| 
 
  
 
 | 
   Przespali pierwszą połowę. Hetman  oddał punkty  W ostatnim meczu sezonu rozgrywanym na własnym boisku Hetman uległ drużynie OKS Olsztyn 1 : 2. Po raz kolejny zamościanie musieli gonić wynik i po raz kolejny ta sztuka się nie udała.   
  
Tylko w dwóch pierwszych wiosennych meczach rozgrywanych w Zamościu goście nie strzelili  pierwsi bramki, bądź nie strzelili w ogóle. Każdy kolejny mecz to była gonitwa za wynikiem. 
  
Raz udało się doprowadzić do zwycięstwa, dwukrotnie do remisu, a trzykrotnie goście nie dali już  odebrać sobie zwycięstwa.       
Tak było i dzisiaj. Do przerwy goście prowadzili już 2:0.Wprawdzie nie pokazali nic specjalnego, grali bardzo przeciętnie,  ale na bardzo słabo grających gospodarzy, tyle wystarczyło. Po przerwie obraz gry się zmienił. Zamościanie ruszyli do ataku, momentami grali z wielkim zaangażowaniem i dzięki temu   wypracowali sobie kilka bramkowych sytuacji. Udało się jednak wykorzystać tylko jedną z nich i trzy punkty pojechały do Olsztyna. 
  
  
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że o punkty będzie bardzo trudno. Jednak wcale nie dlatego, że goście   prezentują ciekawy futbol, ale dlatego, że gospodarze mają problemy ze skonstruowaniem składnej akcji. A jeśli już się udało podejść pod pole karne olsztyniań, to były problemy z wykończeniem. 
  
Ciekawie zapowiadała się akcja w 17 minucie. Marek Fundakowski wyłożył  na 18 metrze piłkę Przemkowi Kicie, ten strzelił, ale wysoko nad poprzeczką. Równie niecelnie strzelał minutę później     Ivan Lytvyniuk. 
  
Z kolei rzut wolny Tomka Margola trafił w światło bramki, ale nie mógł w żaden sposób zaskoczyć   stojącego w bramce Zbigniewa Małkowskiego. 
  
Goście skontrowali bardzo niebezpiecznie w 19 minucie. Złe wybicie piłki przez Mateusza Prusa, wprost pod nogi Grzegorza Piesio, mogło zakończyć się utratą bramki. Na szczęście piłka uderzona przez tego ostatniego trafiła w nogi jednego z zamojskich obrońców. 
  
W odpowiedzi na bramkę OKS po dośrodkowaniu Tomka Margola niecelnie główkował Łukasz Sękowski. 
  
W 32 minucie goście wyszli na prowadzenie. Po dziesięciu minutach braku aktywności zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, goście zdecydowali się zaatakować. Daniel Michałowski przedarł się lewą stroną w okolice linii kończącej boisko i zagrał wzdłuż bramki. Na dalszym słupku Łukaszowi Frączkowki urwał się Paweł Łukasik i skierował piłkę do siatki.      
  
  
Trzy minuty później było już 0:2.
Bark w bark z Kamilem Sową szedł Paweł Podhorodecki. Olsztynianin padł w polu karnym i sędzia        odgwizdał jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Grzegorz Lech. 
Przed przerwą zamościanie mieli jedną dobra okazję do zdobycia kontaktowej bramki. 
  
W 41 minucie z prawej strony boiska zagrał w pole karne Serges Kiema. Piłkę przyjął Ivan Lytvyniuk i odegrał do tyłu, na linię pola karnego, do niepilnowanego Damiana Rożeja. Strzał zamojskiego pomocnika pozostawiał wiele do życzenia. 
  
Mocne słowa, które zapewne padły w przerwie  w szatni z ust trenerów, podziałały na hetmańskich mobilizująco. 
  
Bardzo aktywnie drugą połowę rozpoczął Tomek Margol.   Dwukrotnie próbował zaskoczyć bramkarza strzałami z linii pola karnego. Raz bramkarz wyłapał piłkę, a raz, po indywidualnej akcji piłka poszybowała ponad poprzeczką. W kolejnej akcji przedarł się po skrzydle w okolice pola karnego i zagrał wzdłuż bramki do zamykającego akcję Marka Fundakowskiego. Dosłownie centymetrów zabrakło zamojskiemu napastnikowi, aby zmienić lot piłki i skierować ją do siatki.         
  
W 52 minucie ponownie groźne było pod bramką OKS. Piłka po dalekim wyrzucie z autu trafiła pod nogi Marka Fundakowskiego. Ten  wyłożył ją na 10 metrze Damianowi Rożejowi, jednak strzał  zamojskiego pomocnika trafił w obrońcę gospodarzy. 
  
Trzy minuty później przed szansą stanął Serges Kiema. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Przemka Kitę strzelił głową w długi róg, jednak piłkę w sobie tylko znany sposób zdołał wybić Zbigniew Małkowski. 
  
  
Hetman atakował, a OKS ograniczał się do obrony i nielicznych, ale bardzo groźnych kontrataków.
  
W 58 minucie Grzegorz Piesio zdołał minął daleko interweniującego Mateusza Prusa i mając przed sobą pustą bramkę strzelił. Piłkę w ostatniej chwili z linii bramkowej wślizgiem zdołał wybić Kamil Sowa. Kilka minut później goście wyszli z kontrą 2 na 1, i tylko zdecydowane wyjście zamojskiego bramkarza uratowało drużynę od straty kolejnej bramki. 
  
W 72 minucie Kamil Sowa zwodem minął obrońcę gości i mając przed sobą tylko bramkarza strzelił bardzo słabo. 
  
Minutę później piłka zatrzepotała jednak w siatce. Po rzucie wolnym wykonywanym w okolicach narożnika pola karnego przez Przemka Kitę do piłki najwyżej wyskoczył Serges Kiema i skierował ją do bramki.      
  
Dwie minuty później szarżujący  na bramkę gości Marek Fundakowski został podcięty  tuz przed linią rozpoczynającą pole karne. Tylko rzut wolny i jak się później okazało niewykorzystany. 
  
W 82 minucie ponownie groźnie skontrowali goście. Piłka po strzale  Pawła Podhorodeckiego  trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Odbita trafiła pod nogi Pawła Łukasika, którego  strzał zdołał obronić Mateusz Prus.    
  
Jeszcze w doliczonym czasie Hetman mógł pokusić się o wyrównująca bramkę. Z bliskiej odległości główkował Serges Kiema, jednak piłka odbiła się od jednego z obrońców gości.  
  
Mecz zakończył się zwycięstwem gości. Gdyby Hetman od początku zagrał tak jak w drugiej połowie, pewnie wynik byłby inny. Niestety coraz bardziej dają się we znaki trudy tej rundy, braki w przygotowaniu i chyba najbardziej wąska ławka. Jeden napastnik, nawet pokroju Marka Fundakowsego, przy słabo grających skrzydłach - a tak niestety w ostatnich meczach jest - niewiele jest w stanie zrobić.
  
Na zakończenie ligi Hetman wyjeżdża do Iławy, gdzie zmierzy się z miejscowym Jeziorakiem.  A później, najprawdopodobniej o swój byt w drugiej lidze będzie musiał walczyć w barażach.                 
  
  
  
Hetman - OKS Olsztyn 1 : 2 (0:2) 
Hetman: Prus - Sękowski, Grunt, Frączek (90 Staszewski), Sowa - Rożej (61 S.Sawa), Kiema, Kita, Lytvyniuk (84 Hałas),  Margol - Fundakowski 
OKS: Małkowski - Koprucki, Podhorodecki, Stefanowicz (81 Aziewicz), Kulpaka - Wróblewski (61  Suchocki), Michałowski, Lech, Alancewicz (64 Głowacki) - Piesio, Łukasik 
Żółte kartki: Grunt (H), Stefanowicz (O) 
Sędzia: Marek Bilmin (Podlakie KS) 
Widzów: 1000
 autor / źródło: wald dodano: 2009-06-01 przeczytano: 15570 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                                         
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |