| 
 
  
 
 | 
   Punkty wywieźli gościePrzed dziesięcioma dniami w meczu z Concordią Przemek Kita na 10 minut przed końcem meczu  zdobył wyrównująca bramkę i tchnął w zespół wiarę, że można wygrać. Dziś, w meczu z Sandecją, sytuacja była bliska powtórzenia. Goście prowadzili jedną bramką i na 10 minut przed końcowym gwizdkiem sędzia wskazał na wapno. 
  Rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez jednego z obrońców gospodarzy wykonywał Przemek Kita. Bramkarz wyczuł intencje zamojskiego kapitana i  zdołał piłkę wybić. 
  Z gry ta bramka jak najbardziej się Hetmanowi należała. Sandecja była dziś do ogrania, zagrała dość pasywnie. Jednak o klasie drużyny świadczy właśnie to, że nawet w słabszej dyspozycji potrafi zgarnąć komplet punktów.   
  
  
Po raz kolejny Hetman nie potrafił wykorzystać dogodnych sytuacji strzeleckich i tym samym zejść z boska bez zdobyczy punktowej. Podobnie było w Aleksandrowie Łódzkim i Wysokiem Mazowieckiem, z tym, że w obu meczach Hetman tracił błędy po rażących błędach indywidualnych.  Tych, w meczu z Sandecją nie było - bramka padła po rykoszecie - ale rażące błędy widać  było w grze ofensywnej. W słabszej dyspozycji był Przemek Kita, a cała gra dzisiaj szła właśnie środkiem, na niego. Bardzo mało wykorzystywane były skrzydła. Ale i tak, słabiej niż ostatnio grający Hetman, był drużyną lepiej prezentująca się od przeciwnika . Cóż z tego, kiedy bramki zdobywali właśnie goście, a mecz rozlicza się ze zdobytych punktów. A tych Hetman dzisiaj nie zdobył wcale.      
  
  
O podsumowanie spotkania poprosiliśmy trenerów obu drużyn. 
  
Robert Moskal, trener Sandecji:  
Po serii meczów bardzo dobrych w naszym wykonaniu musiał się przydarzyć słabszy. I to się zdarzyło w Zamościu, szczególnie widoczne to było w drugiej połowie. Wygraliśmy dość  szczęśliwie. Na pewno szczęśliwie obroniony rzut karny, gdyby padła bramka, trudno byłoby nam strzelić zwycięską bramkę.   Ale z drugiej strony świadczy to dobrze o sile tych zawodników, że pomimo słabszej dyspozycji są w stanie wygrać mecz. 
  
  
Andrzej Orzeszek, trener Hetmana:  
Rozegraliśmy całkiem niezłe zawody, byliśmy zespołem lepszym, stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych. Zawiodła dzisiaj skuteczność. Żeby  myśleć o punktach  sytuacje Marka Fundakowskiego, Tomka Margola oraz w końcówce rzut karny wykonywany przez Przemka Kitę powinny zakończyć się bramkami. Praktycznie jeden strzał, zakończony rykoszetem zadecydował dziś o wyniku spotkania.      
Mamy wąska kadrę i na pewno ostatni mecz i daleka podróż miały wpływ na postawę zespołu. Co do bramkarza- jakieś drobne błędy popełniał. Przy bramce interwencja była utrudniona po rykoszecie. Jak na debiut występ był dość obiecujący. W kolejnym meczu dostanie kolejną szansę. 
Czy dobrą decyzją było, że karnego strzelał Przemek Kita? Z perspektywy czasu można powiedzieć, że nie, bo nie strzelił. Ale gdyby trafił nie byłoby pewnie tego pytania. Mógł strzelać ktoś inny, ale też bez gwarancji, że trafi.  
  
  
Hetman - Sandecja 0 : 1 (0:1) 
Bramka: Dariusz Zawadzki (35 min) 
Hetman: Prus - Rożej, Frączek, Grunt, Sowa - Kaczmarek, Margol (62 K.Sawa), Kita, Kiema (81  Hałas), Lytvyniuk - Fundakowski. 
Sandecja: Kozioł - Powroźnik, Lauko, Jędraszczyk, Gawęcki - Broś (66 Zawiślan), Zawadzki (37 Berliński), Pegzik - Bania, Fabianowski (78 Chlipała), Kościukiewicz.autor / źródło: wald dodano: 2009-04-23 przeczytano: 14942 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                                         
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |