Opcji jest kilka i żadna nie daje gwarancji powodzenia, czyli każdy Polak zna się na piłce. Ale po kolei.

Po bezrefleksyjnym Smudzie miało być już tylko lepiej. Uosobienie i temperament Fornalika gwarantowały logikę poczynań i chłodną głowę w przypadku potrzeby szybkiej reakcji na historie boiskowe. Nie ukrywam więc, że wybór akuratnie tego selekcjonera podobał się wówczas i mnie, zdruzgotanemu wręcz po EURO wyczynami jego poprzednika. Minął rok z okładem. Polską piłką rządzi Boniek. Ma swoją wizję, swoich ludzi i poparcie wśród kibiców. Co zrobi z selekcjonerem? Po meczu z Mołdawią zapewnił, że trener dokończy eliminacje, co jednak oznacza, że na tym współpraca się zakończy. Hmm, można odnieść się do tego różnie. Co prawda "dopóki piłka w grze", może zdarzyć się wszystko, ale bardziej chyba wierzymy w pojednanie prezesa z premierem niż w awans piłkarzy do brazylijskich mistrzostw. Fornalik swój mecz przegrał. Z różnych powodów. Również z tych, że Lewandowski czy Błaszczykowski zawodzą. Reprezentacji zostały jeszcze cztery mecze, w których trzeba po prostu dać szansę świeżej młodej krwi. Z Wawrzyniaka, Komorowskiego, Mierzejewskiego czy Grosickiego lepszych piłkarzy już nie będzie. Mieli w kadrze swój czas i szanse. Przeminęło z gwizdkiem. Niech pograją trochę Zieliński, Salamon, Milik czy Bereszyński. Dadzą radę - chwała im, nie dadzą - są na tyle młodzi, że wszystko jeszcze przed nimi. Fornalik tak czy owak odejdzie. Również dlatego, że prezes Boniek chce selekcjonera, którego wybierze sobie sam.

Na razie boiskowa jakość gry polskiej kadry jest taka, jak polszczyzna Pelego reklamującego jeden z banków. Na jedno i drugie z trudem się patrzy.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2013-06-11 przeczytano: 2543 razy.