www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w piątek, 17 maja 2024, w 138 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Paschalisa, Sławomira, Herakliusza, Weroniki.
Majowe przysłowia: Kiedy maj zimny, a w czerwcu pada, gospodarz pełne stodoły posiada. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Tajemnica "Stanów przejściowych" - rozmowa z Dariuszem Milczarkiem

Jego malarstwo wykracza poza kształt plastyczny czy estetyczny dzieła. Inspiracją jest wnikliwa obserwacja rzeczywistości. Powstałe wrażenia przetwarza malarsko - od abstrakcji do figuracji - aby przekazać widzowi duży ładunek emocjonalny przy pomocy barwy i koloru. Jest w tym przekazie Dariusza Milczarka sporo tajemnicy, której odczytanie artysta pozostawia odbiorcy.

Wernisaż wystawy "Stany Przejściowe", który odbył się w Artehotel w Zamościu, był fascynującą okazją do rozmowy z niezwykle utalentowanym i wprost wyrafinowanym w swoich dziełach artystą, który w jakiś sposób postawił sobie za cel poznanie sensu życia.

Jak podkreślał Dariusz Milczarek, wychowanek krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, który obronił pracę doktorską w 2017 r., w malarstwie bardzo ważna jest dla niego warstwowość, czyli wibracja kolorem. Artysta pod ciepłe tony kładzie chłodne odcienie, które są bardzo zbliżone pod względem walorowym, ale temperaturowym - to są już na dwóch krańcach bieguna. Także to są dla niego chyba najbardziej charakterystyczne poszukiwania, czyli wibracja, barwa, kolor i zestawienia. Tak, żeby obraz miał jakąś wewnętrzną energię. To też zasługa talentu i perfekcyjnego warsztatu artysty.

Artysta objaśnił, iż technika tempery użytkowej była dla niego bardzo skomplikowana, przynajmniej na początku. A sytuacja niszczenia prac, czy usuwania jej z zestawu, wiązała się u niego z pewnymi próbami technologicznymi. Dochodzenie do tego warsztatu trwało kilka lat. Technicznie wygląda to tak, że jako medium Dariusz Milczarek używa jednej części żółtka z jajka kurzego, jednej części octu i wody. I to jest jego medium. Miesza to z pigmentem sproszkowanym. Nie używa palety, każdy kolor jest osobno mieszany w pojemniczku i warstwowo nakładany w trakcie malowania obrazu. Czyli najpierw artysta gruntuję sobie całe podobrazie na jakiś ton, a później wyciąga te partie świateł, cieni, dosyca, odejmuje, dodaje. Przypomina to nieco pracownię alchemika. Jak przyznał Dariusz Milczarek, obrazy nie przychodzą do niego nocą. Swój malarski dyskurs tworzy na bazie obserwacji i wyobraźni.



Teresa Madej - Patrząc na pana prace mam wrażenie, że są to plakaty.

Dariusz Milczarek: -Tak. Słusznie. Moja fascynacja plakatem jest tutaj czytelna. Upraszczanie obrazu do formy znaku, krótkiego przekazu, symbolu, jest tutaj ewidentne.

Teresa Madej - To dlatego krótki komunikat, że jest pan młodym człowiekiem, czy taki jest czas XXI wieku, że komunikujemy się krótko, aczkolwiek intensywnie?

Dariusz Milczarek: -Nigdy nad tym nie myślałem, że to jest czas na takie malowanie, czy nie. Maluję tak, bo tak potrafię. Nie, że chcę. Moje obrazy są wynikiem poszukiwań i czymś, co mi przychodzi naturalnie. Raczej nie wchodzę w regiony, których nie czuję. Tak, faktycznie można się tutaj doszukiwać znamion plakatu. Zresztą byłem w Pracowni Plakatu na Wydziale Grafiki. To była moja pracownia wolnego wyboru. Swoim pierwszym plakatem do sztuki w Teatrze Słowackiego "Beatrix Cenci" zostałem wyróżniony na Biennale Plakatu Polskiego w Katowicach (główna nagroda - przyp. autora). Mały sukces.

Teresa Madej - Duży sukces.

Dariusz Milczarek: -Biorąc pod uwagę, że to był pierwszy plakat to tak, duży sukces. Jakoś tak się stało, nie wiem jak. Natomiast faktycznie, plakat był dla mnie jakimś etapem, który znalazł swoje odzwierciedlenie w malarstwie. Na pewno pomógł mi kondensować myśli. Tak, żeby ten przykaz był w pewnym sensie fleszowy, a z drugiej strony wieloznaczny.

Teresa Madej - Widzę trzy kolory, żółty, czerwony i niebieski.

Dariusz Milczarek: -Na tym obrazie?

Teresa Madej - Na wszystkich obrazach. Są ulubione?

Dariusz Milczarek: -Tak. Zwłaszcza turkusy, mocne oranże. To są barwy, kolory, które mają najmocniejszy ładunek emocjonalny.

Teresa Madej - Pana emocji pod kątem odbiorcy?

Dariusz Milczarek: -To są kolory, które mają swoją dynamikę. I za ich pomocą staram się pokazać wszystko. Jeżeli szukam jakiegoś wyciszenia to używam bardziej błękitów, a jeżeli szukam jakiejś formy dynamicznej, to używam tonów ciepłych.

Teresa Madej - Ten "cień" to chodził za panem cały czas? Czy to "człowiek" za panem chodził więcej niż "cień"? Czy może "człowiek", to już dzisiaj tylko "cień"? Czy to z etapu na etap - człowiek-cień? Człowiek już niewiele znaczy? Czy to właśnie ten stan przejściowy? Tak to brzmi wieloznacznie. Człowiek przeszedł do cienia? Mnóstwo jest pytań...

Dariusz Milczarek: -Tak, to jest chyba sedno. Faktyczne, te pierwsze obrazy, które zacząłem malować w technice tempery żółtkowej to były obrazy, które zatytułowałem "Nie-portrety". To były takie ujęcia portretów niemalże jak z legitymacji. Czyli takie na wprost, takie bardzo konkretne ujęcia, ale tylko sylwetowe. Był to cień człowieka z oświetleniem fragmentu twarzy, jakieś światło na policzku, nosie, oku, takie światło, które nie zdradzało w jakikolwiek sposób kim jest ta osoba, mimo, że były to portrety anonimowe. Później zacząłem przechodzić do obrazów bardziej rozbudowanych figuralnie. Pojawiało się bardzo dużo postaci. Powstał taki cykl - z jednej strony on miał nazwę "Obrazy światłoczułe", a z drugiej strony był to cykl "Poczekalnie". Był to cykl gdzie namalowałem ludzi w sytuacjach czekania na "coś". Właśnie ludzie w takich sytuacjach przejściowych, pomiędzy... Później zaczął się pojawiać intensywny "cień", który zaczął rozgrywać tą płaszczyznę płótna. One tworzą te układy kompozycyjne.

Teresa Madej - Ale nie dlatego, żeby wypełnić tę płaszczyznę wprowadził pan "cień"? Może w tym jest coś głębszego, jakaś wyrazista inspiracja, jakiś imperatyw? Coś się wydarzyło w międzyczasie? Czy to było tak, był człowiek, nie ma człowieka...

Dariusz Milczarek: - ...nie ma człowieka. Na pewno ten cykl "Poczekalnia" wiąże się z bardzo osobistymi doświadczeniami.

Teresa Madej - Że ciągle na coś, kogoś czekamy...

Dariusz Milczarek: -Tak. Ale tutaj też wchodziły w grę kwestie ostateczne. Przeżycie roku z bliską osobą, żegnanie się z tą osobą. Później odejście tej osoby.

Teresa Madej - Na zawsze?

Dariusz Milczarek: -Tak. To była moja Matka. Jedyny portret, który mam pośród moich prac, który jest w pełni realistyczny, całościowy, to portret mojej Matki. A później pojawiało się coraz mniej postaci, te obrazy zaczęły się oczyszczać, aż wreszcie faktycznie na większości pozostał cień, ślad czyjejś obecności.

Teresa Madej - Intuicyjnie można to odczytać z pana obrazów. Jest tam coś więcej, niż założenie, że "namaluję sobie obraz". Natknęłam się ostatnio na tezę/stwierdzenie, że "człowiek jest tylko dodatkiem do przedmiotu". I jest tu na Ziemi tylko przez chwilę. I jest prochem. Coś jest w tym wszystkim z powodu tego cienia u pana? Pan jest bardzo młody...

Dariusz Milczarek: -Bardzo ciekawe pytania pani zadaje. I trudne. To są pytania, na które nie zawsze odnajduję odpowiedź, ale może też nie staram się odpowiedzieć na te pytania, tylko przez te obrazy zadać je. Skontaktować się z odbiorcą poprzez zadanie pytania o życie, o przemijanie, o to, czym jesteśmy tutaj i ile my tutaj trwamy. Tak, przez chwilę. Te obrazy, mniej lub bardziej, ale na pewno są o przemijaniu, po prostu.



Teresa Madej - To tak jakby pan chciał powiedzieć, że pana nie będzie, ale pana obrazy będą. Tak to pan puentuje. Może taka refleksja bo czas przed Zaduszkami. Ten człowiek na obrazie odchodzi, nie patrzy na mnie.

Dariusz Milczarek - Często są te postaci odwrócone, gdzieś schowane w cieniu, gdzieś na skraju kadru. Zaraz z tego kadru znikną. Widać to też w portretach.

Teresa Madej - Dobrze, że wprowadził pan te kolory, te barwy, bo one jednak...

Dariusz Milczarek: -Dają jakąś nadzieję.

Teresa Madej - One mówią o nadziei, ale chwila, to jest tylko impresja artysty. Przecież jutro artysta namaluje inny obraz, choć ma już obraną swoją ścieżkę, czy już zdecydował o swoim kodzie malarskim. Czy jest/był ten Ktoś, czyli mistrz? Nie tylko prof. Adam Wsiołkowski, u którego zrobił pan doktorat?

Dariusz Milczarek: -Tak, oczywiście. Jest ich kilku. Jednym z ważniejszych malarzy, którzy są takim trzonem moich inspiracji, jest Andrzej Wróblewski. Ale też Jerzy Nowosielski, czy Jerzy Mierzejewski. To są takie nazwiska, które są bliskie od takiej strony refleksji o tym, co się dzieje dookoła.

Teresa Madej - Z obrazów jednak emanuje pana młodość...

Dariusz Milczarek: - A starość w środku.

Teresa Madej - Nie, dojrzałość straszna.

Dariusz Milczarek: -Kiedyś jedna pani zapytała mnie, czy się boję śmierci?

Teresa Madej - Byłam bliska podobnej refleksji. Bo cóż, zostaną po nas tylko nasze rzeczy.

Dariusz Milczarek: -Przypomina mi się książką pt. "Rzeczy, których nie wyrzuciłem". To jest nieuniknione. Tak to wygląda, że to, co po nas zostanie poza pamięcią o nas, to pewnie przedmioty, które się będą z nami kojarzyć, z indywidualną osobą.

Teresa Madej - Czyż nie dla tych tzw. rzeczy, dzieł, twórczości żyjemy? Może to intuicyjnie daje nam impuls do tworzenia?

Dariusz Milczarek: -Być może to jest jakaś motywacja, która nadaje sens. Musi tak być.

Teresa Madej - Ujmę to w taki sposób. W moim mieście chciałabym oglądać takie prace, o których można rozmawiać, prace o takim poziomie jak pana. Oglądać, nawet pozostając z nie wyartykułowanymi myślami i opiniami sam na sam. Pana prace nic nie obiecują, są otwartą malarską kartą. Wystarczy im oddać nieco swojej uwagi. I starać się rozumieć więcej, nawet jak tego nie zweryfikujemy w rozmowie z artystą. Zapytam o inklinacje - plastyczne, artystyczne talenty w rodzinie? A skąd się wzięły u pana?

Dariusz Milczarek: -Penie po mamie, po dziadku. Pamiętam w przedszkolu rysowaliśmy i ta praca zapadła mi w pamięci - naszą wycieczkę. A może to ja wpadłem na taki pomysł, że po powrocie narysuję nasze wyjście z przedszkola. Pamiętam tę pracę do dzisiaj. Namalowane od góry jeziorko, chodnik dookoła po którym chodziliśmy. Ale t chyba naturalne. Natomiast nienaturalne jest, że ja tę pracę do dzisiaj pamiętam.

-Nie było czegoś takiego, że ja wybrałem jakąś drogę. Ja się w pewnym sensie musiałem na nią zdecydować. Nie wiem czy byłem świadomy tej wolności wtedy, kiedy wybierałem liceum plastyczne, czy późnej studia. Natomiast czułem, że jakakolwiek forma wypowiadania się jest mi bardzo potrzebna. To zadecydowało.

Teresa Madej - Gratuluję panu pięknej i mądrej wystawy. Dziękuję za rozmowę.

Dariusz Milczarek: - Dziękuję bardzo.


autor / źródło: Teresa Madej, fot. MIrosław Chmiel
dodano: 2019-10-29 przeczytano: 2694 razy.












- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet