Naszą łaźnię zbudowaliśmy pomiędzy stajnią a okólnikiem, w miejscu, które wszyscy laskiem zowią. Choć drzew tam jeno ze dwadzieścia stoi -trzy niebosiężne topole i rosłe jesiony, dzikości owemu laskowi odmówić nie można. Rozmaitego ptactwa jest tam bez liku. Babka Onegdajka szczególnie wilgi sobie upodobała, które przed deszczem gwizdać mają w zwyczaju. Ja natomiast dzięcioła najbardziej miłuję, bo fajnie puka, a na zimę nigdzie nie zwiewa, często goszcząc w naszym karmniku.

W dniu otwarcia naszej łaźni wytłumaczyć muszę jej osobliwą nazwę. Dlaczego pruska, a nie ruska? Przecież zainspirowała nas ruska bania, zaś nasz majątek na tzw. Ziemiach Ruskich Korony leży! Otóż Babka Onegdajka, która w życiu z niejednego pieca chleb jadła i z niejednym dzieliła się bułką, twierdzi, nie uchybiając nikomu, że poza pierogami nic co ruskie kupy się nie trzyma. Jako że naszą łaźnię zbudowaliśmy z pruską starannością, tak też ją nazwaliśmy. Lecz dziś wpadliśmy na pomysł, aby przezwać ją łaźnią p-ruską. Wilk syty będzie, a owca cała.

Ludowa Stacja Meteo właśnie nas powiadomiła, iż temperatura łaziebna osiągnęła 80*C, zaś temperatura wody w beczce spadła do 4*C, zatem czas zacząć zabawę. Będzie goło i wesoło!