| 
 
  
 
 | 
   Zamojska Noc Muzeów  do powtórkiTo był prawdziwy najazd turystów na Muzeum Zamojskie i Twierdzę Zamojską - tak podsumował dyrektor  Andrzej Urbański Zamojską Noc Muzeów organizowaną pod hasłem "Muzea i Pamięć" (14/15.05.).  
  
Noc Muzeów jest jedyną w roku nocą, kiedy do muzeum może turysta wejść i na dodatek bez biletu wstępu. Pomysłodawcą Europejskiej Nocy Muzeów jest francuskie Ministerstwo Kultury i Komunikacji. Pierwsza Noc Muzeów miała miejsce w Berlinie w 1997. 
  
Kiedy 5 lat temu rozmawiałam z dyrektorem Urbańskim z okazji 80-lecia Muzeum Zamojskiego i zapytałam czy przyłączy się do europejskiej akcji Noc Muzeów - odpowiedział, że dnia dosyć do zwiedzania, po próżnicy nie ma potrzeby nocą Muzeum otwierać.
  
  
Początki nie były zbyt obiecujące. A jednak! W weekendową noc ilość zwiedzających biła wszelkie rekordy. Oto bardzo budująca statystyka. Ogółem z możliwości uczestnictwa w Nocy Muzeów skorzystało 638 osób w różnym wieku. 130 osób zwiedziło Muzeum Zamojskie w godz. od 9.00 do 17.00. Na koncert zorganizowany w Sali koncertowej Muzeum przybyło 120 osób.   
  
Dociekam powodów popularności Nocy Muzeów. Dyrektor szybko znajduje wytłumaczenie:  Co Francuz wymyśli to Polak polubi. I być może jest coś na rzeczy. Są też i fakty. W ubiegłym roku (14-16.05.) uroczyście otwarto zrewitalizowane obiekty forteczne Twierdzy Zamość sfinansowane z Funduszy Norweskich. Ten rok przynosi kolejne prace związane z odtworzeniem warownego krajobrazu Twierdzy Zamość. Miasto z Listy UNESCO chwali się, media poświęcają temu sporo uwagi, a w konsekwencji sława o niezdobytej twierdzy robi swoje.    
  
Na Noc Muzeów, która rozpoczęła się o godz. 17.00, przybyli indywidualnie i rodzinnie zamościanie oraz grupy zorganizowane, nawet z Wejherowa. Ogromnemu wyzwaniu stawili czoła kustosze Muzeum: Jerzy Kuśnierz, Henryk Szkutnik, Jacek Feduszka, Mirosław Bańkowski, Maria Rzeźniak, Dorota Łysiak, Jolanta Puźniak-Głąb, Jadwiga Kozłowska, Krystyna Wybranowska  i z-ca dyrektora Piotr Kondraciuk, którzy jako przewodnicy muzealni, w kostiumach historycznych, zaprezentowali turystom ekspozycje stałe: "Zamojszczyzna w pradziejach i wczesnym średniowieczu", "Zamość, Zamoyscy i Ordynacja Zamojska 1580 - 1939" oraz "Sztuka ludowa Zamojszczyzny". 
  
Turyści mieli okazję zwiedzić także najnowsze, czasowe wystawy "Skarb z Głogowa" i "Ruś znana i nieznana". Hitem okazała się wystawa prezentująca dukaty średniowieczne. Atrakcją zwiedzania stała się pamiątka z wystawy, czyli wybita specjalnie "srebrna moneta", którą obdarowano zwiedzających.   
  
  
Mało tego - w tę wyjątkową noc w Sali koncertowej Muzeum odbył się Koncert Chóru Ziemi Zamojskiej "Contra" pod dyrygenturą Anny Cios. Można było także posłuchać impresji muzycznych w wykonaniu: Kamili Kondraciuk, Magdaleny Głąb, Karoliny Kondraciuk i Aleksandry Łysiak - utalentowane dzieci muzealników.
  
A tuż przed północą Twierdza Zamość została "wzięta" przez miłośników historii. Na trasę turystyczną Bastionu VII, w asyście zbrojnych z pochodniami z Zamojskiego Bractwa Rycerskiego, ruszyło kilka setek ciekawskich. Nocne zwiedzanie "Tajemniczej Twierdzy Zamojskiej" z przewodnikami z Koła Przewodników Terenowych PTTK w Zamościu to było to.  
  
Władzę na kazamatami, galerią strzelniczą, poternami  dzierżyły nieustraszone panie przewodniczki, a wśród nich: Ewa Strumidło, Helena  Kasprzyk, Maria Puźniak, Wiesława Poździk, Grażyna Rusin i Bożena Smutniak. 
  
Jak relacjonuje Ewa Strumidło, nestorka zamojskich przewodników - dawno nie spotkała tak  bardzo zainteresowanych turystów swoją opowieścią o historii Twierdzy Zamość, zapisanej złotymi zgłoskami na kartach historii Rzeczpospolitej. 
  
- Nasze grupy liczyły od 50 do 80 osób. Gdybyśmy przewidziały, że tak dużo będzie chętnych do zwiedzania  to przewodników było by co najmniej dwa, trzy razy więcej - powiedziała przewodnik Ewa Strumidło.   
  
  
W nieco mrocznych wnętrzach Bastionu VII można było posłuchać opowieści o budowie strategicznej twierdzy, na wzór twierdz włoskich przez Bernardo Morando, o chrzcie bojowym w 1648 r. i pięknej obronie przed Szwedami w 1656 r., co skutkowało pojawieniem się Zamościa na stronach "Potopu" Henryka Sienkiewicza. Słuchacze poznali również historię rozbudowy/modernizacji twierdzy w XIX w.  
  
Było także o heroicznej obronie twierdzy pod dowództwem gen. Maurycego Hauke w 1813 r. i udziale twierdzy w Powstaniu Listopadowym w 1831 r. Panów zaskoczyła informacja o sławnych czynach bohaterskiej Joanny Żubrowej i odnotowanym sukcesie - także przez Wacława Gąsiorowskiego w powieści "Huragan" (1902 r.), czyli zdobyciu Twierdzy Zamość z rąk Austriaków przez wojska księcia Józefa Poniatowskiego w 1809r. Żubrowa to pierwsza kobieta żołnierz w Polsce, która za szczególne męstwo i odwagę na polu bitwy, odznaczona została orderem Virtuti Militari.   
  
  
- Dzieci zwiedzające małą kazamatę (północną) Twierdzy miały nie lada gratkę oglądając wystawione tam repliki armat, a gdyby był proch i kule to chętnie by postrzelały. Pytały o wszystko - mówi Pani Ewa. A najbardziej interesowało ich ile razy na godzinę można było wystrzelić z armaty. Dobrze, że to zapamiętałam z wykładu i mogłam zaspokoić ich ciekawość  - dwa, maksymalnie trzy razy - takie były możliwości armaty. Dorośli uczestnicy nocnego zwiedzania twierdzy Zamość pytali o koszt budowy twierdzy w XVII w., a także czy Twierdza będzie zrekonstruowana w całości. To naprawdę zadziwiająca frekwencja - podsumowała wydarzenie Ewa Strumidło.  
  
Zwiedzającym nocą twierdzę nie udostępniono jednak Nadszańca i ekspozycji prezentującej żołnierzy (w mundurach z epoki) wszystkich formacji, które na przestrzeni wieków stacjonowały lub broniły Zamościa. I niestety, tej nocy odnotowano jeszcze jeden deficyt - nie pojawił się żaden duch -  ani bohaterskiego obrońcy, ani więzionego tutaj Arvida Wittenberga (szwedzki hrabia i feldmarszałek, wzięty do niewoli w 1656 r. - zmarł śmiercią naturalną w 1657 r. w Zamościu), także ducha budowniczych i nawet nieszczęsnej Katarzyny nie było, która według legendy Katarzyny Zdeb, wypromowanej przez nasz portal, odegrała znaczącą rolę w obronie Twierdzy Zamość w XVII w., co potwierdza  sam Bazyli Rudomicz, siedemnastowieczny kronikarz Zamościa. 
  
Jeśli chodzi o ducha niesłusznie skazanej i ściętej za czary Katarzyny Bielenkowiczowej, żony wójta, to jest wytłumaczenie jego nieobecności - pojawia się jedynie 16 maja, w rocznicę jej ścięcia przez kata na zamojskim ratuszu. Natomiast jeśli chodzi o brak możliwości zwiedzania ekspozycji historycznej w Nadszańcu  - to wytłumaczenia nie znajduję. Czyżby zarządcy nie lubili turystów i rycerzy?    
  
  
I dlatego - Zamojską Noc Muzeów należy powtórzyć, jak najszybciej, nie czekając kolejnej daty Nocy Muzeów, bo jej niezwykłość i tajemnica szalenie podoba się turystom.    autor / źródło: Teresa Madej fot. Henryk Szkutnik dodano: 2011-05-18 przeczytano: 20562 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                                         
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |