Pod względem rolniczym zeszły rok należał do wyjątkowo lichych, toteż nic dziwnego, że ceny niektórych płodów rolnych osiągają teraz ceny nieliche. Tona owsa już dawno przekroczyła na Kresach poziom 700 zł i brnie w górę, dochodząc w porywach nawet do 900 zł, przy czym jego podaż jest bardzo niewielka. Za kostkę słomy niektórzy żądają po 3 złote za sztukę. Duża rolka siana kosztuje 60 zł. Do tych wszystkich podanych cen należy doliczyć jeszcze koszt transportu.

Niby czuć już wiosnę, ale tak naprawdę mamy środek zimy, a do przednówka jeszcze daleko, zatem ogólnie jest niewesoło.

A jak w tej sytuacji kształtują się ceny koni? Otóż za równowartość rodowodowego szczenięcia Jack Russell Teriera pochodzącego z dobrej hodowli możemy w sprzyjających warunkach wynegocjować aż trzy rodowodowe źrebaczki małopolskie płci męskiej. Dorzucając do tego kilka flaszek wódeczki, można już myśleć o zakupie młodej kobyłki, powiedzmy dwuletniej, choć słyszano o desperatach sprzedających za takie pieniądze licencjonowane klacze.

Na podstawie powyższych wieści można wyciągnąć rozmaite konkluzje, niekiedy skrajnie różne, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Nam nasuwają się dwa wnioski:
1. Póki fortuna i siła w lędźwiach jest, róbmy swoje.
2. Aby do wiosny!