nie uszkodziły pałacu. Siostry przyjmowały uchodźców, w tym ok. 100 studentów szkoły lotniczej, potem uciekinierów i rannych żołnierzy. Żywiły również ponad 500 osób zamkniętych w kościele parafialnym. W klasztorze pojawili się Niemcy, następnie Rosjanie, później ponownie Niemcy. Siostrom udało się przetrwać ten trudny okres.

W 1940 roku aresztowano Aleksandra Szeptyckiego i Stanisława Starowieyskiego (beatyfikowanego przez Jana Pawła II w 1999 r.). W latach 1940-1941, Niemcy tuż za parkiem budowali lotnisko. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Zakon opuściły nowicjuszki udając się do swoich domów. Dnia 7 czerwca 1941 roku do sióstr przyjechało Gestapo, z informacją, że nazajutrz muszą opuścić dom. Siostry wraz z dziećmi udały się do Radecznicy, gdzie przekazano im obiekty po dawnym kolegium serafickim, prowadzonym przez o. Bernardynów. Niemcy pozwolili zostać 12 siostrom do czasu zbioru plonów.



Franciszkanki zamieszkały w "Kasztelanówce". Podczas większych prac polowych przejeżdżały do pomocy siostry z Radecznicy. W grudniu 1942 roku osiem z nich wyjechało na rekolekcje, pozostałe cztery zostały 10 grudnia aresztowane i przewiezione do obozu przejściowego dla ludności polskiej w Zamościu, przy ulicy Lubelskiej. Wspólnota zakonna w Łabuniach przestała istnieć. W obozie znalazły się siostry: Aleksandra Kasporowicz, Marianna Orzeł, Teresa Stefania Fiedorczuk, Franciszka Bulak "Bożywoja". Wszystkie pełniły funkcję pielęgniarek, przez co należały do tzw. personelu i mogły w miarę swobodnie poruszać się między barakami, a tym samym pośredniczyć w przekazywaniu informacji. Franciszkanki nawiązały kontakt z siostrami z Zamościa, dzięki ich pomocy i wsparciu rodziny Zamoyskich, codziennie jedna z sióstr przynosiła do obozu pożywienie, lekarstwa, wymieniano informacje, przerzucano grypsy. Współpracowały z PCK i Radą Główną Opiekuńczą, a także z parafią kolegiacką. Wiele bezpłatnych leków przekazała rodzina Rymgayłłów, (właściciele apteki). Siostry włączyły się w akcję ratowania dzieci, najczęściej opłacały strażników. Wielką pomoc wykazała Maria Kowerska i przełożona z zamojskiego klasztoru - siostra Józefa Siechniewicz.

Uratowane niemowlęta kierowano do klasztoru w Zamościu, starsze dzieci przewożono do Radecznicy, tam w tym czasie przebywało ok. 250 dzieci. Aby pomieścić wciąż przybywające dzieci, franciszkanki zlikwidowały klauzulę, kaplicę domową zamieniły na mieszkanie.

Przez trzy lata pobytu w Radecznicy siostry prowadziły zakład wychowawczy dla 200 dzieci i kuchnię dla rodzin wysiedlonych w której wydawano ok. 200 obiadów dziennie, prowadziły punkt sanitarny, opiekowały się kościołem i czteroklasową szkołę powszechną oraz przedszkolem dla wiejskich dzieci. Prowadziły zakład trykotarski.

Dla zabezpieczenia niezbędnych potrzeb wyruszały na kwestę, wynajmowały się do pracy w polu. Z przynoszonych darów tkały płótna, szyły ubranka, robiły buty. Zawsze z kwesty powracały szczęśliwie. W 1944 roku podczas zbliżającego się frontu, klasztor został przez Niemców otoczony. Siostry z dziećmi i starszym bratem Sergiuszem pozostały w klasztorze, inni schronili się w lasach. To one uratowały klasztor przed pożarem, który wybuch wskutek ostrzeliwań.

Przetrwanie było możliwe dzięki pomocy mieszkańców Radecznicy i okolicznych wiosek, a także organizacjom konspiracyjnym. Bez wątpienia można powiedzieć, że czas wojny to wielki heroizm sióstr. Dopełnieniem niech będzie cytat z książki "Gdy klasztor znaczył życie", w której Ewa Kruk - Lesik pisze:

"Najpiękniejszą kartę w dziejach ratowania dzieci w Polsce w czasie drugiej wojny światowej, w tym także dzieci żydowskich, zapisały franciszkanki misjonarki Maryi. To ubogie zgromadzenie, liczące niespełna 200 sióstr, zachowało najbardziej otwartą postawę w stosunku do wszystkich dzieci: polskich żydowskich i ukraińskich" . W czasie wycofującego się frontu, zaopiekowały się dziećmi niemieckimi.



Siostry FMM w osobie Bogumiły Makowskiej odebrały dyplom i medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata 27 grudnia 1993 r. W 1997 roku w Izraelu odbył się zjazd Żydów ocalonych w czasie wojny, w imieniu zgromadzeń zakonnych przemawiała siostra Bogumiła, żołnierz AK, zmarła w 2007 roku, pochowana na cmentarzu w Łabuniach.

W nowej rzeczywistości
Po wojnie franciszkanki musiały opuścić klasztor w Radecznicy. Okazało się, że do Łabuń nie mogą powrócić ponieważ z klasztoru (pałacu) zostały zgliszcza. Zwróciły się do władz o wyznaczenie innego obiektu na klasztor i zakład opiekuńczy dla sierot. W sierpniu 1944 roku przekazano im pałac w Klemensowie, do którego przeniosły się wraz z dziećmi, (wskazane miały również Janowice). Obiekt poświęcono 8 września 1944 roku.

Dom choć duży był mało funkcjonalny, potrzebny był remont. Rozpoczęły nowy etap swojego funkcjonowania. Wspólnota liczyła 86 sióstr. Prowadziły Dom Dziecka dla 160 dzieci, czteroklasową szkołę podstawową, (piąta i szósta klasa chodziła do Michalowa), starsze kierowały do Zamościa. Kontrole i szykany ze strony władz doprowadziły do likwidacji szkoły w 1948 roku. Niektóre siostry otrzymały pozwolenie na katechezę w okolicznych szkołach.



Żeby utrzymać siebie i dzieci uprawiały pole, hodowały krowy - 8 szt., świnie - 12 szt., kury i indyki - 100 szt., prowadziły szklarnie. Starsze siostry nie mogące ciężko pracować kwestowały. Zatrudniały również osoby świeckie żyjące w trudnych warunkach. Całość gospodarstwa była bardzo dobrze zarządzana.

Powoli zaczęto zabierać dzieci od sióstr do Państwowego Domu Dziecka. Do Klemensowa przysyłano kobiety chore umysłowo, utworzono Dom Opieki Społecznej. Nie mając określonych zadań i coraz trudniejszą sytuacje we współpracy z kierownictwem DOS, a także w zmieniającej się rzeczywistości, siostry powzięły decyzje o opuszczeniu Klemensowa na co zezwoliła Matka Generalna. Klemensów opuściły 1992 roku.

Jak wspomina s. Janina Kozioł, która w Klemensowie przebywała od 1959 roku (kierowca od 1971 r) - Przed opuszczeniem pałacu siostry zarządziły malowanie, mały remont, chciały pozostawić pałac Zamoyskich w dobrym stanie, namawiały wręcz aby po ich wyprowadzeniu rodzina powróciła do Klemensowa. Siostra Janina niezwykle serdecznie opowiada o Janie Zamoyskim, który wykazywał wielkie zainteresowanie ich losem. Wspomina o dobrej organizacji pracy, o dobrych stosunkach z sąsiadami i wzajemnej pomocy. W razie awarii samochodu zawsze mogła liczyć na traktor z PGR-u.



W Łabuniach po wojnie ruszyły prace remontowe. Siostry wróciły ze swoimi podopiecznymi. W 1950 roku Dom Dziecka został upaństwowiony lecz nadal prowadzony był przez siostry Franciszkanki Misjonarki Maryi. W 1987 roku powierzono opiekę nad dziećmi osobom świeckim. O pracy sióstr w Łabuniach w okresie powojennym i o fundacji zamojskiej będzie mowa w kolejnym opowiadaniu.

* Zdjęcia pochodzą z archiwum fotograficznego Muzeum Zamojskiego oraz ze zbiorów prywatnych.


autor / źródło: Maria Rzeźniak
dodano: 2010-12-20 przeczytano: 6539 razy.



Zobacz podobne:

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet