Zaczęli! Od pierwszego gwizdka Słowacy trwożliwie cofnięci przed polską husarią na trzydziesty metr.

Grają przecież z reprezentacją, która zremisowała w 1973 roku na samym Wembley! Sunie pierwszy atak. Sobota w swoim stylu przedryblował czterech rywali i dograł do Olkowskiego, który znakomicie dośrodkowuje z lewego skrzydła. W polu karnym Lewandowski bez problemów wygrywa pozycję ze Skrtelem i trafia pod poprzeczkę.

Boruc marznie. Wszelkie próby ataków naszych południowych sąsiadów rozbijają się o potężny mur. Kamiński niemiłosiernie poniewiera przeciwników, a Jędrzejczyk samym zamiarem wślizgu odbiera rywalom chęć do jakiejkolwiek akcji ofensywnej. Wściekły na kolegów Kosznik wykrzykuje, żeby choć raz sprowokowali zagrożenie, bo dotąd solidnie się wynudził.

Uwaga! Właśnie zaczęła się kolejna zorganizowana (i zgodna z wyuczonymi schematami) akcja orłów. Jodłowiec w swoim (jakże by inaczej) stylu zakłada siatkę Hamsikowi i podaje idealnie do Mierzejewskiego. Polski pomocnik ma co prawda wokół siebie trzech graczy słowackich, ale wystarczy jedna sztuczka techniczna i już swobodnie pędzi na bramkę. Do gry pokazuje mu się co najmniej szóstka kolegów z drużyny. Wybiera Krychowiaka, a ten uderza z szesnastu metrów nie do obrony! W tym momencie po raz pierwszy z ławki rezerwowych podnosi się Adam Nawałka. Selekcjoner podchodzi do linii bocznej i poprawia kamizelkę.

Po paru minutach Błaszczykowski w pojedynkę przerywa akcję trójki Słowaków, kolejnych dwóch mija jednym zwodem i zagrywa prostopadle do Lewandowskiego. Nasz napastnik okazuje się po raz kolejny szybszy, silniejszy i zwinniejszy od Skrtela. Dopada do piłki i uderza technicznie na bramkę, Kozacik jednak jakimś cudem odbija strzał. Ma niestety pecha. Jak zawsze podążyło bowiem za akcją pięciu naszych piłkarzy i Jodłowiec z Kosznikiem niemal nie pobili się, który z nich ma wepchnąć piłkę do pustej bramki. Przerwa. Czterdzieści tysięcy widzów płacze z radości. Boruc próbuje rozprostować skostniałe palce. Większość naszych rywali podbiega natomiast do reprezentacyjnego lekarza, prosząc o środki antydepresyjne.

Ale to nie koniec! Za chwilę druga połowa. Nawałka już szykuje do gry Robaka, Mączyńskiego, Pazdana i Marciniaka. Boże, miej w opiece Słowaków! I przy okazji nas wszystkich - głupie dzieci nadziei.

autor / źródło: Tomasz Tomczewski / Gazeta Zamojska
w wersji drukowanej czytaj w
dodano: 2013-11-19 przeczytano: 2564 razy.