Kilka tysięcy mieszkańców Zamościa zgromadziło się w niedzielny wieczór na Rynku Wielkim, by złożyć sobie życzenia, przełamać opłatkiem i poczuć niezwykły klimat i nastrój zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.

Już po raz szósty w naszym mieście z inicjatywy restauratorów, cukierników i piekarzy została przygotowana Wigilia dla mieszkańców. Nie tylko tych biednych, jak co niektórzy sugerują, ale dla wszystkich. Dla tych których przyciągają wigilijne potrawy przygotowane przez restauratorów, ale też dla tych, którzy chcą posłuchać kolęd, wysłuchać życzeń prezydenta czy błogosławieństwa biskupa.

- Gromadząc się dzisiaj przy betlejemskiej szopce, w oczekiwaniu na narodziny Bożego Dziecięcia stanowimy jedno, nie patrząc na status zawodowy czy społeczny. Łączy nas jak zawsze oczekiwanie na narodziny Bożego Dziecięcia - mówił Janusz Kawałko.

Kolędy wykonane przez Zespół Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" wprowadziły wszystkich zgromadzonych na Rynku Wielkim w niezwykły nastrój Zamojskiej Wigilii.

W spotkaniu z mieszkańcami miasta uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych z prezydentem Marcinem Zamoyskim oraz przedstawiciele władz duchownych z księdzem biskupem Wacławem Depo.

- Tak jak wielką nadzieją było narodzenie Chrystusa, tak niech ten nowy rok będzie nadzieją dla wszystkich - życzył wszystkim zgromadzonym na Rynku Wielkim prezydent. - Niech będzie to rok radośniejszy, pogodniejszy i piękniejszy, niech będzie rokiem spełniania się tych dobrych nadziei. Troski i zmartwienia zostawmy w tym roku - dodał.

Natomiast ksiądz biskup Depo prosił wszystkich zgromadzonych, aby podchodząc do siebie i składając sobie życzenia dziś i w najbliższych dniach, w oczach drugiego człowieka zobaczyli brata.

Podobnie jak w latach poprzednich harcerze z zamojskiego hufca przekazali władzom miasta oraz wszystkich chętnym Betlejemskie Światło Pokoju.

Po części oficjalnej nadeszła najważniejsza i najbardziej niezwykła chwila zarówno tej jak i każdej innej Wigilii, czyli składanie sobie życzeń i łamanie się opłatkiem. Życzenia pomyślności składali sobie znajomi, ale także ludzie całkiem nieznani. Dla wielu była to jedna z nielicznych okazji, by móc podzielić się opłatkiem z władzami miasta oraz władzami diecezji zamojsko-lubaczowskiej w osobie ordynariusza księdza biskupa.

Oprócz doznań duchowych uczestnicy Zamojskiej Wigilii mogli skosztować potraw wigilijnych przygotowanych przez restauratorów, piekarzy i cukierników. Głodny nikt do domu nie wrócił.