Jedenasta edycja Międzynarodowych Mistrzowskich Kursów Muzycznych w Zamościu, z udziałem pedagogów, studentów oraz uczniów szkół muzycznych, to zapewne dla organizatorów sukces, choć jak mówi Anna Gruszkiewicz z Towarzystwa Przyjaciół i Sympatyków Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego jest pewne "ale".

- Gdyby w poprzednim roku Kursy odbyły się w pełnym zakresie, tak jak podczas tej edycji - były wszystkie klasy, byłoby na pewno inaczej. Co roku mieliśmy ok. 190 osób, w tym roku udział wzięło ok. 60 osób. Do tego przyczyniła się przerwa spowodowana względami finansowym, i tak w 2010 r. była tylko klasa fortepianu. Natomiast w tym roku brakowało nam tylko klasy wiolonczeli. Kursy odbywały się w dwóch terminach, prof. Wolanin prowadził kurs fortepianowy nieco wcześniej. Więc jest duży sukces, dobrzy ludzie powrócili do nas z powrotem. Dużo jest tych, którzy przyjeżdżali w poprzednich latach. Uczestniczyła młodzież nie tylko z Polski, także Korei, Rosji. Liczymy, że już w przyszłym roku będzie podwójna ilość uczestników.

- Myślę że, a opieram wniosek na relacji profesorów - Kursy zdały egzamin. Świetna młodzież, bardzo dobrze przygotowana, wspaniała. Udało się również wystawić Orkiestrę Młodzieżową, choć tylko smyczkową, ale o wspaniałym brzmieniu. Były świetne rzeczy.

Prof. Adam Bogacki prowadzi klasę kontrabasu na Uniwersytecie Muzycznym oraz działalność solową na największych skrzypcach w orkiestrze, czyli na kontrabasie. Jest także koncertmistrzem Polskiej Orkiestry Radiowej w Warszawie przy ul. Woronicza, w Studiu Koncertowym S1.

- Na co dzień pracuję na scenie, ale nie wypowiadam się ludzką mową, tylko mową instrumentu. Czarem instrumentu, na ile oczywiście siły i talent mi pozwalają. I to jest moja najważniejsza wypowiedź.

- Udział w Kursach Mistrzowskich to dla mnie ogromny zaszczyt, ponieważ od jedenastu lat przyjeżdżają tu najlepsi pedagodzy Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie: prof. Tomasz Strahl, prof. Edward Wolanin. Cieszę się, że udało mi się dołączyć do grona tak znakomitych pedagogów i mogę spędzić uroczy tydzień w przepięknym Zamościu, tym bardziej, że pogoda dopisała, frekwencja uczniów też zadawalająca.

- Przyjeżdżam co roku z koncertami do Zamościa Zespołu Concerto Avenna. To zespół barokowy, jeden z lepszych w Polsce. Jak to zwykle w trasach koncertowych - koncert, obiadek i trzeba jechać dalej. Także w zasadzie w Zamościu na dłużej po raz pierwszy przebywam. Prowadziłem zajęcia z klasy kontrabasu i troszeczkę kameralistyki. Także współpracowałem z Orkiestrą Młodzieżową. Dni były pracowite. Uczniowie reprezentowali wszystkie regiony kraju, byli ze Śląska, Zamość, Radom, Warszawa. Mam nadzieję, że to przyszli adepci akademii muzycznych, bo taki jest cel główny tych kursów, czyli przygotowanie do egzaminu na studia. Te kursy to jest świetna formuła, bo jest to spotkanie z profesorami, ale nie w systemie szkolnictwa typu uczeń - nauczyciel, od godziny do godziny - lekcje zbiorowe i idziemy do domu. Jest to trochę na luzie, atmosfera wakacyjna, jest przyjemnie i nie musimy patrzeć na zegarek. Mamy czas i możemy go poświęcić uczniom znacznie więcej niż w szkole. Można porozmawiać o wielu sprawach - o czym niektórzy pedagodzy zapominają.

Paweł Kos-Nowicki - poprowadził Orkiestrą Młodzieżową

Jest cenionym interpretatorem muzyki oratoryjnej oraz dzieł klasycznych. Nie stroni również od muzyki innych epok oraz dzieł najnowszych. Od 2000 r. jest szefem Nowej Orkiestry Kameralnej. W 2010 roku z jego inicjatywy rozpoczął działalność zespół Warsaw Camerata. Od 2009 r. jest wykładowcą Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Zamościu.

- Młodzież poradziła sobie bardzo dobrze. Było ich dużo mniej niż poprzednim razem ze względu na różne okoliczności. Pomimo tego udało się zebrać grupę muzyków, którzy chcieli popracować. Dało się również znaleźć repertuar, który pasował do niepełnej Orkiestry, bo nie mieliśmy altówek. Zagraliśmy Symfonię Leopolda Mozarta, gdzie nasi koledzy z orkiestry i solista mógł pograć "na kukułce", była improwizowana "żaba", był "słowik". Oprócz Mozarta była Sonata Gioachino Rossiniego, jego młodzieńczy utwór, który chciał zniszczyć, żeby go w ogóle nie było. Dzieci bardzo chętnie to zagrały.

- To mój drugi przyjazd na Mistrzowskie Kursy Muzyczne i już planujemy kolejne. Do Zamościa przyjeżdżałem od dziecka. Mieszkam w Warszawie, ale urodziłem się w Lublinie. Przyjeżdżałem do Orkiestry Włościańskiej jako dzieciak, więc to dla mnie podróż sentymentalna do Zamościa, który jest piękny i zmienia się "na oczach".

Jak podkreślił Paweł Kos-Nowicki - młodzież jest wspaniała, ale wszystko zależy od tego jak zostanie dalej poprowadzona. Udział w Kursach jest bardzo cenny, ale jest ważna powtarzalność tych kontaktów, aby to miało większe efekty. Potrzebna jest systematyczna praca. Kurs ma wymiar eventu do tego trzeba dołożyć solidną pracę.