Jestem w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. K. Szymanowskiego w Zamościu. Uzdolniona muzycznie młodzież opuszcza budynek na starówce. Alicja Saturska, absolwentka tej szkoły, w latach 1983 - 1989 dyrektorka, a aktualnie wykładowca przedmiotów ogólnomuzycznych kończy zajęcia. Wsłuchuję się w atmosferę tej szkoły. Dobrze wyciszone małe salki nie przepuszczają żadnego dźwięku. A przecież, ileż dźwięków usłyszały te mury przez lata, iluż młodych, ten dźwięk na dobre związał z muzyką. Co jest w tej muzyce, że potrafi pochłonąć bez reszty.

TM - Czy muzyka towarzyszyła Pani od dziecięcych lat?

Alicja Saturska - Żywa muzyka ujęła mnie w szkole podstawowej. Już wtedy złapałam bakcyla. Jako dziecko ze szkolną klasą jeździłam do Filharmonii Narodowej na koncerty. To było jak świątynia sztuki. Pamiętam ten wyjazd, obecność na koncercie korpusu dyplomatycznego, Japończyków w kimonach. Te koncerty miały duży aspekt wychowawczy.

TM - Kiedy pojawiły się skrzypce w Pani życiu?

Alicja Saturska - Mało kto wie, że zanim zostałam absolwentką Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. K. Szymanowskiego w Zamościu i Państwowej Szkoły Muzycznej II st. im. T. Szeligowskiego w Lublinie w klasie skrzypiec, ukończyłam Technikum Elektryczne w Zamościu.

TM - Można rzec - energetyczna skrzypaczka. Wykorzystała Pani w jakiś sposób wiedzę techniczną?

Alicja Saturska - W pewien sposób, tak. To było w czasach, kiedy zostałam dyrektorem Szkoły Muzycznej w Zamościu. Były wówczas projekty budowy nowego obiektu dla szkoły muzycznej na terenie ogródka jordanowskiego. Przygotowywano dokumentację, a ja miałam na to baczenie, pod kątem technicznym oglądałam budowane w Polsce szkoły tego typu - zaplecze, akustyka, miałam pewne rozeznanie.

TM - Wróćmy jeszcze do okresu studiów na KUL -u. Powróciła Pani do Zamościa - dlaczego?

Alicja Saturska - Jestem rodowitą Zamościanką. Poza tym, dyrektor szkoły muzycznej w Zamościu Józef Przytuła potrzebował nauczycieli. Związana byłam już z Lublinem, szkoła muzyczna, studia muzykologiczne na KUL-u, współpraca z chórem akademickim KUL jako chórzystka, korepetytor i II dyrygent. Z mistrzem Kazimierzem Górskim uczestniczyłam w licznych konkursach i festiwalach krajowych i zagranicznych. Miałam kontakty z prof. Stuligroszem, przyjęłam jednak propozycję pracy w Zamościu.

TM - I od razu zaczęła Pani zakładać chór. Aż prosi się zapytać, która muza to uczyniła - Polihymnia? A może Syrena?

Alicja Saturska - Dokładnie 24 lata temu zawiązała się grupa inicjatywna w Wojewódzkim Domu Kultury w Zamościu. Przyszli i chcieli śpiewać rodzice, których dzieci uczyły się w szkole muzycznej. W taki sposób powstał chór, który przyjął nazwę "Rezonans" co znaczy "oddźwięk".

TM - I w taki to sposób została Pani pionierką odradzania się muzyki chóralnej w środowisku zamojskim. Były chwile zwątpienia?

Alicja Saturska - Były trudne chwile, było pod górkę, ale wiem, że jest to potrzebne ludziom, potrzebne środowisku, potrzebne już mnie samej. Dzisiaj mam w chórze wychowanków. Nasze próby i koncerty - to nas cementuje, umacnia wzajemnie. Kiedy wyjeżdżamy na wojaże i zatrzymujemy się na postój, po wyjściu z autokaru, ktoś podaje dźwięk i wszyscy śpiewają.

TM - Które koncert zagraniczne wspomina pani najbardziej?

Alicja Saturska - Wszystkim zapadł w pamięć koncert w konsulacie w Grodnie, a także wspólne śpiewanie przy dworku Bohatyrowiczów. Miłe dla nas i znaczące były koncerty we Francji i w Danii.

TM - Animator Kultury Zamościa brzmi dumnie. Kapituła oceniła Pani wieloletnie zaangażowanie w rozwój muzyki chóralnej w Zamościu.

Alicja Saturska - To przede wszystkim potrzeba serca. Jestem mocno związana z miastem i jestem szczęśliwa, jeśli mogę robić to, co potrafię najlepiej. Do głowy przychodzą różne pomysły.

TM - Jak narodził się pomysł na świętowanie patronki muzyki św. Cecylii?

Alicja Saturska - Co roku z Chórem "Rezonans" byłam na koncertach w różnych miastach, często w świątyniach. Zachęcałam chóry kościelne, żeby zbudować wspólne świętowanie. Nasz chór już dorósł do takiego przedsięwzięcia. Bodźcem do realizacji Triduum Caecilianum był nasz Jubileusz 20 - lecia. Najlepszym miejscem ze sprzyjającym klimatem jest kościół franciszkanów.

TM - Gratuluję! Słuchałam tych koncertów i zastanawiałam się, jaki zespół osób dobiera znakomitą muzykę dla uczczenia św. Cecylii?

Alicja Saturska - Przygotowania trwają cały rok, rodzi się mój pomysł, kogo bym chciała usłyszeć, ja i publiczność. Doświadczam dużo życzliwości i ze strony gości, którzy u nas wystąpią i ze strony sponsorów.

TM - Chór "Rezonans" koncertuje nie tylko w wielkich salach koncertowych czy świątyniach. Śpiewacie dla mniejszej publiczności.

Alicja Saturska - Dzielimy się muzyką z innymi, koncertując - niejednokrotnie pomagamy potrzebującym. Podczas festiwalu w Tarnopolu, gdzie wystąpił zespół z Białegostoku, odbyła się kwesta na rzecz młodzieży, która ucierpiała w wypadku autokarowym. W styczniu odbyły się koncerty w hospicjum Santa Galla w Łabuniach, także koncert na rzecz pogorzelców. W naszym chórze jest młodzież, którą w ten sposób uwrażliwiamy na drugiego człowieka.

TM - Znaczący jest udział chóru w Zamojskich Dniach Muzyki.

Alicja Saturska - W Zamojskich Dniach Muzyki uczestniczymy od 1991 r, wykonując dzieła oratoryjne. Jesteśmy chórem amatorskim, a mimo to, W. Dębski powierzył nam prawykonanie trzech kompozycji "Godzinki o NMP", "Oratorium Wielkopostne" i "V Symfonię".

TM - Repertuar Chóru "Rezonans" to utwory a cappella różnych epok - od renesansu do współczesności. Które należą do Pani ulubionych?

Alicja Saturska - Można powiedzieć, że mamy swoje hity: "Vapensiero" z opery Nabucco G. Verdiego, "Modlitwa do Bogarodzicy" J. Świdra, "Alelluja" J. Świdra, w rytmie poloneza, a także muzyka rozrywkowa, m.in. repertuaru Beatlesów i "Alibabek". Stale współpracujemy z Polską Orkiestrą Włościańską, wykonując dzieła wokalno - instrumentalne.

TM - Chór "Rezonans" inicjuje wiele stałych imprez chóralnych i okolicznościowych koncertów. Czy "Chóralne Bel Canto w Grodzie Hetmana" zainicjowane w 2005 r. będzie kontynuowane?

Alicja Saturska - Tym koncertem chór uczcił Rok Zamościa. Moim marzeniem jest kontynuacja tej imprezy jako spotkania chórów miast partnerskich Zamościa. Myślę, że taka impreza muzyczna mogłaby na stałe zaistnieć w naszym grodzie.

TM - Na fotografiach mogłam oglądać koncerty Chóru "Rezonans" poza granicami kraju. W jaki sposób godzi Pani wszystkie obowiązki?

Alicja Saturska - Kiedyś dokonałam wyboru i... wybrałam muzykę i chór. To pochłania mnie bez reszty. Poświęcam czas chórzystom i uczniom. Coś za coś. Koncertowaliśmy na zaproszenie w wielu krajach. Udaje nam się dograć wyjazdy w taki sposób, że nie powoduje to większych zakłóceń w naszym życiu. W czerwcu tego roku będziemy koncertować w Danii.

TM - Czy łatwo pozyskuje się członków do chóru?

Alicja Saturska - Chór istnieje ponad dwadzieścia lat. Są w nim uczniowie, studenci i osoby starsze. Zdarzenia losowe powodują, że część chórzystów odchodzi (studia), pojawiają się nowi. Śpiewanie w chórze daje nie tylko zadowolenie, także poczucie własnej wartości. Chórzyści są amatorami, nie zawsze znają nuty. Ćwiczenia i próby a także wiele włożonego serca daje satysfakcjonujące efekty. Myślę też, że chór wypracował już sympatię publiczności, i członkowie tym bardziej starają się, by utrzymać wysoki poziom chóru.

TM - Bardzo dziękuje za rozmowę, gratuluję pięknych muzycznych inicjatyw "pięknego śpiewania". A już tak, wcale nie na marginesie: można mówić o tytanicznej pracy osoby zafascynowanej śpiewem chóralnym, muzyką - pracy tytanicznej i perfekcyjnej. Stanowi to pewien rodzaju dar, zarówno osobisty jak i zespołowy dla miasta - tak jak zdeklarowano to w tytule nagranej płyty CD - "Rezonans" swemu miastu.

* * *

belcanto wł., (dosł. "piękny śpiew") operowa technika wokalna, rozkwitła w XVII i XVIII w. we Włoszech, wysuwająca na pierwszy plan opanowanie oddechu i najwłaściwsze postawienie głosu, pozwalające na stosowanie efektów zdumiewających blaskiem, brawurą i wirtuozowską ornamentyką

Polihymnia (łac. bogata w pieśni) - w mitologii greckiej jedna z dziewięciu Muz. Bogini śpiewu chóralnego, córka Zeusa i Mnemozyny. Była przedstawiana bez atrybutu, ale zawsze głęboko zamyślona.

* * *

Chór "Rezonans" całym sercem zachęca i zaprasza młodzież szkolną i akademicką oraz osoby dorosłe - panie i panów - do śpiewania w chórze o ponad dwudziestoletniej tradycji. Członkowie chóru maja jeszcze marzenie, gdyby tak, do organizacji imprez chóralnych w mieście przyłączyli się inni sponsorzy/mecenasi udałoby się razem tworzyć niepowtarzalną wizytówkę Grodu Hetmana Jana Zamoyskiego.
Adres kontaktowy z dyrygentką chóru dla zainteresowanych: e - mail: alicjasaturska@wp.pl