Kto minionej nocy wybrał się w Werbkowicach nad rzekę Huczwę, mógł przy odrobinie szczęścia ujrzeć w świetle księżyca sakramencko zgrabną postać niewieścią, zupełnie nagą, która kwiecie jakoweś do koszyczka zbierała. Rzekłbyś świtezianka albo nadhuczwianka z wody wyszła, a tymczasem była to miejscowa zielarka, co przyobiecała nagietka nam urwać. Ów kwiat posłuży Kresowemu Zagończykowi jako jeden z komponentów kolejnego rocznika iście magicznej nalewki, zwanej ziołówką półdziką jasną. Jej receptura do wielce sekretnych należy, zdradzić jeno mogę, że bazą jest późnojesienny owoc dzikiej róży, pigwa i zioła rozmaite, w tym rzeczony nagietek. W dzisiejszych czasach już tylko nieliczni zielarze wiedzą, że nagietek nago zbierany być musi, by swej tajemnej mocy nie stracił, stąd też nazwa jego.

Nie chwaląc się, wyznać muszę, iż podczas Narodowego XV Młodzieżowego Czempionatu Koni Małopolskich nasza ziołówka półdzika jasna, podawana w czeskim szkle, zyskała duże uznanie wśród kolegów hodowców. - Tak smakują Kresy - rzekł imć Dąbrowski, wychyliwszy kieliszek.

* foto - nagietek nago zbierany, w spirytusie skąpany.