W jaki sposób, nie ruszając się z miejsca, dokonać kosmicznego niemal przyśpieszenia? Otóż, bardzo prosto.

Wystarczy pstryknąć pilotem i przełączyć kanał. Mecz Ekstraklasy zamienić na mecz Premier League. Która minuta, nieważne. Niech będzie, że u nas zaczynają, a u nich kończą. Jaka pogoda, bez znaczenia. Niech u nas będzie rześka wiosenność, a u nich skwar lata. Kto gra, też mniejsza z tym. Niech u nas walczy mistrz, a u nich ligowe średniaki. I tak zobaczymy dwa zupełnie inne piłkarsko światy. Inną futbolową prędkość. W związku z powyżej opisanym zjawiskiem chciałbym więc pochwalić nasz... polski rząd! I pana premiera na jego czele oczywiście Nie, nie pomyliłem się. Ale po kolei.

Z zapowiadanej przed laty (i przed wyborami oczywiście) Irlandii najlepiej nad Wisłą przyjęła się zielona trawka, na którą co rusz wędrują kolejne tysiące pracowników. Ci jednak, którzy w obietnice nie uwierzyli, powsiadali w samoloty i polecieli szukać szczęścia na Wyspach. Pewnie znaleźli, bo gdzieś około miliona rodaków do ojczyzny ciągle wracać nie chce. Mało tego. Angielski system świadczeń socjalnych tak sprzyja przychodzeniu na świat dzieci, że każdego roku ponad dwadzieścia tysięcy najmłodszych Polaków pojawia się na świecie zdecydowanie bliżej Irlandii niż Warszawy.

I tu właśnie rządowy geniusz! Teraz tylko patrzeć, jak część dzieci ukończy angielską szkołę futbolu i za lat kilkanaście pojawi się na boiskach Premier League. Wayne Kowalski z Ryanem Nowakiem będą zachwycać miliony widzów, a my z sejmowej mównicy dowiemy się oczywiście, czyja to zasługa.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2013-04-16 przeczytano: 2551 razy.