Pani minister zdecydowała. Sport podzielony. Dotacje również. Mamy więc grupę dyscyplin złotych, srebrnych i brązowych. Pozostałe trafiły do grupy ryzyka. Czyli przetrwają bądź znikną.

Wszystko odbyło się dość konspiracyjnie, a prezesi poszczególnych związków dowiedzieli się o strategii podziału kasy już po fakcie. Szkoda, bo choć mogłoby to niczego nie zmienić, to rozsądek, dobra wola i przede wszystkim szacunek do drugiej strony podpowiadały, aby decyzje wcześniej skonsultować. Dowiadujemy się oczywiście, że całość sprawy została gruntownie przemyślana, a dokonania poszczególnych związków dokładnie przeanalizowane przez ministerialnych urzędników od sportu. I to akurat niepokoi, bo pracę urzędników ocenia się z perspektywy ich szefa, a w tym przypadku jest więcej pikowania w dół niż wysokich lotów.

Bardziej jednak zdumiewa mnie sam tok myślenia pani minister. Istota sportu została mianowicie sprowadzona do liczby olimpijskich medali, tudzież medalowych szans. Myślę sobie, że od Joanny Muchy powinno się wymagać znacznie szerszego spojrzenia na rolę sportu. Bo w powyższy sposób podzielić pieniądze to żadna sztuka. Najwięcej dostali ci, którzy zaistnieli na olimpiadzie. I ci, którzy... najwięcej dostali i przed igrzyskami. Prorozwojowe w żaden sposób to nie jest i ogranicza znacznie nasze szanse w innych konkurencjach. Komuś w Warszawie zabrakło również konsekwencji. W piłce nożnej i koszykówce sukcesów brak. Rozumiem więc, że została doceniona popularność dyscyplin, szczególnie w kontekście szkolenia najmłodszych. I dobrze. Tyle tylko, że podobnego kryterium w innych dyscyplinach już pod uwagę nie wzięto.

Jeżeli ministerstwo sportu chciałoby pomóc poszczególnym związkom, to może warto byłoby zrobić cokolwiek w kwestii nietrafionej ustawy antyhazardowej, która zdążyła już zubożyć polski sport o ładnych parę setek milionów euro.

"29 stycznia 2013 roku w polskim sporcie skończył się komunizm". Oby. Minister Joanna Mucha nie daje jednak swoimi decyzjami żadnych gwarancji, że rozpoczęła się epoka lepsza.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2013-02-05 przeczytano: 2542 razy.