Jako że nastały dni szare, postanowiłem zajrzeć do naszych miodów, co w piwnicy dojrzewają, w nadziei, że mnie światłem obdarzą.

Miody różane całkiem już sklarowane, niczym kryształ przejrzyste, ale ten gatunek długo dojrzewać musi, więc pora na niego dopiero późną jesienią przyjdzie.

Tarniniak, korcipczakiem zwany, klaruje się bardzo powoli i równie powoli dojrzewa. Warto go ukryć w piwnicznym zakamarku, aby wyleżakował się do woli.

Do oględzin jeszcze jeden miód nam pozostał - czwórnik czereśniowy. Przynoszę ja gąsior do kuchni, rurkę do niego wkładam, ażeby ściągnąć trunek znad osadu, a tu w garniec żywe światło się leje! Wpada do naczynia jakoby z czereśniowego witraża! Już od samego patrzenia cieplej się robi. Mając wielkopostną dyspensą, wlewam odrobinę światła do kieliszka. - Lato, lato, lato, echże ty! - śpiewają aniołowie zwabieni cudownym aromatem ziemskiego napitku.

Próba kiperska wypada bardzo pomyślnie, toteż zapada decyzja o dopuszczeniu czereśniaka do konsumpcji.