www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w czwartek, 25 kwietnia 2024, w 116 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Marka, Jarosława, Erwiny, Kaliksta.
Kwietniowe przysłowia: Gdy na Wojciecha rano plucha, do połowy lata będzie ziemia sucha. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




37. ZLT: Skazany na teatr - rozmowa z prof. Janem Englertem

Znakomity aktor, reżyser, pedagog, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie - prof. Jan Englert, prywatnie mąż zamościanki Beaty Ścibakówny, przybył do Zamościa w podwójnej roli - Honorowego patrona, wraz z małżonką, 37. Zamojskiego Lata Teatralnego oraz odgrywającego główną rolę w spektaklu "Przygoda", w reżyserii Krystyny Jandy (18.06.).

Spektakl Teatru Polonia wystawiono w Zamojskim Domu Kultury dwukrotnie, przy komplecie na widowni, o godz. 17.00 i 20.00. W przerwie prof. Jan Englert zgodził się na udzielenie wywiadu.

Teresa Madej - Teatr to przede wszystkim wysoki poziom artystyczny. To są pana profesora słowa. Czy nic się nie zmieniło?

prof. Jan Englert - To są moje słowa. To są moje marzenia. Natomiast czy teatr zawsze jest na wysokim poziomie artystycznym? Taki odważny bym tutaj nie był. Idealny teatr - to wtedy ma wysoki poziom artystyczny, a nawet nie tylko poziom artystyczny, wysoki poziom rzemieślniczy, kiedy jest warsztat aktorski, reżyserski na bardzo wysokim poziomie. Dlatego, że teatr to jest również, a nawet przede wszystkim - publiczność. Publiczność jest współtwórcą teatru i wysoki poziom artystyczny zawiera również wysoki poziom publiczności.

Teresa Madej - Czy teatr nadal potrafi uwodzić widza? Udaje się to uwodzenie?

prof. Jan Englert - Czy się udaje? To nie do mnie należy ocena, czy się udaje, czy nie. Próbujemy. Ja próbuje tak prowadzić Teatr Narodowy, w różnych estetykach, w różnych gustach, żeby jednak zawsze było to zrobione na najwyższym poziomie zawodowym.

Teresa Madej - Teraz o aktorach. Dobre aktorstwo, prawdziwe aktorstwo to zdaniem pana profesora - jakie aktorstwo?

prof. Jan Englert - Wie pani, jakbym nie bał... Ja strasznie muszę uważać, bo ja ostatnio ironizuję. Jak ironizuję to będzie brzmiało to wprost. Jakich aktorów współczesnych pan ceni? Jakie aktorstwo uważa pan za dobre? Był taki brytyjski aktor Nicol Williamson, który na takie pytanie odpowiadał, po zastanowieniu: No, jest nas kilku. No więc, muszę uważać z tymi żartami. Dodam, to był żart.

Teresa Madej - To mówi jeden z wybitniejszych współczesnych polskich aktorów kina i teatru.

prof. Jan Englert - To nie o mnie. Wie pani, z tym najwybitniejszym, wybitnym, z takimi przyklejonymi etykietkami, z tymi uznaniami wielkości - to jest zawsze dla mnie troszkę podejrzane. To jest zawód, który ma krótki czas, ta genialność, ta wybitność tyle trwa ile jest w pamięci widzów, którzy oglądali aktora, którzy byli świadkiem jego twórczości. Tylko tyle. A razem z widzami, którzy umierają, umiera także aktor. Pamięć o aktorach jest sfałszowana później przez jakieś zapiski, pamiętniki, albo recenzje, co najgorsze, które przeważnie nie mają wiele wspólnego z rzeczywistą jakością spektaklu, zwłaszcza w ostatnim czasie.

Teresa Madej - 50 lat w teatrze. Panie profesorze - jakie zmiany dyktuje widownia współczesnemu teatrowi?

prof. Jan Englert - O... Teatr to jest komercja, umowa, umowa między sceną a widownią, i teatr musi się posługiwać takim językiem, który dla widowni, wraz ze zmianami, które następują, jest zrozumiały. To jest temat rzeka. Ja w ciągu tych 50 lat, jak pani powiedziała, ale jeszcze nie do końca, bo ja jednak liczę sobie od dyplomu, nie tak jak niektórzy moi koledzy, którzy w wieku 50 lat obchodzą jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. W kołysce zagrali coś. Od dyplomu, więc jeszcze mi brakuje dwa lata. Ale w ciągu tych 50 lat zmieniła się konwencja, no przynajmniej czterokrotnie. Zmieniła się dlatego, że następują pewne rewolucyjne zmiany, nie tylko polityczne, nie tylko społeczne, ale również i obyczajowe, a także sposób uczenia się, porozumiewania się. - Wpływ np. internetu na współczesną publiczność jest nieprawdopodobny. Wymaga od teatru znowu szukania jakiegoś języka, jakiejś konwencji, która byłaby zrozumiała nie tylko dla pokolenia wychowanego na normalnym, nie elektronicznym, nie wirtualnym sposobie postrzegania świata, a także tych, którzy są tylko wirtualnie, w tej chwili nastawieni na kontakt wirtualny z drugim człowiekiem. Ja nie tego nie oceniam, nie opiniuję, tylko mówię, że coś takiego istnieje. Przy czym, jak wszystko w sztuce - sztuka nie znosi rewolucji, sztuka tylko przyjmuje ewolucję, nic się nie odcina rewolucyjnie. Ewolucja polega teraz na tym, że każda kolejna konwencja zostawia swój ślad, że wracamy do źródeł, nie w to samo miejsce, tylko pięterko wyżej. To jest spiralą, posuwamy się spiralą, i mam nadzieję, że do góry, ale są tacy, którzy mówią, że spiralą na dół. Wierzę w to, że tak nie jest, że to się jednak ciągle jednak posuwa do przodu. I dlatego jest takie ciekawe, dlatego tak się trzymamy teatru, wszyscy aktorzy.

Teresa Madej - Właśnie. Dlaczego pan uprawia teatr panie profesorze?

prof. Jan Englert. - Dlaczego? Ja, powiedzmy, uprawiam z wyboru losu, bo jak mnie zrobił dyrektorem, zrobił mnie, w swoim czasie - rektorem szkoły teatralnej, profesorem - to siłą rzeczy byłem skazany na teatr. Dlaczego np. wybitne gwiazdy, celebryci, ci inteligentniejsi - mówię o zawodowcach - trzymają się ciągle teatru, który jest najgorzej płatny, najmniej przynosi profitów? Dlaczego oni się trzymają? Dlaczego, ci wszyscy aktorzy grają i chcą grać w teatrze? Właśnie dlatego, że to jest jedyny sprawdzian umiejętności, natychmiastowy sprawdzian, poprzez to czy się złapało kontakt z publicznością, czy nie. Kino, a już serial - serial to jest już powieść w odcinkach, to oglądając - można wyjść do kuchni po herbatę, wrócić i nic się nie straciło. Co ona powiedziała, a że Zuzia jest chora na astmę. A tak, no to ma astmę. I tak to oglądamy. I tak się zresztą gra w serialach. Dlatego każdy umie zagrać w serialu, w telenoweli. Bo jeszcze serial to jest co innego, trzeba oddzielić serial od telenoweli. W telenoweli są dialogi takie życiowe, dotyczące takich najprostszych działań, od jedzenia poczynając. "Czy lubisz ogórkową? Nie, nie lubię. A sąsiadka mi mówiła, że lubisz ogórkową. I tak sobie może każdy to zagrać, to nie jest żadna sztuka. Ja oczywiście w tej chwili troszeczkę przejaskrawiam, rozumiem potrzebę istnienia telenoweli, ale ja w telenowelach nie chcę grać.

Teresa Madej - Bo pan chce być przedstawicielem tych, którzy są za posłannictwem sztuki?

prof. Jan Englert - Nie chcę być niczyim przedstawicielem. Jestem przedstawicielem wyłącznie siebie, tylko siebie samego reprezentuję. Oczywiście jestem gdzieś tam na świeczniku, postawiony tam czy przez los, czy przez fatum, przez wybory różne, czy przez publiczność. Oczywiście, że mnie obowiązuje pewne rozliczanie się z tymi, którzy mnie na to wybrali. A więc siłą rzeczy mogę powiedzieć, że to są moje wybory. Nie krytykuję kolegów, którzy reklamują odkurzacze czy inne środki. Sam miałem ofertę - muszę powiedzieć, taką, która załatwiłaby mi całe życie. To była oferta dwuletniego kontraktu, na ponad 3 mln brutto, do podpisania, i zrezygnowałem. To był świadomy wybór, a zrezygnowałem dlatego, że nie w tej sprawie funkcjonuję. Oprócz tego ja jestem dyrektorem Teatru Narodowego. Rozwinięte są te żagle, stoi się na mostku kapitańskim. I jak wpływa się do portu - to są salwy armatnie, a jak wojna - to walą najpierw w admiralski mostek. Więc po co będę się podkładał sam do ostrzelania, po co mi to, zwłaszcza, że jestem już za stary żeby inwestować.

Teresa Madej - Ja myślę jednak, że to dusza romantyka się odzywa. Jest to panu bliskie nie tylko na scenie, ale także w życiu.

prof. Jan Englert - Nie chciałbym o sobie mówić. To jest też niebezpieczne. Na rzecz takiego wywiadu się lukrujemy wszyscy, udajemy. Wszyscy są sami zdolni, inteligentni. Dziennikarze też rozmawiają, żeby nie urazić nikogo, żeby pogłaskać. Więc siłą rzeczy wychodzą wtedy takie landrynki. Romantykiem byłem, już nie jestem. Już jestem pozytywistą.

Teresa Madej - Powiedział pan, że człowiek nie żyje sam dla siebie. Czy objecie patronatem honorowym 37. edycji Zamojskiego Lata Teatralnego, zresztą podobnie było w ubiegłym roku - to rodzaj oddanego dobra, którego pan kiedyś doświadczył? Tak możemy to odczytać?

prof. Jan Englert - Znowu domaga się pani ode mnie autorytatywnych sądów, podsumowań, a jak pani widzi - trafia pani na człowieka, który przygląda się powolutku z balonu i już trudno mnie w tej chwili nadmuchać, żebym sam poleciał. Muszę wleźć do balonu, a sam nie robię za balon. Więc unikam odpowiedzi ostatecznych na jakiegokolwiek typu pytania. Boję się tego.

Teresa Madej - Ale przecież żyjemy dla innych?

prof. Jan Englert - Wiem, ja to powiedziałem już parę razy, że poczułem życie, jak zacząłem żyć dla innych. Tylko co to znaczy - żyć dla innych? Wszystkim się wydaje, że żyją dla innych. Zna pani kogoś, kto nie żyje dla innych? Żyją dla innych - tylko czy naprawdę żyją dla innych. To jest pytanie. Żyć dla innych to znaczy nie tylko brać ale i dawać, a najlepiej dawać więcej niż się bierze. Ale to już jest za trudne. Albo brak praktyczności. Trudno tu o receptę, ale niewątpliwie jeżeli pokoleniu internetowemu czegoś zabraknie w przyszłości, to zabraknie kontaktu z żywym, drugim człowiekiem. Teatr jest tym miejscem, gdzie ciągle jeszcze zależymy od siebie w realu, nie wirtualnie, tylko naprawdę. Stąd sądzę, że teatr ma olbrzymie szanse na przetrwanie. Tak sądzę, jeśli będzie umiał obronić się przed tym wirtualnym światem, który nas otacza. Myślę, że będzie umiał, i wszystko co jest w związku z tym w stosunkach międzyludzkich będzie polegało jednak na dawaniu, w realu trzeba będzie dawać, w wirtualnym świecie będzie można brać, tu się naprawdę tylko bierze. Tylko bierze, od kogoś, z jakiś wiadomości. Przecież wszystkie te ćwierkania na Twitterze są zabawne. Ja jestem z pokolenia, które wychowało się na wstydzie, na tym, że się wstydzę. Jak mam stolec niedobry to się tego wstydzę i nie opowiadam tego, a w tej chwili na Twitterze - Dzisiaj udało miś dwa razy, a cały tydzień nie chodziłem. A Zosia odpisuje, Stefan ja tez miałam taki przypadek ale są ziółka u pani tam, tej. Pojedziesz i kupisz sobie te ziółka. A on - Byłem u tej pani i ona już nie żyje i nikt nie pamięta jaka recepta. I tak sobie ćwierkamy i mamy poczucie, że jesteśmy własnością wszystkich, że wszyscy są nasi. Otóż to nie jest dawanie, to jest branie.

Teresa Madej - Czy w takim razie, jeżeli wstyd pana kształtował, uważa się pan za człowieka, który nie przegapił szansy jaką dało życie?

prof. Jan Englert - Za wcześnie jeszcze. Za wcześnie. Przecież my mamy różne okresy w życiu, okresy euforii, okresy zwątpień. Raz się przegrywa, a raz krzyczymy kim jesteśmy, a już za dwa dni nadymamy się na Wilhelma Zdobywcę. Za wcześnie by powiedzieć czy tak jest, jeszcze nie. A myślę tak naprawdę... Nie wiem czy pani zwróciła uwagę, ale umierają sami nieodżałowani. Więc diabli wiedza jak to jest na tym bożym świecie jest? Gdzie te łobuzy się podziewają? Co kto umrze - to jest nieodżałowany.

Teresa Madej - Bo o zmarłych tylko dobrze.

prof. Jan Englert - To do czasu, bo potem pogrzebiemy im w życiorysach i znajdziemy, że nawet nasi "święci" to byli łobuzy.

Teresa Madej - Bo nie ma już żadnych świętości. Powróćmy panie profesorze do Zamojskiego Lata Teatralnego. Dlaczego jest wartością dla nas, zamościan? I dlaczego jest pan honorowym patronem?

prof. Jan Englert - Dlaczego jestem patronem? Przede wszystkim dlatego, że mam żonę zamościankę. I w związku z tym córkę z żoną, która jest pół-zamościanką. Ja tu przejeżdżałem jeszcze jak nie byłem mężem zamościanki. To co na pewno pamiętam to z "Jednym dniem", z Łapickim i Zawadzką. Wtedy, nota bene, mojej obecnej żonie dawałem autograf. Ma ten autograf do dziś, była w liceum. To po pierwsze. Po drugie, mnie zawsze wzruszają takie inicjatywy "małych Ojczyzn", tzn. inicjatywy uruchamiające społeczności. Niekoniecznie muszą być teatralne, jakiekolwiek inicjatywy, które likwidują gnuśność społeczną, które dają ludziom możliwość wyjścia z kapci. Więc to Zamojskie Lato Teatralne jest jednym z największych tego rodzaju festiwali teatralnych, albo artystycznych - bo to nie tylko teatry są tutaj, które pozwala na obcowanie ludziom z czymś więcej niż z zakupami w supersamie. Więc siłą rzeczy jestem za, a dodatkowo jeszcze geograficznie, topograficznie, rodzinnie.

Teresa Madej - Serdecznie dziękuję za rozmowę. W imieniu widzów pierwszego spektaklu "Przygoda" dziękuję za wzruszenia i emocje. Myślę, że pozostaniemy w dobrych relacjach na następne Zamojskie Lata Teatralne.

prof. Jan Englert - Mam nadzieję, że mnie się też uda.

Teresa Madej - Dziękuję bardzo.

prof. Jan Englert - Dziękuję bardzo. Jeśli byłem dziś za bardzo sceptyczny, proszę mnie zrozumieć. Jestem właśnie po odegraniu roli, dość dramatycznej, i przed drugim przedstawieniem, gdzie muszę od początku wprowadzać się w ten stan. Siłą rzeczy, muszę być troszkę "przymulony".


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2012-06-23 przeczytano: 16277 razy.



Zobacz podobne:
     37. ZLT: Marzenia "Pomiędzy Niebem a Ziemią" / 2012-07-15
     37. ZLT: Tajemnica "Żółtej strzały" / 2012-07-13
     Lato Teatralne Młodych na 37. ZLT / 2012-07-12
     37. ZLT: "Requiem" nie tylko dla Gospodyni / 2012-07-11
     Misteryjna przygoda - rozmowa ze Zdzisławem Wardejnem / 2012-07-11
     37. ZLT: Interaktywne Lalki Pana Pejo z Rosji / 2012-07-09
     Głosuj na najlepszy spektakl 37. Zamojskiego Lata Teatralnego / 2012-07-08
     10 lat Szkoły Machulskich z ZLT / 2012-07-05
     37. ZLT: Litania do sumienia / 2012-06-29
     37. ZLT: "A koziołek wziął tobołek..." / 2012-06-26
     37. ZLT: "Przygody Koziołka Matołka" - zmiany w programie / 2012-06-25
     37. ZLT: "Przygoda" w imię miłości / 2012-06-24
     37. ZLT: Fortepianom śmierć / 2012-06-21
     Trzy tygodnie z teatrem w Zamościu - rozmowa z Januszem Nowosadem / 2012-06-16
     VII Letnie Spotkania Muzyczno-Poetyckie / 2012-06-14
     Przegląd "Wokół teatru" / 2012-06-14
     Spektakle 37. ZLT - "PRZYGODA" / 2012-06-11
     Spektakle 37. ZLT - "SALTO MORTALE" / 2012-06-11
     37. ZAMOJSKIE LATO TEATRALNE - program / 2012-06-03
     Gwiazdorskie 37. Zamojskie Lato Teatralne / 2012-05-15

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet