|
"Wspomóżcie nas głośnym dopingiem". Rozmowa z kapitanem Hetmana- Czyżbyś stał się ulubieńcem trenera i drużyny skoro byłeś w sobotnim meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki debiutantem w roli kapitana zamojskiej drużyny?
- Nie, mamy nową drużynę. Była potrzeba wybrania nowego kapitana, także ja i Marek Fundakowski kandydowaliśmy na to stanowisko i po prostu z tej racji, że jestem starszy mnie przypadła ta rola. Jestem bardzo zadowolony. Może nie dosłownie zadowolony, a cieszę się, że mam zaufanie u chłopaków bo to m.in. oni decydowali i postaram się podołać temu zadaniu, temu wyzwaniu.
- Za wami inauguracyjne spotkanie. Ulęgliście, w moim mniemaniu zasłużenie, drużynie Świtu 2-0. Co takiego wydarzyło się w drugiej połowie spotkania, że z drużyny walczącej najzwyczajniej poddaliście się?
- Jak wiadomo w pierwszej połowie dość fajnie gra wyglądała. Jeśli nie byliśmy drużyną lepszą to nie byliśmy na pewno drużyną słabszą od Świtu. Co się stało w drugiej połowie? Trener Świtu Moser z tego co pamiętam zrobił dwie zmiany i nakazał zawodnikom swojej drużyny grać częściej skrzydłami. Wykonali to zadanie bardzo dobrze, a my spóźnialiśmy się z asekuracją bocznych sektorów; przycisnęli nas w tych rejonach boiska. Wywalczyli dużo dośrodkowa i stałych fragmentów gry. Po dwóch takich stałych fragmentach gry, gdzie drużyna Świtu dominowała lepszymi warunkami fizycznymi, wykorzystała to i strzelili nam dwie bramki.
- Fatalnie spisujący się Grzegorz Staszewski oraz prezentujący się poniżej przeciętnej Mateusz Prus to zdaniem kibiców jak i prezesa klubu z Mazowsza gracze, których błędy z pierwszej połowy jego zawodnicy wykorzystali w drugiej odsłonie meczu. Z racji, iż pełniłeś funkcję kapitana, jak Ty podsumujesz swój występ oraz występy kolegów?
- Nie mnie oceniać kolegów - od tego jest trener. Jeżeli chodzi o błędy to przy pierwszej bramce zakręcono Grzesia Staszewskiego. Przy drugiej bramce bramkarz Mateusz Prus mógł się lepiej zachować bo w pierwszej reakcji chciał łapać piłkę, w drugim momencie zdecydował się na piąstkowanie i wyszło źle. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników to dobrze wypadli debiutanci. Młody Rafał Kycko i Tomek Demusiak będą mieli fajną przyszłość. Myślę, że resztę chłopaków stać na więcej. Tak samo sądzę o sobie.
- Tomasz Demusiak i Rafał Kycko to moim zdaniem najlepsi gracze Hetmana wczorajszego spotkania. Czy zgodzisz ze mną, że w takich zawodnikach jak Tomek, czy Rafał tkwi przyszłość klubu?
- Zdecydowanie! Jeżeli będą szli w tym kierunku, żeby poświęcić swoją przygodę z piłką treningom i grze w Hetmanie Zamość to na pewno będzie to owocowało w lepszych wynikach klubu. W poprzednim sezonie przynajmniej połowę kadry stanowiła ekipa chłopaków z Zamościa. Dzisiaj spoglądając na nazwiska i miasta, z których pochodzą chłopcy widać tylko Mateusza Prusa i młodych piłkarzy z AMSPNu. Na pewno jeśli będą chcieli się rozwijać i oddać serce Hetmanowi to wróżę im bardzo dobrą przyszłość.
- Jest 80 minuta, Grzegorz Staszewski fauluje zawodnika Świtu, ten wywracając się trafia na Ciebie. Sędzia, zamiast ukarać Grześka, kartkę pokazuje Tobie, co w tym przypadku okazuje się drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną. Co czułeś po tym, gdy sędzia niezasłużenie pokazał Tobie czerwony kartonik?
- To było trochę inaczej, tzn. przeciwnicy wychodzili z groźną kontrą. Gdyby Grzesio Staszewski, tak jak mu powiedziałem po meczu, cofał się z Tomkiem Demusiakiem z zewnątrz to zażegnalibyśmy bezpieczeństwo. Grzesiek wyszedł do zawodnika Świtu i stworzył się "twardy korytarz", gdzie wbiegł Kucharczyk. Przytrzymałem go trochę za koszulkę. Jednak widząc, że jest Tomek puściłem go. Piłkę zagrano do Prusa ale sędzią zdecydował wrócić do przewinienia i pokazał żółtą kartkę. Bardziej niezasłużona była moja pierwsza żółta kartka, gdyż po tym jak piłka przeszła pod pachą naszego bramkarza piłka wyszła poza linię końcową nie dotykając Mateusza, a sędzia pokazał rzut rożny. Zdziwiony zapytałem: co pan tam widział?, a on od razu pokazał kartonik. Myślę, że to była niesłuszna decyzja sędziego, a po tym faulu dostałem drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę.
- Wróćmy jeszcze do pierwszej polowy spotkania. Czy Twoim zdaniem bramka strzelona przez Michała Skórskiego powinna być uznana?
- Pewnie gdybyśmy grali w Zamościu bramka zostałaby uznana. Sędzia chyba trzymał rękę na pulsie by gospodarzom się nic nie stało. Z tego, co widziałem na kilku stronach internetowych bramka była prawidłowo zdobyta. Ludzie, którzy stali obok bramki potwierdzili po meczu wpadnięcie piłki do bramki.
- Już w środę mierzyć będziecie się z Sokołem Aleksandrów Łódzki w ramach 1 przedwstępnej rundy Pucharu Polski. O co walczycie w rozgrywkach pucharowych? Czy raczej odpuścicie to spotkanie, mając na uwadze sobotni arcytrudny mecz ze Startem Otwock?
- Absolutnie nie odpuścimy tego meczu. W rozgrywkach Pucharu Polski chcemy zajść jak najdalej się da. Wiem, że w kolejnej rundzie mamy wolny los, także po wyeliminowaniu Sokoła mamy możliwość zmierzenie się z drużyną pierwszoligową. Dla nas, dla kibiców, trenerów byłoby to emocjonujące przeżycie, także powalczymy o zwycięstwo. Jednak jeżeli chodzi o mnie nie wiem czy będą mógł wystąpić w pojedynku z Sokołem i pomóc kolegom. Po meczu ligowym mam nadwyrężone prawe kolano i muszę zbierać siły na kolejny pojedynek na boiskach drugiej ligi, także możliwe, że będę musiał odpuścić ten mecz.
- Prawdopodobnie za drużynę Motoru Lublin w 2 lidze zagra ekipa GLKS Nadarzyn. Jak Ty skomentowałbyś całe to zamieszanie w piłkarskiej centrali?
- Na pewno jest spory bałagan w tej piłkarskiej centrali. Już, zaczynając od Ekstraklasy po naszą ligę, panuje duży chaos. Wydaje się, że druga liga jest bardziej poukładana niż Ekstraklasa. Jeżeli chodzi o przyznanie licencji klubowi z Nadarzyna wydaje mnie się, że w drugiej lidze powinny grać kluby z dobrym budżetem i tradycją. Nie ma sensu zapraszać drużyn, które nie podołają finansowo i organizacyjnie. Nida Pińczów i Stal Poniatowa nie wyraziły chęci gry w drugiej lidze i trzeba było sięgnąć po drużynę, która przegrała baraże z nami. Jeśli w drugiej lidze zagra GLKS Nadarzyn chętnie pokażemy jeszcze raz, że jesteśmy od nich lepsi.
- Czy zgodzisz się z trenerem Piotrem Mosórem, że przerwa pomiędzy meczami barażowymi, a rozgrywkami ligowymi była zbyt krótka?
- Tak. Zgadzam się. Drużyny, które grają w Ekstraklasie mają dłuższą przerwę, a po barażach, w naszym przypadku, odpoczywaliśmy niecałe trzy tygodnie. To za krótki czas na przygotowanie do nowego sezonu.
- Jaki cel stawiasz sobie z kolegami z drużyny na nowy sezon 2009/10?
- Przede wszystkim chcemy wygrywać każdy mecz. Jeśli będzie się dało chcemy wylądować po pierwszej rundzie na bezpiecznej pozycji by zimę spokojnie przepracować, poprawić jakość gry, wzmocnić skład. Powalczymy o każdy mecz i nie odpuścimy meczu żadnej drużynie.
- Na koniec poproszę o zachętę skierowaną do kibiców z zaproszeniem na kolejny mecz Hetmana za Startem Otwock.
- Zapraszam kibiców Hetmana na mecze nowego sezonu. Wspomóżcie nas głośnym dopingiem przy Królowej Jadwigi. Nie mamy zamiaru przegrać w Zamościu żadnego meczu i chcemy by Twierdza Zamość była niezdobyta w tym sezonie. Przyda się głośny doping. Zapraszam także na mecze wyjazdowe.
- Dziękuje za rozmowę oraz życzę powodzenia zarówno w środę jak i w sobotę.
Z Marcinem Gruntem rozmawiał Tomasz Pakuła / Audycja Sportowa Oleautor / źródło: Tomasz Pakuła dodano: 2009-07-28 przeczytano: 3037 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|