| 
 
  
 
 | 
   Doppio i "Momenti italiani" w ZamościuW ostatniej odsłonie Festiwalu Kultury Włoskiej w Zamościu, czyli "dotykania" tego co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w kulturze włoskiej, wystąpił Riccardo Doppio wraz ze swoim zespołem, a na scenie dominowały słowa: "la canzone i "la more" (12.06.).  
  
Jak powiedział gospodarz wieczoru Lech Nowicki - trudno sobie wyobrazić włoską piosenkę bez miłości, o której śpiewają wszyscy Włosi. Tak było i teraz.  Wraz z Orkiestrą Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego pod niezawodną batutą Tadeusza Wicherka w koncercie muzyki pop rozgrzewał zamojską publiczność Sardyńczyk Riccardo Doppio, mieszkający od lat w Niemczech i świetni muzycy, którzy przybyli na koncert z Rzymu. 
  
  
Zanim jednak na scenie pojawił się solista publiczności zaprezentowała się rewelacyjnie Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego oraz muzycy zespołu w składzie: Carlos Gonzales (z Kuby) na fortepianie, Carlo Bianchi na gitarze basowej i Antonio Cerqua na perkusji w pięknym, lirycznym utworze "Vincero" G. Pucciniego.
  
Następnie, z początku nieco onieśmielony, wystąpił utalentowany Włoch, który dla Zamościa przygotował specjalny program, zawierający utwory z jego ostatniego albumu "Momenti italiani". To mix piosenek napisanych przez Riccardo oraz wielkich przebojów włoskich zaaranżowanych przez muzyka, który także pisze teksty, gra na gitarze i przede wszystkim śpiewa. 
  
Mogliśmy wysłuchać niezwykle klimatycznej - romantycznej "Qando l' amore" z repertuaru Erosa Ramazzottiego. Potem "Italiano per Zamość" - pozdrowienia i dedykacja dla mieszkańców  i nostalgiczne "Amore incredibile". 
  
Na kolejny set z piosenkami  włoskimi zaprosił publiczność Lech Nowicki. W tej części Riccardo Doppio znakomicie zaśpiewał "Qella carezza" i  "Sereno". Uwerturę, na którą złożyły się kompozycje Druppiego wspaniale wykonała Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego, w rozszerzonym składzie, dyrygowana przez Tadeusza Wicherka.  
  
Riccardo - zapytany przez Lecha Nowickiego - Czy podoba mu się Zamość - odpowiedział bez chwili namysłu: Zamość jest fantastica! Odpowiedź bardzo spodobała się publiczności. A gdy dodał, że Zamość jest bardzo włoski - otrzymał gorące oklaski.   
  
  
Jak powiedział Lech Nowicki - ważną sprawą w życiu każdego Włocha, także Riccardo - jest rodzina. Doppio ma dziewięcioro rodzeństwa. W 1974 wraz z rodziną wyemigrował do Niemiec  zabierając ze sobą tradycje i kulturę włoską. Jest bardzo przywiązany do dwójki, dziś już dorosłych dzieci. Przed laty napisał dla nich dwie piosenki: "Il Mio bambino" dla syna i "Cassandra" - dla córki. Refleksyjne, urocze utwory mówiące o "czekoladowym niebie" zadedykował wszystkim dzieciom Zamościa.
  
Zmiana klimatu i brzmi mocne i melodyjne "Azurro", które porywa publiczność do wspólnego śpiewu.   
  
Ponownie belle canzone - w wykonaniu muzyków i solisty śliczna, wprost magiczna "Bella da morire" z najnowszej płyty "Momenti italiani". Wspaniała muzyka tworzy wspaniały klimat pomimo niesprzyjającej deszczowej pogody. Oklaskiwany Ricardo Doppio opowiada o swoich piosenkach a potem śpiewa kolejne utwory: "Piu bella cosa", którą pamięta jeszcze ze swojego dzieciństwa i "Solitudine" - śpiewa o miłości, o życiu i samotności. Publiczność odwdzięcza się oklaskami, choć nie do końca  rozumie słowa języka włoskiego. Komunikację pomiędzy Doppim a publicznością koryguje Lech Nowicki i teraz już poprawnie, na hasło: Zamość - wszyscy zgodnie odkrzykują - Riccardo!
  
  
Jak objaśnił Lech Nowicki - muzyką zajmuje się Riccardo zawodowo od osiemnastego roku życia. Dodał, że nie byłoby Riccardo w Zamościu gdyby nie wątek polski, bowiem żoną Doppi'ego jest Christiana o polskich korzeniach.
  
- Był na tej scenie Drupi, Napoli, występuje Doppio, a w przyszłości zapewne będzie Albano - ponieważ Tadeusz Wicherek już przygotował wiązankę utworów z repertuaru Albano - zapowiedział uwerturę włoską Lech Nowicki. 
  
Zanim Doppio wykonał kolejne utwory, komplementował maestro Tadeusza Wicherka, zaszczycony faktem poznania tak znakomitego muzyka i dyrygenta. 
  
Znakomita gra na gitarze, po którą sięgnął Riccardo w wieku 6 lat i wykonanie kolejnego bardzo lirycznego utworu  "Un estate cosi". Atmosferę koncertu podnosi wspaniałe wykonanie przeboju "Italiano vero". Przeszkodą do zabawy nie jest ani deszcze ani chłód - widownia bawi się do popularnej włoskiej piosenki, a Riccardo jak na Włocha przystało - śpiewa radośnie o swojej ojczyźnie. I pięknie dziękuje za uznanie publiczności, która już prawidłowo reaguje na słowo Zamość odpowiadając  - Riccardo.  Za pozytywne emocje funduje dogrywkę "Italiano vero". A echo dalej niesie: Zamość i Riccardo.
  
  
Jeszcze nastrojowe "Diamante"  i już Lech Nowicki zapowiada zakończenie sympatycznego, choć deszczowego koncertu. "Co będzie, to będzie", czyli "Che sara, sara".  Ze sceny, z mikrofonem w ręku schodzi Ricardo Doppio i idzie bliżej widowni, która wypełniona jest niestety tylko w połowie. Nie zniechęca to w żaden sposób artysty i pięknie śpiewa, niezwykle nastrojową piosenkę, a wtóruje mu publiczność. 
  
- Jesteście Państwo najcudowniejszą publicznością w Zjednoczonej Europy - mówi Lech Nowicki i kłania się wszystkim dziękując za miły wieczór. Publiczność żywiołowo na zmianę skanduje: Tadeusz i Riccardo i domaga się bisu. Najpierw popisy rewelacyjnych muzyków towarzyszących soliście. Zachwyt, także "Namysłowiaków", szczególnie wzbudzała gra Carlosa Gonzalesa na fortepianie, który nieco przeziębiony, zaprezentował genialną formę.
  
I finał z "Ciao, ciao bambino" zakończony słowami -  "Do widzenia Zamość" oraz "Volare" (Lecieć) i ponownie niezwykła gra muzyków z Rzymu. Brawa, brawa i brawa - dla muzyków włoskich i polskich! 
  
Piękne "Momenti italiani". Buona Notte!  
  
  
- To był bardzo fajny pomysł estradowy Lecha Nowickiego - powiedział po koncercie Tadeusz Wicherek. Chłopak dobrze śpiewa, ma bardzo fajny głos i robi fajne show. To co mnie do niego przekonało to fakt, że on  nie sili się na śpiewanie tylko swoich  piosenek. Nagrał też płytę remiksów najbardziej znanych piosenek włoskich i je prezentuje publiczności.autor / źródło: Teresa Madej fot. Wojciech Czerwieniec dodano: 2011-06-18 przeczytano: 22392 razy.  
  
  
  
 
  Zobacz podobne:                                                                                                             
  
  Warto przeczytać:  
     
 
  
  
 
  
 | 
 | 
 
  
 | 
 
  
 
 |